Pomysł budowy pełnomorskiego jachtu dla regionu wywołał falę komentarzy. Teraz sprawa skręca w nieoczekiwanym kierunku. Takiego prezentu chyba nikt się nie spodziewał.
[FOTORELACJANOWA]14412[/FOTORELACJANOWA]
W zeszłym roku zapowiedź marszałka Piotra Całebeckiego o budowie pełnomorskiego jachtu „Dar Kujaw i Pomorza” wywołała falę komentarzy. Inwestycja szacowana na około 12 mln zł miała służyć młodzieży, osobom z niepełnosprawnościami i promocji regionu, a jednostka miała należeć do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Edukacji i Innowacji w Toruniu.
Dla wielu sam fakt planowania żaglowca w województwie bez dostępu do morza brzmiał abstrakcyjnie i stał się pretekstem do ironicznych uwag.
Marszałek województwa Piotr Całbecki nie wycofał się jednak z projektu, podkreślając od początku jego edukacyjny i społeczny charakter. Jak zaznaczał, krytyka nie zatrzymała inicjatywy, a wręcz ją wzmocniła.
– Planowaliśmy pierwotnie taką jednostkę zbudować. Nie dlatego, że się baliśmy hejtu, wręcz odwrotnie. Ten hejt nas zmotywował do tego, żeby zrealizować ten projekt
– mówił podczas spotkania poświęconego przyszłości przedsięwzięcia.
Okazało się, że budowa nowego żaglowca nie będzie konieczna. Roman i Grażyna Karkosikowie, właściciele firmy Unibax, zdecydowali się przekazać swój żaglowiec na potrzeby projektu. Darczyńców na spotkaniu reprezentował Jakub Nadachewicz, prezes zarządu firmy Unibax.
– Nie musimy budować żaglowca ponieważ firma Unibax, którą tu reprezentuje pan Jakub Nadachewicz, a reprezentuje państwa Karkosików, wspaniałych ludzi, którzy słysząc, co planujemy, podjęli decyzję o tym, aby przekazać ich własność na rzecz województwa kujawsko-pomorskiego [...]. Panie Jakubie, proszę przyjąć na Pana ręce podziękowania dla firmy Unibax, dla jej właścicieli, czyli Państwa Karkosików, i zapewniam, że ten żaglowiec będzie zgodnie z intencją darczyńców wykorzystany tylko i wyłącznie dla edukowania dzieci, młodzieży, budowania dla tych osób, które nie mogą skorzystać, są ubodzy z różnego powodu, szanse skorzystania z przygody życia – mówił Piotr Całbecki.
Jak podkreślał, projekt nie jest adresowany wyłącznie do osób z niepełnosprawnościami fizycznymi czy wykluczonych ekonomicznie, ale także do młodych ludzi zmagających się z kryzysami psychicznymi, depresją czy trudnymi doświadczeniami życiowymi.
– Tu nie chodzi o niepełnosprawność fizyczną. Tu nie chodzi tylko o wykluczenie związku z ubóstwem. (…) Ileż ludzi młodych jest w depresji, w kryzysie, to nie są żarty – podkreślał marszałek.
Przekazany żaglowiec oryginalnie zbudowany został w 1999 roku, ale dwa lata temu przeszedł gruntowną renowację. To pełnomorska jednostka o długości 23,53 metra i szerokości 7,12 metra. Maksymalne zanurzenie wynosi 3,10 metra. Kluczowym parametrem jednostki jest powierzchnia ożaglowania, która w tym przypadku wynosi 321 metrów kwadratowych.
Żaglowiec został wyposażony także w alternatywne źródło napędu, dwa silniki marki IVECO o mocy 190 koni mechanicznych każdy, co umożliwia bezpieczne manewrowanie i kontynuowanie rejsu w sytuacjach awaryjnych lub przy braku wiatru.
Projekt ma stać się elementem szerszej inicjatywy, czyli Kujawsko-Pomorskiej Szkoły pod Żaglami. Jej założeniem jest wykorzystanie istniejącej infrastruktury regionu, lokalnych marin i akwenów, a w dalszej perspektywie wypływanie na pełne morza.
Marszałek podkreślał, że celem jest nie tylko nauka żeglarstwa, ale przede wszystkim praca z młodymi ludźmi nad odpowiedzialnością, współpracą i przełamywaniem barier.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz