Foto. Adam Jóźwiak
W czwartek przed urzędem miasta w Toruniu odbyła się kolejna konferencja społeczników, dotyczącą zaostrzenia protestu w sprawie wycinki lip na placu Rapackiego i w Alei Św. Jana Pawła II. Czują się oszukani przez miasto i na 5 lipca zapowiadają kolejny protest, który odbędzie się na placu Rapackiego.
Do tej pory ich działania nie przyniosły żadnego efektu.
- Do dnia dzisiejszego nie mamy żadnych informacji dotyczących projektu budowlanego ani żadnych ekspertyz czy analiz. Odpowiedź na nasz wniosek, który złożyliśmy do Miejskiego Zakładu Komunikacji w trybie dostępu do informacji publicznej brzmi, że w terminie dwóch miesięcy dostaniemy tę informację. MZK uzasadnia tę zwłokę koniecznością anonimizacji danych- mówił Piotr Marach ze Społecznych Opiekunów Drzew.
Warto dodać, że społecznicy sami sporządzili ekspertyzę dendrologiczną. Wynika z niej, że z przeznaczonych do wycinki 54 drzew jedno jest suche, a tylko trzy nadają się do wycinki. Cała reszta jest w stanie dobrym lub średnim, co oznacza, że nieprawidłowo uformowane są np. korony drzew.
- Zostaliśmy w pewien sposób oszukani, słysząc, że drzewa są chore i trzeba je koniecznie wyciąć. Będziemy protestować do skutku. Nie jest to tylko mój głos, wspierają nas tysiące mieszkańców - dodaje Iwona Liegmann.
Do sprawy odniósł się też prezydent Michał Zaleski. Zaznaczył, że kierowcy i mieszkańcy oczekują przebudowy tego miejsca. Podważał też fachowość analiz dendrologicznych społeczników.
[ALERT]1561633464372[/ALERT]