Jakiś czas temu mieliśmy okazję przeprowadzić rozmowę z lokalnym komikiem i stand-uperem Marcinem Wąsikiem, znanym szerzej jako Positive Marcin. Wpuścił nas za kulisy swojej pracy i opowiedział o kilku tajemnicach branży.
Positive Marcin zaczynał od tworzenia w internecie. Jego najbardziej znany program "Marzenka Show" zbiera setki tysięcy wyświetleń na Facebooku, a obserwuje go ponad 450 tysięcy osób.
Czy kabaret ma jeszcze przyszłość w Polsce? Gdzie występuje się najgorzej? Na te i inne pytania odpowiedział nam podczas wywiadu.
Obecnie Marcin jest w trasie ze swoim materiałem stand-upowym pod tytułem "Petarda".
- Teraz już jest druga część trasy, bo pierwsza była na jesień. Teraz jest właśnie druga część. Mamy 15 miast. W tej części jesiennej było 10. To już moja czwarta trasa. Poprzednie 3 były z moim dobrym kolegą w formie takiej bardziej kabaretowej. Teraz jest to bardziej czysto stand-upowa trasa. Moja autorska także tym bardziej jest to dla mnie, że tak powiem taka podkrętka emocjonalna, że to jest całkowicie w 100 procentach mój projekt.
Komik podkreśla, że konwencja kabaretu nie jest mu obca. W internecie tworzy skecze inspirowane kabaretem, a jednak, teraz postanowił rozwijać skrzydła w stand-upie. Czy to dlatego, że kabaret ma się ku końcowi, a w modzie jest właśnie stand-up?
- Nie jest tak, że robię to pod jakieś trendy. Fakt jest taki oczywiście, że w ostatnich zwłaszcza 2,3 latach stand-up robi się bardzo popularny w Polsce. Mamy takich czołowych stand-uperów jak Pacześ czy Lotek, gdzie robią już imprezy na stadionach dla 20 tysięcy osób. Na pewno jest tych stand-uperów coraz więcej i tych imprez, ale u mnie to było troszkę inaczej, bo zawsze te trasy były troszkę taki mieszany stand-up z kabaretem, gdzie wcielałem się w rolę tak zwanej Marzenki. To był stand-up przeplatany ze skeczami. Teraz jest przewaga tego stand-upu, w najnowszym programie pod tytułem Petarda, ale też są takie różne elementy kabaretowe, pojawia się Marzenka, ale nie będę spojlerował - odpowiada Marcin.
- Dużo jest takich głosów, które uważają, że kabaret już jest skończony, że jest nudny. Oczywiście może kabaret w tak zwanych mediach głównego nurtu, taki grzeczny z telewizji może się ludziom przejadł, ale taki troszeczkę podkręcony kabaret dla dorosłych z troszkę z nutką stand-upu, to myślę, że jak najbardziej jest duża przestrzeń. Bardzo często ludzie po występach podchodzą na przykład zrobić sobie zdjęcie, czy zamienić słowo i mówią, że dobrze, że są takie elementy kabaretowe, a nie że całe 2 godziny człowiek stoi z mikrofonem.
Stand-up bije rekordy popularności na YouTubie. Skecze znanych twórców zdobywają miliony wyświetleń a dzięki wstawianiu materiałów do sieci łatwo się wybić. Zapytaliśmy Marcina, czy zamierza opublikować swój materiał po zakończonej trasie.
- Mam w planach, może niecały obszerny program. Poprzednie 3 trasy praktycznie nic nie wrzucałem do internetu. Osobiście uważam, że wrzucanie całych programów po zakończeniu trasy za darmo do nie jest czymś dobrym. [...] Ktoś płaci 50 czy 60 zł za bilet, a później się okazuje, że za 5 miesięcy może sobie zobaczyć to całkowicie za darmo na kanapie w domu. Osoba, która była na żywo może czuć frustrację i na drugi raz sobie pomyśli “to po co ja mam iść i kupić bilet jak za pół roku obejrzę sobie za darmo?” - odpowiada Marcin. - Niektórzy muszą parę kilometrów dojechać do sali, zakupić bilety, poświęcić wieczór. Bardzo często stand-upy są w tygodniu, bo ciężko znaleźć salę na weekendy. Dlatego muszą na przykład zwolnić się z pracy albo zamienić na zmiany. I dlatego, ze względu na szacunek dla nich - odpowiada komik.
Czy komikowi zdarzyło się kiedyś zawalić występ? Czy opowiedział taki żart, który w jego mniemaniu był bardzo dobry, ale nie zebrał pozytywnych reakcji od widzów?
- Mieliśmy taką sytuację w Warszawie, jak zaczynaliśmy naszą pierwszą trasę. W ogóle Warszawa jest specyficznym miejscem do występowania. Wiem z rozmów z niektórymi wykonawcami, że nie lubią występować w Warszawie, jest tam specyficzny klimat. Nie chcę mówić, że warszawiacy nie mają poczucia humoru, albo że się nie znają na humorze, ale ciężko tam ich jest rozśmieszyć i czasami są tacy bardzo poważni. Mieliśmy tak raz, że jak zaczęliśmy występować to przez 10 minut nic się nie działo. Była taka grobowa cisza na sali, w ogóle nikt się nie śmiał - zdradza Positive Marcin.
- Zacząłem się pocić i wpadać w panikę. My tu już zrobiliśmy prawie 2/3 jednego skeczu, a oni się w ogóle nie śmieją, a w innych miastach się śmieli, aż na przykład trzeba było przerywać, bo cała sala wybuchała śmiechem - dodaje.
Chociaż Toruń pojawił się już na jesiennej trasie artysty, to wkrótce zagra on drugi termin. Najnowszy program Marcina pod tytułem "Petarda" będziecie mogli zobaczyć 18 kwietnia w klubie Dwa Światy. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 19:00. Bilety dostępne na stronie kupbilecik.pl.
- Myślę, że jak ktoś przyjdzie na mój stand-up, to nawet jeśli mnie nie zna, nie obserwuję strony i nie zna postaci Marzenki, to ten program jest tak ułożony, że jak przyjdzie, to na pewno się pośmieje - zapowiada Positive Marcin.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz