Toruń: groził spaleniem urzędu. Teraz porównuje się do Dody!

Ta sprawa poruszyła nie tylko Toruń, ale i cały kraj. Na przełomie marca i kwietnia Bartosz T. 'terroryzował' Toruń. Najpierw mężczyzna pojawił się w szpitalu miejskim przy ul. Batorego wraz z grupą innych osób. Nie mieli oni maseczek. 'Wolnościowcy' udali się na kilka oddziałów, nagrywali chorych oraz personel.

Ich zachowanie skrytykował sam premier Mateusz Morawiecki. 

Kilka dni później,  Bartosz T. udał się do prezydenta Michała Zaleskiego. Do urzędu nie został jednak wpuszczony. Mężczyzna wypowiedział jednak skandaliczne słowa.

-   Do prezydenta Torunia. Słuchaj! Wszedłem do swojego własnego szpitala, bez maski, bo to jest mój szpital i tych ludzi, a nie Twój. Nadchodzi decentralizacja systemu i macie to zrobić w sposób pokojowy. Jak nie to będą się paliły te urzędy. Będą się paliły! - zapowiedział Bartosz T.

Mężczyzna został zatrzymany i oskarżony, za  tzw. groźbę karalną grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Jak informuje Onet.pl  Bartosz T. nie przyznaje się do winy i złożył wyjaśnienie.

- Podał, że jego działalność internetowa jest twórczością, w której próbuje wykreować pewne role i czasami nieprawdziwą rzeczywistość - mówi Onetowi Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Dodał, że groźba spalenia ratusza była związana z tradycją prima aprilis, wygłosił ją 1 kwietnia i jego zachowanie należy określić jako prank internetowy. Wyjaśnił, że jego działalność z założenia ma być kontrowersyjna i jego celem jest przebicie się do szerszej publiczności. Porównał swoje zachowanie do piosenkarki Dody, która również według niego posługuje się kontrowersją jako formą wyrazu artystycznego, a rzeczywistość medialna, jaką kreuje, ma charakter żartów internetowych - informuje Onet.

Czyżby zatem 'Suweren', który stał się idolem dla wielu osób okazał się internetowym oszustem?

Zapraszamy do dyskusji w komentarzach. 

[ALERT]1637669280609[/ALERT]