Zamknij

Joanna Scheuring-Wielgus w szczerej rozmowie z DDT: jak ktoś mówi, że jestem z "Rydzykowa" to mnie obraża

14:29, 07.03.2020 Adam Jóźwiak Aktualizacja: 14:36, 07.03.2020
Skomentuj Foto. Nadesłane Foto. Nadesłane
reo

Joanna Scheuring-Wielgus w szczerej rozmowie z DDT: jak ktoś mówi, że jestem z "Rydzykowa" to mnie obraża

Rozmowa z Joanną Scheuring - Wielgus, posłanką Lewicy na Sejm z okręgu toruńsko - włocławskiego. 

To pani druga kadencja w Sejmie. Ciężko było się przestawić z roli toruńskiej radnej do roli parlamentarzystki? 

Raczej nie, chociaż wchodząc po raz pierwszy w rytm pracy parlamentarnej nie wiedziałam z czym się mierzę, bo nikt sobie nie wyobrażał, że Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi do takiej destrukcji organizacyjnej i merytorycznej zarazem. To było podwójnie zaskakujące doświadczenie. Niemniej ta druga kadencja jest już dla mnie troszeczkę inna. Przede wszystkim wiem „ z czym to się je” i dodatkowo jestem teraz w klubie Lewicy, czyli wśród osób, które mają bardzo podobne poglądy do mnie. Praca w klubie Lewicy jest dla mnie zdecydowanie przyjemniejsza. Nie muszę we własnym gronie przekonywać i walczyć o kwestie, które są dla mnie ważne.

Wracając jeszcze do pani początków w Sejmie. Spadła na panią ogromna fala hejtu. Jak pani sobie z tym radziła?

Nie jestem jedynym politykiem/polityczką, która spotyka się z hejtem, bo każdy kto wygłasza swoje poglądy w sposób bardzo twardy i zdecydowany z tym się spotyka. Nie jestem wyjątkiem na skalę Polski. Każdy z nas jest hejtowany w różnych sytuacjach. Na samym początku mojej pracy w parlamencie potraktowałam to raczej jako zjawisko socjologiczne, bo jestem socjolożką z wykształcenia. Nie wpływało to na moje samopoczucie, ale interesowało jako pewne zjawisko. Zaczęłam więc to badać. Efektem było założenie przeze mnie zespołu parlamentarnego do spraw mowy nienawiści i kilka akcji, w które się bardzo mocno zaangażowałam. Jeżeli chodzi o sam hejt wymierzony bezpośrednio we mnie, to nie reaguję, gdy ktoś rzuci w moją stronę jakieś obraźliwe określenie, bo to mnie po prostu nie obraża. Według mnie to świadczy raczej o tej osobie, która wyzywa. Reaguję jednak zawsze wtedy, gdy ktoś mi grozi, albo grozi mojej rodzinie. Kilka takich procesów mam już za sobą. Wygrałam je wszystkie, kilka przede mną.

Przejdźmy do spraw toruńskich. Była pani radną, kandydowała na urząd prezydenta Torunia. Jak ocenia Pani rządy prezydenta Michała Zaleskiego? 

Praca parlamentarna to częste wyjazdy po Polsce i możliwość porównania rozwoju miast. Dlatego patrząc na Toruń z perspektywy, mniej krytykuję prezydenta Michała Zaleskiego, a bardziej doceniam. Z jednej strony Toruń, pod względem rozwoju infrastrukturalnego jest w topie miast, które w świetny sposób wykorzystały środki unijne. I to mnie bardzo cieszy i to jest niewątpliwie zasługa prezydenta Zaleskiego. Z drugiej strony cały czas są problemy z komunikacją na linii magistrat - mieszkańcy. Bierze się to z prostego błędu. W Toruniu magistrat kładzie na stole swoje pomysły i przekonuje do nich mieszkańców. A powinno być zupełnie odwrotnie. Jeśli magistrat planuje jakiekolwiek działanie powinien najpierw zebrać informacje od wszystkich interesariuszy, których dotyczy dana sprawa. Gdy ta kolejność jest zachwiana to mamy takie konflikty, jak chociażby ostatni w sprawie Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage.

Wśród mieszkańców pojawią się głosy odnośnie tej inwestycji, że miasto powinno zorganizować referendum. Rząd ma dać 400 milionów, a Toruń dołożyć 200 milionów. To nie jest mała kwota.

Na te sprawę trzeba spojrzeć szeroko. Po pierwsze nie dziwię się mieszkańcom, że mają pretensje do prezydenta, bo nikt ich przecież nie zapytał o to czy chcą, aby w miejscu, obok Jordanek postawić kolejny budynek i władować w niego miliony złotych z miejskiej kasy. Może mieszkańcy mieliby inny pomysł na zagospodarowanie tego terenu i wydanie 200 mln? Dlatego mieszkańcy mają prawo być zawiedzeni tym, że prezydent nie zapytał ich o zdanie i sam z prywatną organizacją zdecydował, że „tu” powstanie budynek dla tej wybranej organizacji. Zabrakło debaty i rozmów przed podjęciem decyzji. Z drugiej strony, patrząc na to jako managerka kultury uważam, że to nowe centrum może być wartością dodaną dla miasta. Zawsze bowiem uważałam, i nadal uważam, że każda złotówka, którą inwestujemy w kulturę jest na wagę złota. Innym jeszcze elementem tej układanki to funkcjonowanie pozostałych instytucji kultury, które jak wiemy cały czas borykają się z niedofinansowaniem. Prezydent powinien spojrzeć na to w taki szeroki sposób, aby środowiska kulturalne Torunia, które są skupione w wielu organizacjach nie czuły się odrzucone. Nie dziwię się zatem dyskusjom i niechęci części środowisk i mieszkańców w tej kwestii.

Chociażby ostatnie połączenie Domu Muz z Dworem Artusa wzbudziło wiele kontrowersji.

Tak, to nie było skonsultowane ani z mieszkańcami, ani z pracownikami. Uważam, że to jest podstawowy błąd. Kolejność rozmów jest kluczowa. Najpierw mieszkańcy i interesariusze a potem decyzja.

Wracając do wspomnianego Europejskiego Centrum Filmowego, pani zdaniem to potrzebna inwestycja? 

Kibicuję każdej nowej inicjatywie z obszaru kultury, bo wiem, że teraz zainwestowane pieniądze zwrócą się z nawiązką. Niemniej w tej sprawie jest jeszcze jeden aspekt. Nie wiemy do końca, czy ministerstwo dołoży te 400 milionów złotych. Dlatego, że te decyzje mają zapaść dopiero w czerwcu, a w czerwcu możemy mieć zupełnie inną sytuację polityczną. Nie mamy stuprocentowej pewności, pomimo zapewnień ministerstwa, że te pieniądze zostaną przekazane. Prezydent Michał Zaleski powinien zabezpieczyć się na taką ewentualność, żeby mieszkańcy nie stracili na tym np. tego terenu, który został przekazany jako darowizna.

Zmieniając temat. Od samego początku wspiera pani marsze równości w całej Polsce. Dlaczego się pani w to tak mocno angażuje?

Sprawy społeczności LGBT zawsze były dla mnie bliskie. Po raz pierwszy spotkałam się z tym środowiskiem będąc jeszcze studentką w Londynie. Byłam na wielu marszach równości nie tylko w Polsce, ale w Berlinie, Brukseli, Londynie. Uczestnictwo w takich marszach jest dla mnie wielką przyjemnością, nie robię tego na pokaz. Uczestniczę w nich miedzy innymi dlatego bo w tych marszach chodzi o wspieranie szeroko rozumianej równości, nie tylko dotyczącej społeczności LGBT, ale też innych grup dyskryminowanych: osób z niepełnosprawnością, kobiet, wykluczonych, osób starszych. Angażuję się w te działania w najróżniejszy sposób, ale też bardzo często mówię o tym publicznie. Ostatnio mówiłam o tym, co dzieje się w Polsce na konferencji w Helsinkach. Za kilkanaście dni będę mówiła o tym w Nowym Yorku na forum ONZ jako jedyna z parlamentarzystek z Polski.

Odnosząc się też do społeczności LGBT, ale nie tylko, widać, że w ostatnich latach Polska jest bardzo podzielona w wielu kwestiach. Martwi to panią?

Trzeba na to spojrzeć w bardzo szeroki sposób. Organizacją, która pobudza i wznieca negatywne nastroje jest radykalna organizacja „Ordo luris”. Ordo Iuris należy do tzw. Agenda for Europe. Jest to forum „pro-lajfowych” organizacji, które za cel obrały sobie walkę z powszechnie uznanymi prawami człowieka. Te organizacje nie uznają praw kobiet, praw człowieka, praw osób ze społeczności lgbt, chcą zakazać rozwodów, antykoncepcji, aborcji, edukacji seksualnej w szkołach. Jest to bardzo niebezpieczne i świetnie opisane w najnowszej książce Klementyny Suchanów ‘To jest wojna”.

Od początku pani pracy w Sejmie walczy pani z pedofilią w kościele. Co udało się pani zrobić w tej kwestii? Bo jeśli chodzi o walkę z pedofilią w kościele, nie jest pani osamotniona. W Toruniu prężnie działa chociażby „Polska Laicka”.

To bardzo ciężki i trudny temat. Gdy zaczęłam się nim zajmować nie byłam w stanie normalnie zasypiać, czytając te wszystkie historie. Bardzo ucierpiało na tym moje zdrowie. Udało się jednak o tego czasu bardzo dużo zrobić. Wraz z radną z Warszawy – Agatą Diduszko-Zyglewską zrobiliśmy bardzo dużo istotnych i ważnych rzeczy. Przede wszystkim przygotowałyśmy mapę pedofilii w polskim kościele. Na konferencji, na której ją przedstawiałyśmy mieliśmy dziennikarzy z całego świata. Druga rzecz to raport na temat biskupów, którzy ukrywają i przenoszą księży pedofilii. Wręczyłyśmy go papieżowi dokładnie rok temu. Potem do Polski przyjechał arcybiskup Charles Scicluna, któremu raport też przekazałyśmy. Dzieje się dużo, krok po kroku, bo to proces, który potrzebuje czasu i jestem przekonana, że nie da się go zatrzymać. Pamiętajmy tez, że powstały bardzo mocne filmy m.in. Wojtka Smarzowskiego, czy braci Sekielskich. To są takie elementy dodane. Jest też mnóstwo procesów, które trwają, często prowadzi je Artur Nowak, z którym też współpracuję. Ja tego tematu nie zamierzam odpuścić, dlatego powołałam w Sejmie parlamentarny zespół do spraw świeckości państwa i tam niebawem zacznę organizować konferencję na których będziemy ujawniać nie tylko kolejne przypadki pedofilii, ale również położymy duży nacisk na upublicznianie informacji na temat finansów kościoła. Tak, żeby obywatele zobaczyli, że kościół jest ogromną i bogatą instytucją a nie biedną.

Jeśli mówimy o pedofilii w kościele, to pojawia się wątek toruński. Emerytowany biskup Andrzej Suski miał tuszować przypadki pedofilii w diecezji toruńskiej. Jak Pani podchodzi do tej kwestii? Miasto i władze województwa nie tylko bronią biskupa, ale i go odznaczają.

Byłam na tej uroczystej sesji Rady Miasta Torunia, gdzie odznaczono biskupa Suskiego i byłam zaskoczona tym wyróżnieniem, jak i wzburzona. Obserwowałam wszystkich gości, i byłam jedyną, która nie klaskała. Biskup Andrzej Suski powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za ukrywanie księży pedofilów. Jest we wspomnianym przeze mnie raporcie, który wręczyłam papieżowi.

Mówiąc o kościele w Polsce nasuwa się też wątek ojca Tadeusza Rydzyka. Duchowny budzi ogromne emocje. Pani zdaniem on bardziej szkodzi czy pomaga Toruniowi?

Przede wszystkim to nie jest ojciec. To jest prezes. To trzeba powtarzać i zwracać na to uwagę. Ja uważam, że bardzo szkodzi i strasznie mnie denerwuje jak mówię, że jestem z Torunia, a ktoś mówi, że „jestem z Rydzykowa”. To mnie jako toruniankę obraża. My nie mamy żadnych korzyści z tego, że prezes Rydzyk akurat u nas rezyduje. Wręcz przeciwnie. Ale całe szczęście Toruń jest miastem znanym z zupełnie innych powodów. Kojarzy się z chociażby z Grzegorzem Ciechowskim i Republiką, Tomkiem Organkiem, Bogusławem Lindą, Olgą Bołądź. Zawsze o tym przypominam. Dlatego tego się trzymajmy i reagujmy za każdym razem, gdy ktoś nazywa nasze miasto „Rydzykowem”.

Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie. Otwarcie wspiera pani Roberta Biedronia. W czym jest on lepszym kandydatem niż urzędujący prezydent Andrzej Duda?

Robert Biedroń to mój wieloletni kolega. Jest dużo lepszy od wszystkich kandydatów z wielu względów. Po pierwsze ma największe doświadczenie w działalności politycznej. Przypomnę, że był działaczem społecznym i radnym, prezydentem Słupska, posłem, teraz jest europosłem. Po drugie jest jedynym kandydatem, który walczył i walczy o prawa człowieka bardzo szeroko rozumiane. Po trzecie Robert Biedroń przedstawia wizję Polski, która jest mi najbliższa – Polski otwartej, tolerancyjnej, Polski, która zajmuje się na serio solidarnością społeczną, a nie tylko w sposób marketingowy jak robi to PiS.

Co w sytuacji, gdy Robert Biedroń nie wejdzie do drugiej tury? Na kogo Pani zagłosuje?

Mamy taką niepisaną zasadę, że niezależnie od tego, kto wejdzie do drugiej tury to „wszystkie ręce na pokład” i będziemy robili wszystko jako opozycja, żeby wygrał kandydat opozycyjny. Duda przegra.

Będąc przy sprawach ogólnopolskich. Kwestia ogromnego dofinansowania dla TVP. Te dwa miliardy budzą spore kontrowersje.

Wystarczy włączyć TVP Info i zobaczyć jaki hejt, jaka szczujnia się z tej telewizji sączy. Ja osobiście nie chodzę do TVP od 4,5 roku. To była moja decyzja. Stwierdziłam, że nie będę chodziła do programów, które są prowadzone przez funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości, bo ci wszyscy dziennikarze są funkcjonariuszami na usługach PiS. Przypomnę też, że dopiero za rządów PiS telewizja publiczna zaczęła dostawać zastrzyk gotówki z budżetu państwa. To jest skandal i to jest niewyobrażalne w żadnym innym kraju. Te dwa miliardy złotych powinny być przeznaczone na szeroko rozumianą służbę zdrowia, bo ochrona zdrowia dotyka każdego z nas niezależnie od barw politycznych. Dodam też, żę Unia Europejska, kilka dni temu przeznaczyła 230 milionów euro na walkę z koronawirusem. To około miliard złotych polskich. A nasz rząd, chce dać dwa miliardy na telewizję publiczna. To jakaś totalna abstrakcja i skandal.

Od początku pani przygody w Sejmie jest Pani bardzo medialna, często możemy Panią oglądać i słuchać, ale jaka jest Joanna Scheuring-Wielgus prywatnie?

Jestem dokładnie taka sama. Ja się w ogóle nie zmieniłam. Potwierdzają to moi znajomi, którzy czasami są zszokowani, że jestem cały czas tą samą osobą, którą znają od lat. Taka jaka jestem w Sejmie, taka jestem jak siedzę teraz przy panu. Nie udaję kogoś innego. Czasami jestem cicha i spokojna, a czasami mówiąca konkretami i bardzo dosadnie. Powiem szczerze, że tak naprawdę strasznie onieśmielają mnie reakcje ludzi, którzy traktują nas posłów jak nadzwyczajne osobistości. Przecież my jesteśmy dokładnie tacy sami jak ludzie, których mijamy o ulicach. My się niczym nie różnimy, mamy tylko taką dość specyficzną pracę.

A posłowie z Torunia i województwa mają ze sobą kontakt? Jak to wygląda?

Mamy kontakt. Jeździmy razem bardzo często pociągiem do Warszawy. To nie jest tak, że nie ma między nami żadnych relacji. Są i to niezależnie od barw politycznych. Mam mnóstwo znajomych w Koalicji Obywatelskiej i PSL. Gorzej, jeśli chodzi o polityków z PiSu. Z regionu się znamy i rozmawiamy, spoza regionu rozmawiam czasami z Tadeuszem Cymańskim i Małgosią Wasserman. Z resztą w zasadzie nie, i to nie dlatego, że nie chcę, tylko dlatego, że oni się chyba boją z nami rozmawiać. Unikają nas, jakby nie chcieli być sfotografowani z kimś z opozycji.

Od lat kojarzona jest Pani z polityką. Wcześniej toruńską teraz ogólnokrajową. Nie każdy jednak wie, że wcześniej robiła Pani coś zupełnie innego. Pracowała przecież Pani w dziale marketingu w Toruń Pacific. Skąd taki przeskok?

Tak naprawdę to u mnie nie było żadnego przeskoku, jeżeli chodzi o karierę zawodową. To wszystko się działo równolegle, płynnie przechodziło z jednego w drugie. Pracując w „Płatkach”, angażowałam się popołudniami w działalność społeczną. A pracę w korporacji wspominam dobrze. Nauczyłam się tam miedzy innymi zarządzania czasem, co jest bardzo przydatne w nieprzewidywalnej pracy polityka. Mam też z "Płatków" mnóstwo wspomnień i znajomych. Ostatnio już jako gość byłam na 25-leciu firmy i cieszę się, że byłam częścią sukcesu, który niewątpliwie Pacific odniósł.

[ALERT]1583408681169[/ALERT]

(Adam Jóźwiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(12)

Gość Gość

17 8

Ta niejaka pani wielguś przynosi wstyd i Toruniowi i również jak to nazwała Rydzykowo też w nie mniejszym stopniu .....brawo jej elektorat ,brawo macie powód do,,dumy'' ? !!! 15:12, 07.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

diagnozadiagnoza

16 5

głupota jest niestety nieuleczalna ! 15:36, 07.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


Toruń=RydzykowoToruń=Rydzykowo

5 12

niestety ,bo mieszkańcy Torunia podarowali działkę zakonnikowi ,żeby tutaj budował swoją sektę? A tak nie wchodząc w szczegóły Toruń=stolica HIPOKRYZJI. Toruń= Zaleski jego obłudna spóła? 19:09, 07.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ostatni_sprawiedliwyostatni_sprawiedliwy

11 2

Pieski ze schroniska pozdrawiają! 22:45, 07.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Wolny ToruńWolny Toruń

9 5

Wstyd że to coś jest posłem ale *%#)!& lewaków jest mnóstwo więc Polska traci na tym, a wynikiem tego jest ten faszysta z Niemiec co obraził wszystkich Polaków a te lewackie sądy uznały winę Półki za to że pokazała jak faszysta mówi o Polakach. Zaorać ten sąd i takiego posła 23:25, 07.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

czarneckiczarnecki

7 3

" niech pani nie wciska nam dziecka z kapiela do brzucha" i "dość dyktatury kobiet" 07:48, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kasakasa

7 0

lewica zadecydowała, że subwencję jej przyznaną przeznaczy na cele społeczne. brawo! 08:04, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Czy tow. rektora?Czy tow. rektora?

5 0

z Umiłowanego Miejsca Konfidentów ta Pani szanuje?
Andrzej Tretyn – modelowy rektor III RP. Sensacyjna historia rodziny rektora, który represjonował prof. Aleksandra Nalaskowskiego
Ojciec – funkcjonariusz UB i strażnik obozu pracy w Mielęcinie, w którym torturowano więźniów. Dwaj bracia – funkcjonariusze więziennictwa. Kolejni – jeden zarejestrowany jako TW wojskowej bezpieki, drugi – funkcjonariusz Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Siostra jako licealistka wstąpiła do ORMO – to najbliższa rodzina prof. Andrzeja Tretyna, który sam był w PZPR. Z kolei jego teść pełnił kierownicze funkcje w KW PZPR w Łomży. „Gazeta Polska” opisała wiele rodowodów establishmentu III RP, ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. 09:15, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

historykhistoryk

6 2

To niesamowite, że wypowiedzi tej pani są przesiąknięte duchem-tezami znanymi nie tylko historykom z goebelsowskiego <das Reich>. W podobnym pogardliwym tonie o własnym państwie, kulturze, narodzie, ludziach pisała gadzinowa prasa francuska, gdy Petain poddał się niemal bez walki Hitlerowi. Powinna ją dyskredytować jej wrogość do kultury judeo-chrześcijańskiej upstrzona lewackimi bredniami. Kogo wybiera michnikowski ( dofinansowywany suto przez Sorosa ) portalik na rozmowę w przededniu święta Kobiet? prymitywną antycywilizacyjną krzykaczkę!, zwolenniczką aborcji, wynaturzeń, zboczeń. 12:53, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JoJo

4 1

kumpela zboczeńca co złamał matce szczękę gorzej nie można 20:06, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NackNack

2 1

Czy ddt.juz nie ma z kim robić wywiadów, tylko z odpadem. 08:45, 09.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%