Zamknij
Ważne

To strażnicy - komandosi. Wybrani z całej komendy do najtrudniejszych zadań. To oni walczą z kibolami i chuliganami w nocy

Alicja Wesołowska 18:15, 06.11.2015
Czy straż miejska dostanie taki sprzęt? fot. T. Berent Czy straż miejska dostanie taki sprzęt? fot. T. Berent

To najlepiej wyselekcjonowani strażnicy z całej toruńskiej formacji. Są po dziesiątkach szkoleń - fizycznych i psychologicznych. Właśnie świętują 10-lecie istnienia swojej grupy.

Chodzi o grupę interwencyjną straży miejskiej w Toruniu. Składa się ona z 30 specjalnie przygotowanych funkcjonariuszy, a powstała wkrótce po wydarzeniu, które miało miejsce  16 października 2005 roku na terenie dworca PKP Toruń Główny. 11 funkcjonariuszy policji i straży miejskiej starło się wtedy z kilkusetosobową grupą agresywnych pseudokibiców. W zdarzeniu poważnie ucierpiało pięciu policjantów i czterech strażników.

Niedługo później Michał Zaleski w trybie pilnym zwołał do siebie szefów toruńskich służb porządkowych, by wspólnie wypracować skuteczny system interweniowania w podobnych sytuacjach. Efektem rozmów była decyzja o wyłonieniu ze struktur toruńskiej straży 30-osobowej grupy funkcjonariuszy, którzy zostaną przygotowani do podejmowania interwencji wobec szczególnie agresywnych osób.

- Grupa interwencyjna to grupa do zadań szczególnych - przyznaje Mirosław Bartulewicz, komendant straży miejskiej. - Funkcjonariusze potrafią sobie poradzić z grupami chuliganów, zabezpieczyć imprezę masową, muszą radzić sobie ze złodziejami i osobami, które chcą wyrządzić komuś krzywdę. Są specjalnie wyszkoleni, żeby działać nawet w tak ciasnym pomieszczeniu, jakim jest autobus.

Wszyscy przeszli specjalistyczne szkolenia, żeby skutecznie interweniować w sytuacjach zagrożenia. 

- Trening fizyczny,szkolenia psychologiczne - wylicza Jarosław Pruszkowski, zastępca naczelnika straży miejskiej. - To ludzie z pasją, którzy chcą pracować w specyficznych, niełatwych warunkach, chcą pomagać innym, narażając życie i zdrowie. Mamy coraz lepszy sprzęt - samochody specjalistyczne przygotowane do przewozu ujętych osób, mamy przeszkolonych ratowników medycznych, którzy są w stanie pomóc zanim pojawi się karetka pogotowia.

W piątek mundurowi dali w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Bema pokaz swoich możliwości. A przy okazji obejrzeli prezentację nowego sprzętu: taserów, czyli paralizatorów, które pozwalają na odległość 4 metrów porazić przestępcę niewielkim ładunkiem elektrycznym. Porażenie trwa kilka sekund i - jak zapewnia producent sprzętu - dotyka tylko mięśni szkieletowych, czyli np. mięśni kończyn (ale już nie - serca).

- Jestem przeciwnikiem broni - mówił po pokazie Mirosław Bartulewicz. - Ale w przypadku tego urządzenia mam pewność, że strażnik nie zrobi nikomu krzywdy. Mam też jeszcze większą pewność, że nikt nie zrobi strażnikowi krzywdy. Jeśli będzie wyposażony w  coć takiego, to będzie mógł odważniej reagować.

Pokazy oglądali też radni.

- Pomysł zaopatrzenia straży w tasery to ciekawe rozwiązanie - przyznaje Michał Jakubaszek. - W mojej ocenie to urządzenie, w które warto byłoby straż miejską wyposażyć. Z informacji, jakie usłyszeliśmy, wynika, że jest bezpieczne dla osoby, na której ma być użyte. Trzeba zastanowić się i przedyskutować tę kwestię, jeśli oczywiście trafi do straży miasta.

Jedno takie urządzenie kosztuje ok. 8 tys. zł. W Polsce są już straże, które z podobnych paralizatorów korzystają.

(Alicja Wesołowska)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%