Zamknij

Toruńscy mediatorzy nagrodzili znaną adwokat. Za co ją docenili?

07:55, 05.11.2020 Aktualizacja: 20:07, 08.11.2020
fot. redakcja (na zdjęciu Janusz Kaźmierczak, Ewa Wileńska, Paulina Tomaszewska-Nowak) fot. redakcja (na zdjęciu Janusz Kaźmierczak, Ewa Wileńska, Paulina Tomaszewska-Nowak)

Toruńscy mediatorzy nagrodzili znaną adwokat. Za co ją docenili?

15 października 2020 roku obchodzono Międzynarodowy Dzień Mediacji, a w dniach 12-18 października 2020 w całej Polsce świętowano Tydzień Mediacji. Dlatego Fundacja Pracownia Dialogu w Toruniu postanowiła nagrodzić adwokatów i radców prawnych, którzy w sposób szczególny, ze zrozumieniem podchodzą do procesu mediacji. Nagrodę otrzymała m.in adwokat Ewa Wielińska. Doceniono ją m.in. za godną uznania i propagowania promediacyjną postawę. Nagrodzono w sumie 21 radców prawnych i adwokatów (LISTA NAGRODZONYCH), a informacja o tych wyróżnieniach dotarła do Prezesa Sądu Okręgowego w Toruniu, Dziekana Okręgowej Izby Radców Prawnych oraz Dziekana Kujawsko-Pomorskiej Izby Adwokackiej. Redaktor Adam Jóźwiak rozmawiał z Panią adwokat Ewą Wielińską.
Poniżej prezentujemy wywiad. W rozmowie uczestniczyli też mediator Janusz Kaźmierczak i mediatorka Paulina Tomaszewska-Nowak.

A.J. : Zacznijmy od tego, co jest ważne podczas mediacji? Jak trzeba ją prowadzić, aby była skuteczna?

EW: Ważna jest dobra atmosfera. Jednak do mediacji trzeba dojrzeć. Czasami jest faktycznie tak np. w sprawach rodzinnych mam "super" sprawę, wiem, że w sądzie ją wygram. Jednak co z tego, że to wygram, jeśli stronom sporu pozostaną zgliszcza, ten konflikt będzie się pogłębiał. Czasami, jest tak, że trzeba szczerze rozmawiać z klientem powiedzieć mu, że jego wina jest ewidentna i musi ustąpić w pewnych kwestiach np. podziału majątku wspólnego, czy w alimentach. Tych spraw rodzinnych jest bardzo dużo, ale nie tylko ich. Sporo jest spraw między wspólnikami, czy wynikających z relacji sąsiedzkich. W wielu sprawach aż prosi się, żeby spróbować mediować, bo z punktu widzenia prawnika to jest sprawa, a z punktu widzenia stron to jest konflikt społeczny, który należy rozwiązać. Co z tego, że sprawa będzie przegrana, wygrana, czy zremisowana, jeśli konflikt pozostanie. Widać, że mediacji jest coraz więcej i ludzie się już do tego przyzwyczaili i dobrze. 

JK: Są też tacy ludzie, którzy wracają, do mediacji. Ja znam takiego człowieka, który przyszedł w trzech sprawach zupełnie innych. Pierwsza to spór z rolnikiem, potem była sprawa spadkowa i trzecia to umowa dzierżawy. To jest taka próba dotarcia do fundamentów, do tego rozwiązania. Rzeczywiście, my w sądzie możemy wygrać, jedna strona, albo obydwie będą niezadowolone. Wtedy jest sytuacja konfliktowa, która się rozrasta 

 

PTN: Przed chwilą wyszła Pani z sali rozpraw,  a sprawa w której występowała Pani jako pełnomocnik, zakończyła się ugodą. Trudno było osiągnąć w tej sprawie porozumienie?

EW: Pracowaliśmy z pełnomocnikiem drugiej strony od roku. To była sprawa trudna, o podział majątku wspólnego. Ważne w takich sprawach jest, aby sędziowie podeszli do nich ze zrozumieniem. Są sędziowie, którzy uważają, że trzeba dać tym stronom czas na dogadanie się, zwłaszcza jeśli są pełnomocnicy. Mediowałam w tej sprawie bardzo długo, ale udało się. Jednak niestety są sędziowie, którzy mimo, że dają czas na mediację, a ona przez pewien okres się nie udaje, to wychodzą z założenia, że jeśli strony się nie dogadały to nie ma na to szans. Pamiętam taką sprawę, gdzie pełnomocnicy zachęcali do ugody, ale nic z tego nie wyszło bo rozbieżności między stronami były ogromne. Ostatecznie sąd wyznaczył termin ostatniej rozprawy, gdzie miało odbyć się słuchanie obu stron. Podczas oczekiwania na rozprawę, a było to około 20 minut strony zaczęły rozmawiać i okazało się, że dało się wypracować wspólne porozumienie, co nie było możliwe przez dwa lata. W każdym procesie jest też coś takiego jak "zmęczenie materiału". Obie strony mają dosyć, ale żadna z nich tego nie powie. Wtedy często, aż się prosi, żeby sędzia powiedział "proszę Państwa warto jeszcze raz porozmawiać".

PTN: Tak i cała sztuka polega też na tym, aby ten moment uchwycić. Czasem brakuje naprawdę niewiele, aby strony poczuły i zrozumiały , że tak naprawdę to porozumienie jest im potrzebne bardziej, niż dalsza walka przed sądem plus pusta relacja , a wtedy ugoda wreszcie dochodzi do skutku. To dzieje się nawet często po spotkaniu mediacyjnym, podczas którego długo mamy przysłowiowy pat, strony i mediator rozchodzą się z przekonaniem, że do ugody nie dojdzie, po czym w ostatniej chwili informują mediatora, że porozumienie jest możliwe i oni już nawet wiedzą jak chcą zakończyć ten konflikt. Często jest to również zasługa  ich pełnomocników, którzy potrafią pokazać, że walka za wszelką cenę pozbawiona jest sensu.

AJ: Z tego co Pani mówi wydaje się, że mediacja to często najlepsze rozwiązanie, z którego ludzie coraz częściej korzystają.

EW: Z perspektywy stron mediacja jest najlepsza bo rozwiązany jest konflikt społeczny, bo nie ma przegranych i wygranych. Każdy coś ważnego dla siebie w takiej ugodzie załatwił. Ja zawsze powtarzam, że dobra ugoda jest wtedy, kiedy obie strony są tak samo niezadowolone. Ludzie patrzą na to w ten sposób, że "idę na mediację, to ja mam być zadowolona", a tak nie jest. Nie przyszliśmy tutaj po to, aby Pani była zadowolona, przyszliśmy tutaj rzeczowo negocjować. Jeżeli obie strony są tak samo niezadowolone to jest rewelacyjna sprawa, bo nikt nie jest lepszy od drugiego, każdy na miarę swoich możliwości ten konflikt zażegnał i coś uzyskał. Uzyskał także rzecz bezcenną - święty spokój. Często Sędziowie proponują mediację i namawiają do niej. Uznają, że to dobre rozwiązanie, aby wszystko uzgodnić, wyjaśnić swoje oczekiwania. Dla nich to też pewne odciążenie. Podczas mediacji jest zupełnie inna atmosfera, jeśli dzieje się to poza salą rozpraw, jest zdecydowanie łatwiej osiągnąć porozumienie. Warto, aby klient poznał oczekiwania drugiej strony nie na sali rozpraw. Wtedy ludzie zupełnie inaczej patrzą na to wszystko. 

JK: Ważne jest też, aby nie iść "ślepo" za swoim klientem. Trzeba czasem łagodzić spór, aby nie doszło do sytuacji konfliktowej na linii mediator-adwokat.

EW: Nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją konfliktową, bo też nigdy nie dążyłam do tego, aby bronić stanowiska swojego klienta jak niepodległości. To nie o to chodzi. Jeżeli klient idzie na mediację z adwokatem to nie może być tak, że adwokat powtarza za klientem wszystko to, co on chce. Adwokat jest od tego, żeby pewne rzeczy wytłumaczyć powiedzieć "Wie Pan, druga strona, patrzy na to inaczej, może warto rozważyć ich argumenty". Trzeba często przekonać klienta, że czasem warto odpuścić. 

 PTN: Gdyby Pani miała mieć jakieś życzenie do nas mediatorów ? Jaki jest wymarzony profil mediatora oczami pełnomocnika ?

EW : Przede wszystkim musi być spokój, kulturalna atmosfera. Nawet jeśli strony wykazują emocje, a najczęściej wykazują, to tonowanie emocji powinno być łagodne, z uśmiechem. Wtedy ludzie są bardziej skłonni opamiętać się. Ważny jest też początek - przedstawienie istoty mediacji, to początek sukcesu mediacji. To powinno być krótkie, ale jednocześnie trafiające i do intelektu i do emocji. Chodzi o to, aby uświadomić ludziom, że są w tej chwili przed szansą zakończenia konfliktu. To warto podkreślać. 

AJ:  Została Pani wyróżniona przez mediatorów z Torunia. Jak Pani odbiera to wyróżnienie? 

Jestem zaskoczona i wzruszona tym wyróżnieniem. Cieszę się, że mediatorzy doceniają konstruktywną postawę prawników w czasie mediacji. Nie jestem po to, aby ślepo bronić racji klienta, ale po to, aby pomóc klientowi dostrzec szansę mediacji. Gdy prawnik jest na sali, klient ma większe poczucie bezpieczeństwa.

(ddtorun.pl)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%