Tragiczny finał wypadku na hulajnodze elektrycznej. 15‑latek nie żyje

Śmigłowiec LPR, dramatyczna walka lekarzy i tydzień niepewności. Wracamy do tematu dramatycznego wypadku w Świeciu.  Niestety, 15‑letni chłopiec zmarł w szpitalu po upadku z rozpędzonej hulajnogi elektrycznej. Policja ponownie apeluje: to nie zabawka!

[ZT]69163[/ZT]

Dramatyczne sceny rozegrały się 7 lipca na ulicy Cisowej w Świeciu. Dwóch 15-letnich chłopców jechało elektryczną hulajnogą, nie mając na głowach kasków ani wymaganych uprawnień. Według ustaleń policji, nie brali udziału w kolizji z innym pojazdem, po prostu stracili panowanie nad hulajnogą i się przewrócili.

Jak informowała po zdarzeniu Joanna Tarkowska z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu, pasażer hulajnogi próbował ratować się, zeskakując w ostatniej chwili. Kierujący upadł z dużą siłą. Na miejscu interweniował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obaj chłopcy trafili do szpitala.

Lekarze robili wszystko co w ich mocy, niestety, jeden z nich,  kierujący hulajnogą, zmarł 14 lipca w wyniku odniesionych obrażeń.

Policja pod nadzorem prokuratora bada dokładny przebieg zdarzenia. Mundurowi podkreślają, że choć jazda hulajnogą elektryczną nie wymaga kasku, jego brak często prowadzi do poważnych konsekwencji.

Hulajnoga elektryczna to nie zabawka - to pojazd, którym można poruszać się wyłącznie po spełnieniu określonych wymogów. Przepisy mówią jasno: dziecko musi mieć co najmniej 10 lat oraz kartę rowerową lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Ta tragedia to bolesne przypomnienie, jak łatwo o dramat, gdy na drogach zabraknie rozwagi i odpowiedniego przygotowania.