To, co przydarzyło się Adriannie Biedrzyńskiej, przez lata osnute było tajemnicą. W końcu aktorka opowiedziała o porwaniu, którego była ofiarą. Wszystko przez to, że jej psychofan "zasadzał" się też na jej córkę.
Urodzona w Toruniu Adrianna Biedrzyńska znana jest przede wszystkim z niezapomnianej roli w popularnym serialu "Barwy Szczęścia", gdzie jej postać zachwyciła widzów swoją autentycznością i emocjonalnością. Występowała też w wielu innych produkcjach, m.in. w filmach: "Weekend", "Wybraniec", "Piłkarski poker", "Obywatel świata" i serialach: "Kontrola", "Graczykowie", czy "Klan". Urodzona w 1962 artystka jest także scenarzystką i niegdyś śpiewaczką.
Życie torunianki nie było jednak usłane różami. W 2006 roku, co teraz przypomniał portal kobieta.gazeta.pl, kobieta została porwana przez psychopatycznego stalkera. To tragiczne wydarzenie pozostawało jednak tajemnicą.
- Kilka lat temu zostałam porwana i przetrzymywana przez nieobliczalnego schizofrenika paranoidalnego z tendencją do morderstw... NIGDY nie mówiłam o tym w ŻADNYM WYWIADZIE !!! [...] Był oczywiście pomysł oprawcy, żebym spłodziła mu Chrystusa. Jestem drobna, ale silna, szczególnie psychicznie. Gdybym nie dała sobie rady??? To co by było ????????? Wolałabym nie żyć , bo i taki plan też miał !!!
- pisała kilka lat temu w mediach społecznościowych aktorka.
Sprawa wyszła na jaw wtedy, gdy mężczyzna (schizofrenik paranoidalny - mówi Biedrzyńska) zainteresował się tym razem jej córką. Stalker był cały czas na wolności.
- Krążył po naszej dzielnicy w Warszawie, pod naszym domem. Wyposażony w gazy paraliżujące i jakieś niebezpieczne narzędzia . To było w dniu Urodzin Michaliny, czyli cztery miesiące temu, usiłował dotrzeć do Niej. Domyślam się jakie miał zamiary...Gdyby dotarł do Niej i nakazał spłodzić Chrystusa przy jego pomocy ?????? - czytamy na fanpagu Biedrzyńskiej.
Do dramatycznych zdarzeń doszło w Częstochowie. To opowieść o miłości, obsesji i przerażającym marzeniu jednego mężczyzny, który po latach platonicznego podziwiania postanowił zrealizować swój niebezpieczny plan. Andrzej G od dawna był psychofanem aktorki, jednak jego obsesyjne marzenie przerodziło się w przerażającą rzeczywistość.
Biedrzyńska została wprowadzona w błąd przez Monikę G. i spotkała się z nieznanym mężczyzną. Kiedy aktorka znalazła się w domku letniskowym, przygotowanym na przyjęcie gości, natychmiast została uwięziona przez Andrzeja G. Miała być "prezentem" na jego urodziny. Artystka była więziona przez siedem długich godzin, ale ostatnie udało się jej uciec. Biegli psychiatrzy uznali, że w momencie porwania mężczyzna był niepoczytalny.
uaa10:27, 15.09.2023
2 0
who cares? jakies odgrzewane kotlety, bo sie lajki nie zgadzaja? 10:27, 15.09.2023