Wandale nie odpuszczają. Miasto musi za to płacić

235 tys. zł - tyle pieniędzy straciło miasto przez wandali w autobusach i na przystankach.

Wybite szyby w autobusach i tramwajach, zniszczone drzwi w pojazdach, rozbite witryny na przystankach - to tylko część strat, jakie powodują wandale. 

- W ubiegłym roku straty w autobusach wyniosły ponad 25 tysięcy zł - mówi Piotr Reich, rzecznik prasowy toruńskiego MZK. - Głównie to wybite szyby. W tramwajach zdarzały się dewastacje wewnątrz pojazdu, ale o mniejszym znaczeniu. Raz została zbita szyba boczna i raz szyba przesuwna.

To i tak mniej niż rok wcześniej. W 2013 pracownicy MZK naliczyli straty w wysokości ok. 28 tysięcy zł. Każda wybita szyba to poważny wydatek. Jak duży - to zależy od typu autobusu. Na przykład wybita tylna szyba w starym jelczu to koszt ok. 350 zł, ale już szyba czołowa to prawie 3 tys. zł straty. Najdroższe są szyby boczne w MAN-ach - każda wymiana to koszt  prawie 7 tys. zł. 

Zniszczenia liczą też w Miejskim Zarządzie Dróg. Tylko w ubiegłym roku pracownicy spółki wymienili ponad 215 szyb. Kosztowało to miasto ok. 215 tys. zl. 

- Najczęściej niszczone są przystanki na ul. Turystycznej, Barwnej, Olsztyńskiej - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka prasowa MZD. - Utrzymaniem przystanków zajmuje się dla nas wyłoniona w przetargu firma. Wspólnie z jej przedstawicielem systematycznie robimy objazdy i kontrolujemy stan wiat.

Za pieniądze, jakie miasto wydaje na pokrycie strat, można by wyremontować niewielką ulicę. Dla porównania: remont ul. Olbrachta kosztował 179 tys. zł.