Zamknij

Szef komisji rewizyjnej nie mógł wyprosić torunianki z posiedzenia - tak brzmi werdykt wojewody. Nikomu jednak włos z głowy nie spadnie

12:30, 30.08.2016 Wojciech Giedrys
Skomentuj Posiedzenia rady miasta i jej komisji powinny być całkowicie jawne, fot. Tomasz Berent Posiedzenia rady miasta i jej komisji powinny być całkowicie jawne, fot. Tomasz Berent

Jest rozstrzygnięcie w sprawie skargi na komisję rewizyjną. Jej szef nie miał prawa wyprosić torunianki z obrad - tak brzmi werdykt wojewody.

Przypomnijmy: w maju do wojewody trafiła skarga na komisję rewizyjną toruńskiej rady miasta. Złożyła ją jedna z mieszkanek Torunia, która została wyproszona z posiedzenia owej komisji. Pisaliśmy o tym w maju:

[ZT]4614[/ZT]

- Skarżąca miała pretensje do tego, że podczas kiedy komisja rozpatrywała skargę innej osoby, poprosiłem, aby ta pani opuściła salę ze względu na ochronę danych osobowych - tłumaczył podczas majowej sesji Marian Frąckiewicz, radny SLD i szef komisji rewizyjnej. - I drugi raz, kiedy każdy z radnych miał prawo wypowiedzieć się w swoim imieniu, poprosiłem o opuszczenie sali, a później poinformowałem o wyniku postępowania. 

Tymczasem zgodnie z przepisami każdy ma prawo nie tylko brać udział w posiedzeniach kolegialnych organów wyłonionych w wyborach, ale też może je filmować i nagrywać z nich dźwięk. Skargi na komisje nadzorujące pracę samorządów są przekazywane wojewodzie. 

Jaki werdykt wydał szef urzędu wojewódzkiego w tej sprawie? Skarga dotyczyła naruszenia trzech kwestii: zasady jawności (skarżąca została wyproszona dwukrotnie z posiedzenia komisji rewizyjnej), nierzetelności protokołu obrad komisji (brak informacji o wyproszeniu skarżącej z posiedzenia oraz wszystkich wypowiedzi uczestników) oraz braku obiektywizmu w sposobie rozpatrzenia skargi.

Dwa pierwsze punkty zostały uznane przez służby wojewody za zasadne.

"Powtórna prośba o opuszczenie sali w trakcie rozpatrywania sprawy Skarżącej była zupełnie nieuzasadniona. Tym samym działanie takie stanowiło naruszenie przez Przewodniczącego Komisji zasady jawności obrad, ujętej w art. 11b ustawy o samorządzie gminy" - czytamy w odpowiedzi wojewody na skargę.

A co z niekompletnym protokołem? "Protokół nie jest stenogramem rozmów. Protokół ma odzwierciedlać przebieg posiedzenia. (...) zarządzenie porządkowe Przewodniczącego Komisji (wyproszenie publiczności), skutkujące wyłączeniem jawności posiedzenia powinno być odnotowane. Jest to zdarzenie dokumentujące przebieg posiedzenia. Tym samym zaniechanie to stanowi naruszenie cytowanego przepisu Statutu Miasta Torunia" - czytamy dalej w odpowiedzi.

O jaki przepis chodzi? O następujące zapisy: "Z przebiegu każdego posiedzenia sporządza się protokół. Protokół obejmuje zapis przebiegu posiedzenia oraz teksty przyjętych uchwał, sprawozdań i projektów, listę obecności i inne materiały złożone komisji".

Wojewoda uznał zaś za bezzasadne twierdzenie, że komisja rewizyjna naruszyła zasady obiektywizmu i rzetelnego rozpatrywania skargi. 

Kto poniesie odpowiedzialność za złamanie zasady jawności posiedzeń i statutu miasta? Jakie kroki w tej sprawie podjął szef rady miasta?

- Przewodniczący Rady Miasta Torunia niezwłocznie po otrzymaniu odpowiedzi na skargę od Wojewody Kujawsko-Pomorskiego spotkał się z Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej i przekazał przedmiotowe orzeczenie w celu zapoznania się i stosowania przez członków Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Torunia, w tym szczególnie zasady jawności obrad - informuje Marek Wilińśki, dyrektor biura rady miasta w toruńskim magistracie.

Dyrektor biura rady miasta podkreśla, że “ustawa o samorządzie gminnym nie określa odpowiedzialności radnego z tego tytułu”.

(Wojciech Giedrys)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

qwertyqwerty

2 0

Trochę dziwne przepisy. A gdyby tak tysiąc osób się zmówiło na FB i chciało wziąć udział w obradach? Wystarczyłby przepis o obowiązku rejestrowania dźwięku i obrazu z posiedzeń komisji i publicznego jego udostępniania. Każdy zainteresowany miałby dostęp do podglądu w sieci. To wyszłoby na dobre wszystkim. Wiele gmin udostępnia dobrowolnie takie nagrania z posiedzeń. Czasami to bardziej kabaret przypomina, ale cóż zrobić, suweren w wyborach się nie myli.
17:03, 30.08.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%