To mogło skończyć się tragedią. Po wiślanych łachach w Toruniu spacerowało kilka osób. Interweniował WOPR.
[ALERT]1716889032921[/ALERT]
W poniedziałek (27 maja)o godzinie 18, Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Kruszwicy otrzymało zgłoszenie dotyczące osób przebywających na tzw. łachach wiślanych w Toruniu. Sytuacja była niebezpieczna, więc niezwłocznie podjęto działania ratunkowe.
Na miejsce zdarzenia zadysponowano ratowników z grupy interwencyjnej WOPR TORUŃ. Wyposażeni w drona ratownicy przystąpili do akcji. Sprzęt umożliwił im szybkie zlokalizowanie osób przebywających na łachach.
[ZT]39667[/ZT]
Po krótkiej interwencji osoby przebywające na niebezpiecznym obszarze opuściły łachy wiślane dobrowolnie.
Wisła w Toruniu opada i "odsłania" piaszczyste łachy. Te stanowią duże niebezpieczeństwo, przede wszystkim dla niesfornych mieszkańców i turystów. Choć wyglądają jak plaże, to chodzenie po nich jest drogą do katastrofy.
Niektórzy sądzą, że to wiślane dno i wchodzenie na nie jest bezpieczne. Takie myślenie może jednak doprowadzić do tragedii. Łachy to jedynie zebrane przez rzekę ruchome piaski. Pod nimi jest gruba warstwa błota i mułu, które bezlitośnie wciągnąć mogą ofiarę na dno.
- Chodzenie po tych piaskach jest bardzo niebezpieczne. Są grząskie i niepewne. To nie jest plaża! Piasek szybko się zapada i sprowadza na dno. Samemu ciężko jest uciec. Co więcej, bardzo duża jest stromizna tych łachów, a nurt rzeki wartki
- informuje toruńska policja.