Mieszkańcy Torunia mogą w najbliższym czasie dostać ostro po kieszeni. Chodzi o większe ceny za prąd, o czym poinformował na ostatniej miejskiej sesji prezydent Michał Zaleski.
Najbliższe miesiące nie będą dobre dla mieszkańców Torunia. Nadchodzącą zima może być dla nas bardzo trudna. To nie tylko ze względu na ewentualny powrót pandemii, kryzys węglowy, ale też na drastyczne podwyżki cen prądu.
O tym, że podwyżki będą poinformował w czwartek 15 września na miejskiej sesji prezydent Torunia Michał Zaleski. Włodarz Torunia poinformował o zakładanych znacznych podwyżkach, które uderzą w budżet miasta, ale i portfele torunian.
Michał Zaleski przypomniał, że o ile odbiorcy indywidualni mogą liczyć na jakąś ochronę, np. obniżoną stawkę VAT-u czy liczne dodatki, to dla samorządów przy kupnie nie ma zmiłuj.
-
Koszty rosną i to jest faktem. W ubiegłym roku płaciliśmy za kilowatogodzinę 30 gr. W pierwszym kwartale tego roku cena wynosiła 59 gr, a w trzecim kwartale tego roku płacimy już 1,02 zł. Teraz jesteśmy w trakcie przetargu na czwarty kwartał i zakładamy, obym się nie pomylił, że będziemy kupować energię za 1,9 zł
- powiedział Michał Zaleski
To potężny wzrost bo aż o 600 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Wtedy też miasto zużyło 24,3 mln kilowatogodzin (kWh) energii w obiektach użyteczności publicznej. W tym roku ma być podobnie. Jak podkreślają urzędnicy to oznacza dodatkowe około 57 mln zł na energię elektryczną w przyszłorocznym budżecie miasta.
Znaczne podwyżki szykują się też w innych miastach w naszym województwie m.in. we Włocławku. Tam ceny prądu wzrosną aż siedmiokrotnie. To dla miejskiego budżetu oznacza dodatkowe 22-23 mln złotych wydatku w przyszłym roku.