Internauci donoszą, że pod Toruniem nie ma już fotoradaru, który przez lata był batem na szaleńczą jazdę kierowców. "W końcu" - piszą Czytelnicy.
Droga krajowa nr 91 łącząca m.in. Toruń z Włocławkiem wciąż, mimo wybudowania równolegle autostrady, jest bardzo popularna. Korzystają z niej kierowcy z całej Polski. Dziennie przewija się tam mnóstwo samochodów.
W 2021 roku przy drodze zaczęto wycinać drzewa. Kilkadziesiąt okazów trafiło pod topór, a ich miejsce zajęły małe sadzonki. Jak tłumaczył wtedy zarządca drogi, wszystkie działania podejmowano z myślą o bezpieczeństwie kierowców. Mówiło się, że drzewa stanowiły zagrożenie i w razie wichur mogły przewrócić się na drogę.
Jak donoszą Internauci, tym razem sprawa dotyczy fotoradaru, który do tej pory umiejscowiony był na 225 kilometrze drogi, między Toruniem, a Aleksandrowem Kujawskim. Obowiązywało tam znaczne ograniczenie prędkości, najpierw do 70 km/h, a później do 50 km/h. Kilka dni temu kierowcy zauważyli jednak brak urządzenia rejestrującego.
- W końcu! Bardzo dobrze się stało, biorąc pod uwagę to, ile mandatów przez ten radar było. Ja rozumiem wszystko, ale to prosty odcinek drogi, na którym można "przycisnąć"
- mówi jeden z Czytelników, który poinformował nas o całej sytuacji.
Ograniczenie prędkości i fotoradar umiejscowiony w pobliżu ruchliwego skrzyżowania (skrót do Ciechocinka) dla wielu kierowców nie były jednak żadną przestrogą. Fotoradar "łapał" tylko tych, którzy jechali od Włocławka w stronę Torunia. Ci, którzy kierowali się w przeciwnym kierunku często znacząco przekraczali prędkość.
Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle fotoradar wróci na swoje miejsce. Z prośbą o komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do GDKiA. Czekamy na odpowiedź.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz