Zamknij

Rabin Schudrich w Sejmie: nie mogą zgasić naszego światła, ponieważ stoimy razem

15:00, 15.12.2023 PAP
Skomentuj PAP PAP
reo

W czwartek w Sejmie odbyła się uroczystość zapalenia świec na chanukiji. Wzięli w niej udział m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałkowie Sejmu i Senatu - Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska, członkowie Prezydium Sejmu oraz rządu. Dwa dni wcześniej taką uroczystość zakłócił poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który użył gaśnicy, aby zgasić palące się świece.

To nie jedyny raz w historii, gdy ktoś starał się zgasić nasze światło, ale zawsze polska i żydowska historia będzie zapalać świeczki jeszcze raz; nie mogą zgasić nas, ponieważ stoimy razem - mówił naczelny rabin Polski Michael Schudrich podczas uroczystości ponownego zapalnie świec chanukowych w Sejmie.

Podczas uroczystości, pierwszą z 9 świec na chanukiji zapalił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, pozostałe, m.in. ambasador Izraela Jakow Liwne, naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz dziennikarz, historyk, ocalały z Holokaustu Marian Turski.

Naczelny rabin Polski Michael Schudrich podkreślił, że podczas uroczystości "wszyscy są razem". Jak dodał, reakcją na zgaszenie świec chanukowych było ponowne zapalenie ich. "I to jest symbol naszej historii, to znaczy żydowskiej historii, to jest polska historia. To jest nie jedyny raz w historii, gdy ktoś starał się zgasić nasze światło, ale zawsze polska i żydowska historia będzie zapalać świeczki jeszcze raz. Nie mogą zgasić nas, ponieważ stoimy razem" - powiedział rabin Schudrich.

Rabin społeczności Chabad Lubawicz Polska Szalom Dow Ber Stambler podziękował marszałkowi Hołowni za kolejne zaproszenie do Sejmu. "Nie będziemy walczyć z mrokiem fizycznie, bo nie ma jak, nie ma po co" - podkreślił. "Mrok będziemy rozpraszać przez światło i mamy szczęście, że małe światło może rozpraszać dużo mroku. To jest ta ceremonia, zapalenie świec chanukowych, zapalenie światła, tolerancja, wzajemny szacunek i wolność religii w pełnym tego słowa znaczeniu" - powiedział rabin Stambler.

Jak zauważył, po raz pierwszy na uroczystości zapalenia świec chanukowych są razem prezydent RP i marszałek Sejmu.

W uroczystości uczestniczyli też wicemarszałkowie Sejmu Włodzimierz Czarzasty, Piotr Zgorzelski i Monika Wielichowska oraz wicemarszałkowie Senatu Michał Kamiński i Magdalena Biejat.

Obecni byli też członkowie rządu: minister edukacji Barbara Nowacka, minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz, minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.

Tegoroczna Chanuka rozpoczęła się wieczorem 7 grudnia i potrwa do wieczora 15 grudnia. Chanuka jest jednym z najradośniejszych świąt judaistycznych, obchodzonym przez osiem dni. Każdego z nich, po zapadnięciu zmroku, Żydzi zapalają jedną świecę na chanukowym dziewięcioramiennym świeczniku - chanukiji. Na dziewiątym, pomocniczym ramieniu świecznika, znajduje się szames - świeczka, od której płomienia odpala się kolejne. Nazwa święta pochodzi od czasownika chanach oznaczającego poświęcać, inaugurować.

Święto Świateł upamiętnia zwycięstwo Machabeuszy nad państwem Seleucydów. Gdy wojska Antiocha IV Epifanesa zdobyły Jerozolimę, władca zabronił żydowskich obrządków i nakazał prześladowanie niestosujących się do zakazu, a w Świątyni Jerozolimskiej ustanowił kult jednego z hellenistycznych bóstw. Żydzi pokonali najeźdźców w grudniu 164 r. przed Chrystusem.

Podczas ponownego poświęcenia Świątyni Jerozolimskiej wydarzył się cud - potrzebna do sprawowania obrządków oliwa paliła się przez osiem dni, choć przewidywano, że wystarczy jej zaledwie na jeden dzień. Od tamtej pory Żydzi, pamiętając o cudzie, zapalają w czasie Chanuki przez osiem dni chanukową świecę na chanukiji ustawianej przeważnie na parapecie okna w widocznym z ulicy miejscu.

Zachowanie posła Brauna spotkało się z ostrą reakcją marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który wykluczył go z obrad; szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki skierował do Prokuratury Krajowej wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Brauna. Czyn Brauna został potępiony też przez wielu przedstawicieli polskiej sceny politycznej; sprawa jest szeroko komentowana także zagranicą.(PAP)

Autor: Olga Łozińska, Karol Kostrzewa

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(17)

NiszczycielNiszczyciel

17 2

Duda ma obrzezaniego niestety :( 16:31, 15.12.2023

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

Realista Realista

0 5

Dla ciebie pan Prezydent Duda ty durniu !!! 08:33, 17.12.2023


NiszczycielNiszczyciel

5 0

Za co baranie Pan prezydent Duda? Za uwalenie najważniejszych ustaw w Państwie?! Za to, że ma gdzieś Polskę i bardziej kocha Ukrainie. Wal się z tym swoim prezydencikiem! 09:50, 17.12.2023


reo

CwikCwik

12 5

A co na to ojciec Tadeusz Rydzyk dr. CSSR?! Kur.wancka ja się pytam?! 16:36, 15.12.2023

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

do Palantado Palanta

1 12

już sobie zwaliłeś o ojcu Rydzyku dziś ? 17:11, 15.12.2023


CwikCwik

8 4

Ty walisz bo to twój ojciec szmaci.arzu prawacki!!! 17:55, 15.12.2023


mieeetek mieeetek

14 2

sejm to nie miejsce na manifestowanie garstki religijnych fanatyków ... Niech sobie u siebie w domach świeczki palą 16:58, 15.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

izraelskie Ludobójstizraelskie Ludobójst

13 1

szybko potrzebny Grzegorz Braun 2.0 żeby zakończyć te chanuka czyli żydowskie świeckie święto satanistycznego, plemiennego Tryumfalizmu i rasizmu względem Gojów, czyli Bydła - nas. 17:09, 15.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

dajcie znowu Braunadajcie znowu Brauna

13 1

Brauna dajcie xD 17:10, 15.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NiszczycielNiszczyciel

5 4

Rydzyk ten szmaciarz udający ksiedza też obrzezanego kutaza ma :D 17:57, 15.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

HeheheheHehehehe

1 7

Powyższe wpisy to kóńfederacia i pisiory.....i wszystko jasne....żałośni nienawistni zakompleksieni brauniki w zaproszkowanym garniturku i ta gęba w tych głupawych zakurzonych okularkach....obraz gaśniczego bohatera .....żenada 22:27, 15.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DSC DSC

6 2

Czy teraz jesteśmy żydami i mamy obchodzić ich święta? Zapytam czy w sejmie żydowskim są chrześcijańskie świece i święta ? 22:52, 15.12.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

HeheheheHehehehe

0 5

A zapaliłeś tam nasze świece???? 00:15, 16.12.2023


WojasWojas

8 1

I bardzo dobrze, że zapalili. I więcej, Hołownia z Schudrichem postanowili, że kto nie zapali u siebie w domu i nie będzie miał pejsów, zostanie wyrzucony z pracy i zabierze mu sie rentę/emeryturę. Bo kto nie zapali, ten antysemita. I wszystko jASNE. 07:52, 16.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NiszczycielNiszczyciel

7 0

DONALD TUSK "OSKAR" AGENT NRD - SB STASI


Czy Donald Tusk był NRD-owskim agentem (STASI) o pseudonimie „Oscar” działającym w latach 1980. w Trójmieście?

Nazwisko jakie pada w sprawie wspólnego agenta NRD-owskiej STASI i PRL-owskiej SB, to nazwisko premiera Donalda Tuska. Choć nikt nie jest w stanie przedstawić dowodów na piśmie, to jednak informację tę potwierdza każdy były funkcjonariusz zarówno STASI jak i SB poproszony o komentarz.

Cała sprawa ma związek z ukazaniem się w Niemczech książki Ralfa Georga Reutha i Günthera Lachmanna „Pierwsze życie Angeli M.” poświęconej działalności w NRD obecnej kanclerz Angeli Merkel. Twierdzą w niej, że w 1981 była szefem wydziału agitacji i propagandy FDJ (Wolna Młodzież Niemiecka – komunistyczna organizacja młodzieżowa Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec w NRD) oraz członkiem władz komisji zakładowej Akademii Nauk w NRD.

Wolfgang Schnur oraz Lothar de Maizière – polityczni protektorzy młodej Angeli Merkel, pod których skrzydłami rozpoczynała polityczną karierę, okazali się agentami STASI. Obaj na terenie byłej NRD tworzyli oddziały zachodnioniemieckiej partii CDU, z której wywodzi się… Angela Merkel.

Jeżeli Donald Tusk był agentem STASI i SB o pseudonimie „Oscar”, który aktywnie działał w gdańskiej „Solidarności”, to ewentualne zamierzchłe powiązania ze STASI mogą rzucać zupełnie nowe światło na wzajemnie wsparcie i zażyłe stosunki w polityce międzynarodowej Donalda Tuska i Angeli Merkel.

„Donald Tusk oznajmia „Henrykowi”, że wspólnie z dawnymi kolegami z Niezależnego Zrzeszenia Studentów chce podjąć niebezpieczną, ale dobrze płatną pracę, taką jak np. malowanie kominów. Z kolei w maju Tusk planuje wraz z żoną pojechać do Paryża, by odwiedzić redakcję „Kultury” Jerzego Giedroycia. Jedne i drugie plany udaje się zrealizować.”

Autorzy Ralf Georg Reuth i Günther Lachmann .” w swojej książce „Pierwsze życie Angeli M.” zadają wiele pytań , które wymagają zastanowienia się. Jakże zasadne w świetle książki „ Pierwsze życie Angeli M.” wydają się słowa Jarosława Kaczyńskiego, że Angela Merkel została kanclerzem nieprzypadkowo.

AGENT STASI OSCAR CIĄGLE NA POSTERUNKU
Nieobecność „króla Europy” Donalda Tuska w Warszawie 10 kwietnia 2015 roku była nie tylko faktem haniebnym, ale także bardzo znamiennym. I stanowi kolejny dowód obciążający w procesie, który wytoczyła, na razie tylko Historia, człowiekowi, który oddał śledztwo smoleńskie w ręce sowieckich oprawców. W powszechnym dyskursie społecznym utarło się mówić, że milczenie oznacza zgodę. W tym wypadku, wielkie milczenie Donalda Tuska, który w sprawie 5. rocznicy, największej po II wojnie światowej, tragedii, która dotknęła Polskę, nie wydał jednego słowa oświadczenia z „dalekiej” Brukseli, nie pozostawia wiele wątpliwości, co do stanu i zawartości zakamarków duszy byłego premiera rządu III RP. W życiorysie politycznym Donalda Tuska, trudno znaleźć choćby jeden element, który wprost negowałby liczne domysły, że przed laty został zwerbowany przez wschodnio-niemiecką STASI i działał nad Wisłą pod pseudonimem Oscar.

Tylko pobieżny rzut oka na karierę polityczną Donalda Tuska każe powątpiewać w jego czyste, zgodne z polską racją stanu, intencje. Przykłady, takiego stanu rzeczy, są znane wszem i wobec: „nocna zmiana” rządu Olszewskiego, powołanie do życia Platformy Obywatelskiej, która, co dzisiaj widać jak na dłoni, z zimną krwią dokonuje demontażu Państwa Polskiego, wasalne stosunki z Angelą M. – kuriozalne ordery i europejskie apanaże, stocznie, Nord Stream, Smoleńsk i cały kontekst związany z zamachem i strach, wielki strach przed pułkownikiem Putinem.

Od tego czasu kilka spraw uległo zmianie. Przede wszystkim Donald Tusk został powołany „przez Angelę Merkel”, bo chyba nikt nie ma, co do tego żadnych wątpliwości, na przewodniczącego Rady Europejskiej i czmychnął na sowicie opłacaną synekurę do Brukseli. I smoleńskie demony zostawił w kraju. Tylko, że od tych upiorów nie da się uciec. Wystarczy przeczytać relację Małgorzaty Wassermann zapisaną w książce „Zamach na prawdę” na temat kilku spotkań i rozmów rodzin smoleńskich z Tuskiem po 10 kwietnia 2010 roku. Przed naszymi oczami roztacza się obraz stronniczości, a właściwie służalczości, wobec Rosjan i himalaje kłamstwa suflowane cały czas Polakom pod cyniczna przykrywką zwykłej ludzkiej bezradności i zagubienia, która politykowi na tym stanowisku przecież nigdy nie przystoi. Dzisiaj natomiast widać, że już 10 kwietnia 2010 roku Donald Tusk prowadził rozgrywkę o przyszłe europejskie apanaże, żeby Putin i Merkel mogli powiedzieć: “Oto nasz człowiek w Brukseli”.

Tajemnice STASI na temat Donalda Tuska muszą znać bezwzględnie dwie osoby: Angela Merkel i Władymir Putin. Oboje całkowicie przypadkowo. To oczywiście żart, bo wszyscy wiemy, nie tylko od Ralfa Georga Reutha i Günthera Lachmanna autorów książki pt. „Das erste leben der Angela M.” („Pierwsze życie Angeli M.”), że związki Angeli M. z FDJ, a więc i ze STASI nie były tylko incydentalne. O karierze kgb-owca Putina w NRD napisano, tu i ówdzie, też kilka słów.

Donald Tusk, jak widać po latach, w tym niemiecko-rosyjskim tyglu czuł się właściwie jak ryba w wodzie. Angelę M. całował po rękach a z Władymirem Władymirowiczem wykonywał słynne żółwiki. W międzyczasie zaśmiewał się do rozpuku z kolegą Bronisławem K. czekając na smoleńskie trumny na lotnisku wojskowym w Warszawie.

KIM BYŁ AGENT "OSCAR" 10 KWIETNIA 2010 ROKU?

Jedni twierdzą, że zamachowcem (zob. celną analizę Łażącego Łazarza pt. „Gruppenfuhrer KAT”). Inni, że wystrychniętą na dudka żałosną kreaturą, która uwierzyła, że przestawia na tej szachownicy jakieś figury albo choćby piony. Patrząc z tego punktu widzenia do rangi symbolu może urastać słynna rozmowa w cztery oczy Putina z Tuskiem na sopockim molo w 2008 roku. Musiał wtedy żałosny Kaszub pękać z dumy, że przywódca takiego „mocarstwa” urządza sobie z nim przyjacielskie „tete-a-tete” i to nie w Moskwie na Patriarszych Prudach. Pożyteczny idiota? Niekoniecznie. A wspólnik? Może jedno i drugie!

Trzecia możliwość, że Donalda Tuska hstoria przerosła i był powodowany tylko paraliżującym strachem pozostaje najmniej prawdopodobna. Donald Tusk nie siedział samotnie w celi na Łubiance, tylko urzędował w stolicy blisko czterdziestomilionowego państwa, należącego do NATO, i na biurku miał „gorącą linię” do prezydenta Stanów Zjednoczonych. W takiej sytuacji nie oddaje się śledztwa wrogiemu mocarstwu, a w każdym razie nie bez walki. Mówią, że tonący brzytwy się chwyta. I to jest stara prawda. Tylko, że agent Oscar nie topił się 10 kwietnia 2010 roku! W każdym razie nie w morzu należącym do kondominium niemiecko-rosyjskiego.

Merkel i Putin na pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie dojechali. Barack Obama też. I to są równie wymowne polityczne „oświadczenia” woli jak milczenie Donalda Tuska 10 kwietnia 2015 roku. Historia powoli wydaje wyrok na “dziarskiego Donka” z Gdańska. I kodeksowe prawo, że wszystko co powie oskarżony może być wykorzystane przeciwko niemu, nie ma w tej sytuacji pełnego zastosowania. Bo o wiele cięższym dowodem w tym procesie, przed “Trybunałem Historii”, będzie wszystko to, co Donald Tusk chce przemilczeć.

Nie da się jednak ukryć, że agent STASI Oscar pozostaje ciągle w grze. A jak długo spadkobiercy STASI, FDJ i KGB będą go chronić i wykorzystywać, to już temat na inne opowiadanie!

DLACZEGO POLITYCY PLATFORMY SĄ TAK BARDZO ULEGLI WOBEC BERLINA?

Decyzje o fundamentalnym dla Polski i Polaków znaczeniu w ostatnich latach bardzo często zapadały nie w Warszawie, lecz w Berlinie. To w stolicy Niemiec wytyczano kierunki polityki zagraniczną naszego kraju. To w Berlinie podejmowane były decyzje w sprawie baz NATO czy obozów dla islamskich imigrantów na terytorium Polski. Dlaczego politycy Platformy zrezygnowali z prowadzenia suwerennej polityki? Czy zrobili to za obietnice otrzymania unijnych synekur?

Przykro mi o tym pisać, ale odnoszę wrażenie, że politycy rządowi z Platformy Obywatelskiej postępują tak, jakby Polska nie była własnością Polaków, których (przynajmniej w teorii) mają na arenie międzynarodowej reprezentować. Ich zachowanie może sugerować, że reprezentują interesy kogoś zupełnie innego. Kogoś, kto traktuje Polskę w kategoriach gospodarczo-politycznej kolonii, kto czerpie z naszego kraju gigantyczne zyski, drenując bezpowrotnie kapitał i sporą część owoców wzrostu gospodarczego…

Niemiecka elita polityczna, w ramach dbania o interesy własnego kraju, wynajduje w krajach ościennych polityków słabszych, uległych i zakompleksionych, których może „urobić” według własnego wzorca. Tak było z Donaldem Tuskiem. Niemcy przez kilka lat hodowali go poprzez wręczane mu medale, honory, wyróżnienia i poklepywanie po plecach. Kiedy już go odpowiednio urobili (uprzednio wykorzystawszy do działań na rzecz niemieckiej racji stanu na linii bilateralnej Polska – Niemcy), to wstawili na eksponowane europejskie stanowisko, mimo braku znajomości angielskiego czy francuskiego. Ważne jednak, że znał niemiecki, dzięki czemu mógł przyjmować bezpośrednie instrukcje płynące z Berlina. Cała akcja z „europejską prezydencją” Tuska polegała na spacyfikowaniu (przejęciu w kontrolę) przez Niemcy (za pośrednictwem polityka z kraju „nowej Unii”) europejskiego stanowiska, które mogłoby coś znaczyć, gdyby piastował je przebojowy polityk o wyraźnych poglądach. W przypadku jednak obsadzenia go przez totalną miernotę, w dodatku całkowicie uległą i podporządkowaną płynącym instrukcjom, nie znaczy nic. W ten sposób Berlin kontroluje potencjalne narracje, jakie mógłby tworzyć szef Rady Europejskiej.

Następczyni Tuska na stanowisku szefa rady ministrów w Warszawie ma niestety zbyt ograniczone możliwości osobowościowo-intelektualne, abyśmy mogli choćby przez chwile pomarzyć o próbie prowadzenia niezależnej od Niemiec polityki zagranicznej, która uwzględniałaby przede wszystkim interesy naszego państwa. Słynne „setki” telewizyjne z wizyty Ewy Kopacz w Berlinie, kiedy zagubiona i nieogarnięta premier naszego państwa prowadzona była pod ramię przez Angelę Merkel, doskonale zobrazowały istotę obecnych stosunków Polsko – Niemieckich. Pod tym względem nadzieje na zmianę mogą nieść zbliżające się wybory parlamentarne. Póki jednak krajem rządzi ekipa Platformy (jeszcze miesiąc), póty rzeczywistym premierem Polski będzie Angela Merkel. 11:03, 16.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WinterIScommingWinterIScomming

6 0

Oj zgaszą was chazarskich satanistycznych żymian. Bo Król Królów nadchodzi i ma jeszcze w Polakach wiernych sobie którzy wam odpiłują te pejsate kapusty. Bowiem pycha wasza doczekała upadku i dobrze. Na ból doopy ani dudasz ni choojownia nie pomoże winer is comming 12:05, 16.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

klaus schabklaus schab

0 0

Niech żyje wolna Palestyna, precz z pejsatymi bandytami z Polski. 05:32, 18.12.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%