Główny tropiciel „zamachu smoleńskiego” i mściciel „żołnierzy wyklętych” kontynuuje swoja „krucjatę dekomunizacyjną”. W minionym tygodniu, podwładni Antoniego Macierewicza, bo o nim mowa, poinformowali o pracach nad ustawą o powszechnym obowiązku obrony.
Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało do konsultacji społecznych projekt umożliwiający degradację oficerów i podoficerów Wojska Polskiego z okresu 22 lipca 1944 do 31 sierpnia 1990. Tym samym zmiany miałyby dotyczyć oficerów i żołnierzy, którzy nie są w czynnej służbie wojskowej, są emerytami.
Mało tego, wbrew normom cywilizowanego człowieka, nowe regulacje przewidują możliwość przeprowadzenia degradacji pośmiertnej. Według ludzi Macierewicza „proponowane zmiany pozwolą na zadośćuczynienie społeczeństwu polskiemu i stanowić będą symboliczne rozliczenie epoki PRL”.
Co istotne, degradacja dotychczas możliwa na gruncie kodeksu karnego art. 327, następowała po przeprowadzonym procesie i udowodnieniu winy. Przepis brzmi bowiem, iż „sąd może orzec degradację w razie skazania za przestępstwo umyślne, jeżeli rodzaj czynu, sposób i okoliczności jego popełnienia pozwalają przyjąć, że sprawca utracił właściwości wymagane do posiadania stopnia wojskowego, a zwłaszcza w wypadku działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Teraz mają to być decyzje administracyjne. Czyli ludzi PiS.
Barbarzyńcy pisowscy w imię „politycznych igrzysk”, chcą już nie tylko wywyższyć „swoich gierojów” - tzw. żołnierzy wyklętych, dziś seryjnie awansowanych pośmiertnie na wysokie stopnie oficerskie, w tym generalskie, ale chcą poniżyć i zdegradować oficerów Wojska Polskiego z lat 1945-1989.
Czymś szczególnie odrażającym moralnie jest degradowanie nieboszczyków i robienie hucpy z historii. Przypomina mi się „Synod trupi” zwołany przez papieża Stefana VI w 897 w Rzymie w celu pośmiertnego osądzenia papieża Formozusa. Rozkładające się ciało oskarżonego zostało wydobyte z grobu. Obleczono je w papieskie szaty i posadzono na papieskim tronie. Przez trzy dni grono biskupów, wraz z urzędującym papieżem, prowadziło proces zgodnie ze wszystkimi jego zasadami. Formozous miał swojego obrońcę, który w imieniu nieboszczyka odpowiadał na pytania zadawane przez hierarchów.
W procesie oskarżony trup został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Jego dekrety, święcenia i zarządzenia uległy anulowaniu. Kat odciął Formozousowi resztki trzech palców, którymi ten za życia udzielał papieskiego błogosławieństwa. Ciało byłego papieża zastało zrzucone z tronu na znak detronizacji, obleczone w łachmany i pochowane w zbiorowej mogile z biedakami. Jednak to było za mało dla mściwego papieża Stefana VI. Po kilku dniach nakazał wydobyć ciało Formozousa, porąbać je na kawałki i wrzucić do rzeki - Tybru.
Uruchamiając wyobraźnię nietrudno wyobrazić sobie polską wersję tej makabry. Kolejną miesięcznice smoleńską, dzięki opisanej ustawie, „uświetni” uroczysta degradacja generała Wojciecha Jaruzelskiego. Najpierw PiS-owcy wykopią generała z grobu na Powązkach, a mają już doświadczenie, wszak wykopali już wiele ofiar katastrofy smoleńskiej w pościgu za trotylem i dowodami na spisek Putina i Tuska.
Następnie na Krakowskim Przedmieściu posadzą na krześle generalskie zwłoki obleczone w nowo wyprasowany mundur. „Straszny staruszek” Pan Antoni zacytuje ustawę i zerwie epolety generalskie, strącając truchło z krzesła. Przeuroczy, dyżurny prowadzący wiece PiS-owskie, wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński widłami oderwie czaszkę i wymachując nią nad głowa, wykrzyczy „Oto głowa zdrajcy”! Pełen miłosierdzia, tłum słuchaczek toruńskiej rozgłośni w moherowych berecikach z aprobatą zawyje „Jarosław! Jarosław!”
W tej upiornej scenerii reflektory oświetlą stojącego na stołeczku, „Wielkiego Prezesa”. Prezes zaś wypowie wiekopomne słowa: „prawo i sprawiedliwość dopadło Pana Jaruzelskiego zdrajcę sowieckiego, tak jak niebawem dopadnie sprawcę zamachu smoleńskiego, sługusa Putina - Pana Tuska”. Nad Krakowskim Przedmieściem poniesie się jeszcze głośniej „Jarosław! Polskę zbaw!”
Koszmar. Słusznie, ale jesteście pewni, że tak nie będzie? „Dobra zmiana” nocą głosuje ustawy, zdewastowała Trybunał Konstytucyjny i stworzyła „religię smoleńską”. 86 miesięcznic wypala z wolna paliwo nienawiści polsko-polskiej, więc potrzeba nowego i „ustawa degradacyjna” ją dostarczy.
Po ludziach służących w okresie PRL w MSW, nadchodzi czas „rozliczenia” tych z MON. Kto będzie następny? Strażacy PRL? Sędziowie PRL? Kolejarze PRL? Czy „szerzący komunizm” w szkołach i na uczelniach nauczyciele PRL? Na naszych oczach sprawdzają się spiżowe słowa Józefa Stalina uzasadniającego terror NKWD w latach 30. XX w. tym, że „walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu”. Teraz również wraz z budową IV RP i realizacją „dobrej zmiany” skala represji rośnie i dotyka kolejne środowiska.
antolek18:17, 15.06.2017
Ja mam stopień szeregowca Ludowego Wojska Polskiego, dwie Odznaki Wzorowego Żołnierza, dwa lata służby wojskowej w LWP, jestem z tego dumny... 18:17, 15.06.2017
a mój!09:42, 17.06.2017
Tow. Podgórskiemu pod rozwagę. Gaworzą dwie sąsiadki, których synowie ochotniczo zgłosili się zaraz po tzw wyzwoleniu do kbw. " Mój napisał, że po akcji przeciw leśnym ma już kaprala!, a mój , że złapał syfilisa! to który z nich ważniejszy?" 09:42, 17.06.2017
uzupełnienie antolka19:01, 15.06.2017
5 0
Ja mam stopień szeregowca Ludowego Wojska Polskiego, dwie Odznaki Wzorowego Żołnierza (a w cywilu Wzorowego WOP-istę otrzymałem), dwa lata służby wojskowej w LWP w pancerniakach 5 Saskiej DP , jestem z tego dumny do dziś, a tego się mi nie odbierze, jak stopnie oficerskie czy generalskie ... 19:01, 15.06.2017