Akcja protestacyjna w parku na Bydgoskim Przedmieściu, fot. Katarzyna Fus
Kilkadziesiąt osób zebrało się w parku na Bydgoskim Przedmieściu, by zaprotestować przeciwko planom wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Taka akcja toczyła się w kilkunastu miastach Polski.
Ekolodzy, sympatycy, aktywiści. W Toruniu postanowili wyrazić niepokój o losy unikatowej Puszczy Białowieskiej. W zabytkowym parku odczytali petycję do władz.Chodzi o aneks do Planu Urządzenia Lasu Nadleśnictwa Białowieża, który przewiduje znaczną wycinkę drzew.
- W minionych miesiącach odbyło się w tej sprawie wiele debat, pojawiły się liczne apele i petycje ze strony organizacji i naukowców jednak nad losem puszczy nadal wisi groźba wycinki, na którą stanowczo się nie godzimy – odczytywał przy mostku petycję Radosław Smużny, aktor związany z Toruniem. - Puszcza Białowieska jest jedynym i ostatnim naturalnym lasem nizinnym w Europie i została w całości uznana za światowe dziedzictwo ludzkości UNESCO i naszym zdaniem w całości powinna być objęta należytą ochroną.
Zdaniem ekologów i aktywistów martwe drzewa stanowią istotny element ekosystemu. Nie przekonuje ich argument o kornikach, która mają jakoby zagrażać lasowi. - Powalone drzewa odgrywają bardzo ważną rolę. Stanowią siedlisko dla wielu różnych organizmów:owadów, grzybów, porostów, ptaków czy ssaków – dodawał Smużny.
Zebrani w parku mieli zamiar utworzyć napis „I love puszcza”, jednak ostatecznie ustawili się na schodach, a z osób zebranych udało się utworzyć samo serce. Miłym akcentem akcji był głos przechodnia, który, jak się okazało, przez wiele lat badał Puszczę Białowieską.
- Nie cała puszcza jest taka jak jej środek – mówił. - Muszą państwu powiedzieć, że ciągłość trwania tego lasu obliczana przeze mnie wynosi ponad 6,2 tys. lat, przynajmniej w tych partiach, które ja badałem. Podzielam wasz zapał, tylko bardzo proszę, żeby nie robić w puszczy happeningów politycznych, tylko merytoryczne dyskusje. Ale jest o co walczyć.
Tylko czy takie akcje wystarczą, by dobrze walczyć o środowisko naturalne?
- Najlepszym przykładem na to, że akcje ekologów mają sens, jest obrona Rospudy – mówi Jakub Gołębiewski, radny Czasu Mieszkańców. - Tam ta akcja przyniosła skutek i nie należy się poddawać. Poza tym ważny jest ten aspekt, żebyśmy my sami nie pozostawali w takim poczuciu niemocy.
Akcja toczyła się w równolegle w kilkunastu miastach Polski, wcześniej w Warszawie przeszedł marsz „Entów”.