Złodzieje kradli auta, a potem rozbierali je na części i sprzedawali.

Policyjna akcja zaczęła się od kradzieży BMW - samochód zniknął z Torunia w środę, 4 maja.  Kryminalni z Torunia i Bydgoszczy ustalili, że pojazd znajduje się na posesji w gminie Łubianka. W niespełna dobę od zgłoszenia kradzieży mundurowi weszli do gospodarstwa.

Po przeszukaniu garażu znaleźli szkielet skradzionego BMW. Samochód był już rozebrany na części. W garażu był też sprzęt elektroniczny do zagłuszania GPS-u i mnóstwo innych części samochodowych. Do tego kilkadziesiąt tysięcy złotych, laptop, telefony komórkowe i narzędzia służące do kradzieży aut. 

- Do policyjnego aresztu trafiło czterech mężczyzn w wieku od 19 do 40 lat  i 19-latka - mówi Wioletta Dąbrowska, oficer prasowa toruńskiej komendy policji. - Zatrzymana piątka usłyszała zarzut kradzieży BMW. 19-letni mężczyzna i kobieta usłyszeli zarzut paserstwa.

Kryminalni mają dowody, że trójka pozostałych mężczyzn działała w gangu już od kilku miesięcy. Kradli auta, następnie rozbierali je na części i sprzedawali w różnych miejscach. Wiadomo, że na koncie mają co najmniej kilka samochodów, jakie zniknęły z toruńskich parkingów. 

Wszyscy usłyszeli prokuratorskie zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Mogą trafić do więzienia co najmniej na 3 lata. 40 latek będzie czekał na rozprawę w areszcie - sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami. 

Policjanci podkreślają, że w tym śledztwie nie jest to ostatnie zatrzymanie.