Oto przeprowadzony 21 sierpnia wywiad z jedną z pracownic Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu przeprowadzony przez praktykanta DD Toruń. Porusza wiele tematów dotyczących schroniska i znajdujących się w nim zwierząt, m. in. odpowiedź na to, jak można je wesprzeć.
Adam Nowalski: Dzień dobry, czy mogłaby Pani się przedstawić i powiedzieć czym się zajmuje?
Nazywam się Hortensja Saj, jestem opiekunem zwierząt. W schronisku pracuję od 8 lat. Wcześniej byłam wolontariuszką, więc ze zwierzętami ze schroniska i z tym miejscem mam do czynienia od jakichś 9 lat.
Ile jest wszystkich zwierząt w schronisku?
To jest liczba zmienna, bo codziennie jakieś zwierzęta przychodzą lub są adoptowane. Jakieś niestety umierają, bo w takim okresie jaki mamy teraz, czyli lato, kiedy w schronisku tych zwierząt jest najwięcej, jest to niebezpieczna sytuacja epidemiologiczna, więc to jest liczba, która się bardzo zmienia. W tym momencie mamy około 300 psów i ponad 200 kotów, co jest już problematyczne.
Oprócz psów i kotów, czy są tu jeszcze jakieś zwierzęta?
Nie. W Toruniu mamy również azyl dla królików, który mieści się na działkach Św. Józefa i tam mogą trafiać gryzonie. Dziewczyny są bardzo kompetentne, zajmują się tym od wielu lat i można do nich zgłaszać króliczki oraz świnki morskie. Natomiast, zwierzętami dzikimi zajmuje się eko patrol. To jest oddział straży miejskiej i wszystkie tego typu zwierzęta jak ranne ptaki, sarny czy inne, których teraz coraz częściej się w Toruniu pojawia, zgłaszamy do straży miejskiej.
Ma Pani doświadczenie z pracą w schronisku. Czy mogłaby Pani powiedzieć, czy zdarzają się jakieś niebezpieczne sytuacje?
Zawsze należy zachowywać ostrożność, bo nawet najłagodniejsze zwierzę w sytuacji ogromnego stresu lub sytuacji bólowej, kiedy zostało potrącone czy uległo jakiemuś wypadkowi, co niekoniecznie widać, bo to nie zawsze musi być rana, może zachowywać się nietypowo, może przejawić agresję. Nawet jeżeli my takie zwierzę znajdziemy, to naprawdę trzeba zachować dużą ostrożność. Moja przygoda ze schroniskiem zaczęła się od tego, że jechałam za osobą, która potrąciła psa, tutaj na Bydgoskiej i oczywiście pojechała dalej. Przy psie zatrzymałam się ja, natomiast z perspektywy czasu, to miałam więcej szczęścia niż rozumu, ponieważ podniosłam tego psa z jezdni, trzymając go w ten sposób, że pysk miał zaraz obok mojego policzka, więc mogło to się skończyć różnie. Jestem bardzo wdzięczna temu psu, że wykazał się większą mądrością niż ja i nic mi nie zrobił. Potem szczęśliwie trafił do adopcji, a jego losy śledziłam. Zawsze jeżeli zwierzęcia nie znamy, to należy zachować podwójną, a nawet potrójną ostrożność.
Rozumiem, że pewnie dużo osób przychodzi adoptować te psy lub koty. Czy zdarza się, że mimo adopcji, to samo zwierzę tutaj wraca?
Tak, zdarzają się takie sytuacje i one są spowodowane różnymi czynnikami. Dzisiaj przyjęłam z powrotem kota adoptowanego 3 lata temu. 86-letnia pani adoptowała kota. Jeżeli ktoś osobą w wieku mocno senioralnym, to zwierzę od nas dostaje dopiero po rozmowie, również z rodziną, po to, żeby była zapewniona ewentualna opieka, jeżeli taka osoba pochoruje się lub zdarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek albo będzie zwyczajnie potrzebowała wsparcia. Pani dostała tego kota, postarzała się i kot się postarzał, a rodzina bawi się w tym momencie na wakacjach i nie ma z nimi kontaktu. Pani nie radzi sobie z opieką nad chorym kotem. Takie sytuacje niestety zdarzają się często i nie można ich wykluczyć, bo tą adopcją zajmowałam się osobiście, rozmawiałam naprawdę ze wszystkimi. Była gorąca deklaracja, no i na tych deklaracjach się skończyło.
Teraz w tym okresie wakacyjnym, ile mniej więcej osób przychodzi adoptować psa lub kota?
Przez schronisko przewija się mnóstwo ludzi i wiele sytuacji jest nie do końca jasnych. To, co mnie dziwi, to, że ludzie przychodzą tutaj z dziećmi na zasadzie wizyty w zoo. Jest to dla mnie dosyć dziwna sytuacja, ale z drugiej strony może ktoś chce pokazać swojemu dziecku jak wygląda schronisko, czym jest bezdomność i dlaczego warto być odpowiedzialnym. Jeżeli to jest takie starsze dziecko, to jak najbardziej jest to miejsce, w którym taką wiedzę można zdobyć. Część osób przychodzi by po prostu się rozejrzeć, bo to są takie wstępne przymiarki bezpośrednio do adopcji. Jeżeli ktoś przyszedł i chce ze zwierzęciem wyjść, to są to 2 lub 3 osoby dziennie, więc nie są to takie ilości osób jakie byśmy chcieli, bo zwierząt przychodzi zdecydowanie więcej. Teraz kotów i psów jest powyżej 500, czyli od początku roku łącznie trafiło już ponad 1000 zwierząt do schroniska.
Czy w tej chwili prowadzą państwo jakąś akcję na rzecz pomocy schronisku i jego zwierzętom?
Przygotowujemy się teraz do pikniku, który będzie odbędzie się 3 września. Piknik jest bardzo fajną i mocno znaną imprezą w Toruniu. Robimy ją cyklicznie co roku. Naszym corocznym hitem jest loteria, na której wszystkie losy wygrywają i na dodatek zawsze można wybrać sobie fant z określonej grupy, a kolejki do loterii potrafią przypominać kolejki po papier toaletowy w latach 80., także naprawdę jest to fajna impreza. Poza tym, zawsze mamy jakiegoś ciekawego gościa. Jeszcze nie wiem czy w tym roku się uda, ale staramy się, żeby była akcja darmowego czipowania zwierząt, co jest bardzo istotne w systemie zapobiegania bezdomności. Dodatkowo są różne inne atrakcje. Jest bardzo miło, przychodzi wielu naszych byłych podopiecznych i tutaj dzieją się same dobre rzeczy. Wiadomo, również pieniądze z tego są bardzo istotne, a leczenie kosztuje najwięcej, więc każda złotówka się liczy. Jest to również dzień, w którym można się z nami spotkać na spokojnie. To są takie momenty, w których możemy porozmawiać o tym, co się dzieje w domu i wysłuchujemy różnych fajnych historii. To jest również taki dzień bonusu dla nas, bo mamy wtedy informacje zwrotne o tym co się dzieje. Czasami możemy coś doradzić, jeżeli ma problem. To jest czas fajny dla nas wszystkich. Jeżeli ktoś boi się schroniska i takich widoków, gdzie psy są trzymane w takich warunkach, gdzie naprawdę serce się kraje, to jest możliwość zobaczenia jak to wygląda u nas. Uważam, że nasze schronisko nie jest traumatyczne. To nie jest miejsce stereotypowe jak z przed lat, gdzie zwierzęta żyją w strasznym stanie i bardzo ciężkich warunkach. Zapraszam do nas i nie tylko na piknik.
Zwierzęta mają tu dobre warunki?
To nie jest proste do odpowiedzenia dlatego, że dobre warunki byłyby wtedy, gdyby zwierząt było zdecydowanie mniej. Staramy się, bo idą w górę standardy weterynaryjne i przepisy dotyczące częstotliwości wychodzenia psów ze schroniska na spacer i miejsca, jakie powinny mieć. Natomiast, borykamy się trochę z rzeczami, które nie są do przeskoczenia. Nie jesteśmy w stanie rozciągnąć infrastruktury. Zawsze mówiłam, że do 100 kotów, to jest przyzwoicie, ale powyżej tego zaczyna robić się gęsto. Dostaliśmy dodatkowe pomieszczenia do zagospodarowania, ale to cały czas nie jest to, co powinno być. Nasze starania nie mogą pokonać rzeczywistości, kiedy tych zwierząt jest zwyczajnie za dużo lub adopcje stają. Osobiście uważam, że w tym momencie nie jest tak, jak bym chciała, żeby było. Byłoby dobrze, gdyby tych zwierząt było o połowę mniej, wtedy byłby tu naprawdę luz.
Czy często zdarzają się sytuacje, gdy zwierzęta nie lubią się i trzeba uważać, by nie przebywały koło siebie?
Tak. To też są zmiany naszych czasów. Trafia do nas coraz więcej źle wychowanych psów, źle poprowadzonych, które stwarzają problemy, w związku z czym schronisko zapycha nam się szybciej, bo więcej zwierząt musi siedzieć w klatkach, które są tylko dla nich. 8 lub 9 lat temu, to struktura w przypadku samych zwierząt wyglądała zupełnie inaczej i znalezienie młodego bezproblemowego pieska, który może zamieszkać z psem, kotem, dziećmi, praktycznie w każdych warunkach, to była kwestia rozejrzenia się po schronisku. W tym momencie nie jest to takie proste. Ludzie pozbywają się zwierząt, które stwarzają problemy albo weterynaryjne, albo behawioralne i to niestety może się pogarszać. Ja jestem pedagogiem i widzę tutaj niestety pewne korelajce zwierząt z dziećmi. Brak stawianych granic u dzieci, brak stawianych granic u zwierząt. Rozmawiałam ostatnio z koleżanką z gabinetu, która mówi, że coraz więcej kotów jest pakowanych w tzw. "kaftaniki" albo kocie kagańce, przy pobieraniu krwi lub zakładaniu wenflonu, ponieważ właściciel boi się własnego zwierzęcia i nie potrafi go przytrzymać. Jest cały pokiereszowany, bo nigdy nie potrafił postawić granic, więc to jest też taki problem, który mamy ogólnie ze sobą. Zwierzęta zawsze będą odbiciem kondycji społecznej.
Czy poza samą adopcją i takimi akcjami jak ten piknik, czy są jeszcze jakieś sposoby, poprzez które zwykła osoba mogłaby pomóc schronisku i zwierzętom?
Tak. Dużo dzieciaków i nauczycieli organizuje zbiórki w przedszkolach, szkołach i różnych tego typu miejscach. Harcerze również przyłączają się do tego. To są zbiórki żywności, kocyków, które u nas są zużywane w gigantycznych ilościach. Zbieramy korki i makulaturę. Dzisiaj był busik z podopiecznymi Caritasu, którzy ze starych ubrań, które nie nadają się do użytku dla ludzi, szyją nam posłanka. Super akcja przy minimalnych kosztach. My mamy bardzo fajne posłania, a oni mają poczucie, że robią coś pożytecznego. Zawsze przy okazji schronisko odwiedzą, zobaczą jak głównie koty śpią na tych posłankach śpią. Jest to sytuacja, w której wszyscy są zadowoleni i dodatkowo wpisujemy się w niemarnowanie dobytku planety. Oprócz tego zachęcamy do wolontariatu. Można zostać wolontariuszem od ukończonego 15. roku życia. Można też zostać naszym domem tymczasowym. To jest opcja dla studentów. Oczywiście trzeba mieć zgodzę od osoby, która wynajmuje mieszkanie. Jest to rozwiązanie dla osób, które tęsknią za zwierzętami, chciałyby je mieć, a nie mogą sobie pozwolić z różnych względów na adopcję na stałe.
1 % Podatku12:12, 27.08.2023
Polka z Włocławka Milionerką!
Katarzyna Burnett z Włocławka otrzymała z USA:
950 000 dolarów, Sponsor David Johanson
3 700 000 funtów angielskich, Sponsor Wang Jianlin
https://mobile.twitter.com/Katarzy00297021
www.engleburncarehome.co.uk
https://mobile.twitter.com/davejoh83383998
https://www.dailymail.co.uk/news/article-6633243/Brooklyn-truck-driver-claims-298-million-Powerball-win-reveals-quit-job.html
Dziękujemy Sponsorze!
Gość 13:27, 27.08.2023
Jak coraz więcej zwierząt w schronisku. Czas zacząć wybijać. W uproszczeniu usypiać. Nie fascynuje mnie aby zbierać zwierzęce odchody
ekolog21:40, 27.08.2023
a może w budżecie obywatelskim trzeba by wspomóc schronisko... Może kupić taki ogromny rębak do gałęzi i się temat ogarnie...
Gość 20:02, 28.08.2023
...a już myślałem że stado animalsów mnie zaatakuje. Pieseczki i koteczki to jeden wielki problem. Miejsce psa jest na wsi przy budzie jak kota w szopie czy stodole by myszy łapał
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddtorun.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
2 0
po miesiącu szpryca i tyle. A nie śmierdzi to i żre za nasze...