Wciąż dużo mówi się o incydencie, do którego miało dojść na miejskim targowisku w Toruniu. Jego kierownik miał wyrzucić spod niego starszą kobietę sprzedającą skarpety. Czy tak rzeczywiście było? Karol Maria Wojtasik wydał w tej sprawie oświadczenie.
O sprawie pisaliśmy już na naszym portalu. Informowaliśmy, że do zdarzenia doszło w poniedziałek (31 października) na targowisku przy Szosie Chełmińskiej.
Niecodzienne zdarzenie miało dotyczyć starszej kobiety, która bez pozwolenia sprzedawała własnoręcznie robione skarpety i kierownika targowiska - Karola Marii Wojtasika. Jak wynika z materiału GW, która nagłośniła sprawę, radny miał nalegać na to, aby kobieta uiściła opłatę, tak jak inni sprzedający i ostatecznie uniemożliwić jej sprzedaż.
[ZT]41760[/ZT]
Z tekstu Gazety Wyborczej wynika też, że radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości miał wezwać na miejsce Inspekcję Celno-Skarbową i straż miejską.
Niedługo po opublikowaniu tekstu, do zarzutów odniósł się Karol Maria Wojtasik. Oświadczenie zamieścił na facebooku rozpoczynając od "pstryczka" w czytelników GW, mówiąc, że "czytanie Gazety Wyborczej to nie grzech, ale wiara w jej treść to lekkomyślność mocno rzutująca na intelekt". Mówi on, że materiał nie ma nic wspólnego z prawdą, poza informacją o tym, że jest radnym PiS i kierownikiem targowiska.
- Wezwałem Straż Miejską ponieważ pani Barbara (tak ma na imię bohaterka artykułu) stała ze swoim stoliczkiem w FURTCE, A NASTĘPNIE W BRAMIE WJAZDOWEJ/WYJAZDOWEJ! i nie chciała z niej się przesunąć uniemożliwiając bezpieczny ruch pieszym oraz wyjazd samochodom dostawczym z targowiska. To tak jakby ktoś stanął ze swoim straganem na wjeździe na parking przed galerią handlową. Stwarzało to niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia pani Barbary oraz innych klientów targowiska, a mnie w konsekwencji do pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za niezapewnienie bezpieczeństwa na targowisku, gdyby coś się stało
- napisał Karol Maria Wojtasik.
Kierownik przekonuje, że nie chciał uiszczania opłat, a nawet oferował kobiecie bezpłatne miejsce na targowisku, kilka metrów od bramy, przy której sprzedawała. Jak mówi, chciał jej dać nawet krzesło, aby nie musiała stać.
- Z mojej propozycji skorzystali inni nielegalnie handlujący, stojący obok pani Barbary. Zgodnie z regulaminem toruńskich targowisk spółki Urbitor, w poniedziałki nie pobieramy opłat za handel od takich kupców, co już wielokrotnie było publikowane w mediach/social mediach - dodaje.
Mężczyzna odniósł się też do pojawienia się na miejscu straży miejskiej i funkcjonariuszy Kontroli Celno-Skarbowej. Jak mówi, zarówno oni, jak i współpracownica Wojtasika i on sam długo prosili panią Barbarę, aby się przesunęła.
Karol Maria Wojtasik napisał na facebooku, że zdjęcie opublikował w sieci człowiek związany z opozycją.
- Zdjęcie zrobił i nagłośnił w social mediach przechodzący i nierozumiejący całej sytuacji działacz KOD-u oraz sekretarz regionu Platformy Obywatelskiej w Toruniu Marek Krupecki - stwierdził.
Radny kończąc uznał za stosowne wspomnieć również o innych sprzedawcach i kupujących. Jego zdaniem i oni zwracali kobiecie uwagę, bo stała w bramie.
- Podsumowując, interwencja wobec pani Barbary miała na celu wyłącznie przesunięcie jej z furty i bramy wjazdowej/wyjazdowej targowiska dla samochodów dostawczych. Żadnej interwencji wykroczeniowej czy skarbowej - kończy.
Kto ma w tej sprawie rację? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.