Kolejny raz młodzi naukowcy podjęli próbę wypuszczenia balona w stratosferę. Po co? Dzięki temu chcą zbierać ciekawe dane i to nie tylko meteorologiczne. Niestety, tym razem próba była nieudana.
Wypuszczenie balona to kolejna już misja podboju stratosfery. Poprzednio balon Hevelius 3 z powodzeniem startował w sierpniu 2014 roku, a Hevelius 2 w listopadzie 2012 roku dostarczając wyjątkowo ciekawych fotografii, w tym zdjęć wyraźnie zakrzywionego globu oraz wielu użytecznych danych.
Tym razem młodzi naukowcy chcieli zebrać dane pomiary wybranych parametrów atmosfery (ciśnienie, temperatura), pomiary parametrów lotu oraz dokonanie sferycznego nagrania ze stratosfery systemem kamer HD.
Balon z kampusu UMK miał polecieć na wysokość 20 tys. metrów, gdzie nastąpiłoby jego pęknięcie, a urządzenia zamontowane w gondoli spokojnie opadałyby na spadochronie. Niedzielnej próby nie można jednak zaliczyć do udanych. Jeden z przygotowanych balonów „uciekł” naukowcom, drugiemu udało się wystartować, ale niestety na wysokości kilku metrów zerwała się linka mocująca balon z gondolą i sprzęt spadł na ziemię, a wypełniony helem lateksowy balon odleciał. Naukowcy mimo porażki nie zniechęcają się.
- Szukamy problemów, których nikt jeszcze nie rozwiązał – mówi Mariusz Smentoch, z organizacji SimLE działającej przy Politechnice Gdańskiej. - Nasze projekty odznaczają się kompleksowością. Takim przykładem jest mobilny symulator lotu, w którym można poczuć się jak pilot.
W Toruniu odbyła się już druga próba wypuszczenia balonów. Gród Kopernika jest dobrym miejscem startu, ponieważ tu są mniejsze problemy z wyznaczeniem korytarza powietrznego i uzyskania pozwolenia na lot. Naukowcy w tym roku nie będą ponawiać prób.