Po 3 latach od budowy lądowisko na dachu szpitala w Toruniu wreszcie działa. W 3 tygodnie przyjęło już 4 loty, w tym 2 ratujące życie. Mamy oficjalne dane.
Po ponad trzech latach od zakończenia budowy, lądowisko dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na dachu Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu zostało w końcu uruchomione. Obiekt, kosztujący 9 milionów złotych i stanowiący część wartej 650 milionów zł inwestycji, działa już od trzech tygodni.
Pierwsze lądowanie odbyło się 28 października 2025 r. około godziny 10:00. Helikopter transportował pacjenta ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Toruniu do specjalistycznego ośrodka leczenia oparzeń w Gryficach. Było to pierwsze potwierdzenie pełnej gotowości obiektu – zarówno w dzień, jak i w nocy.
[ZT]72884[/ZT]
Według informacji przekazanych naszej redakcji przez szpital, od momentu uruchomienia lądowiska, czyli w ciągu trzech tygodni jego funkcjonowania, śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego lądowały tam czterokrotnie. W dwóch przypadkach były to transporty pacjentów w stanie zagrożenia życia.
Do tej pory żadne lądowanie nie odbyło się w porze nocnej. Placówka podkreśla, że nie odnotowano żadnych trudności technicznych ani organizacyjnych, a czas transportu – zwłaszcza na dłuższych odcinkach – uległ znacznemu skróceniu.
– Na dłuższych odległościach oczywiście skróciło to czas transportu pacjentów
– przekazuje dr n. med. Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy szpitala.
Władze szpitala dodają również, że szkolenia dla personelu będą kontynuowane w trybie cyklicznym.
Jeszcze w sierpniu informowaliśmy o fakcie, że mimo zakończenia budowy, lądowisko nadal pozostawało nieczynne, co spotkało się z krytycznym odbiorem mieszkańców. Głos zabrała m.in. lokalna Konfederacja, podkreślając – jak określono – absurd sytuacji.
– Helikopter ląduje w górach, nad jeziorem, na boisku lub na autostradzie, a nie może wylądować na lądowisku w Toruniu wartym 9 milionów złotych!
– komentował wówczas Przemysław Binkowski.
Przedstawiciele ugrupowania twierdzili później, że uruchomienie obiektu było efektem presji społecznej. Szpital do tych sugestii się nie odnosi i nie komentuje politycznych interpretacji ani domniemań dotyczących przyczyn opóźnień. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem placówki, powodem zwłoki były kwestie techniczne i formalne.
Daniel Wiśniewski [email protected]