Dlaczego Halloween wcale nie jest amerykańskim świętem i o co chodzi z tymi dyniami? Poznaj ciekawostki dotyczące tego dnia.
1. Jak to się zaczęło?
Początki Halloween nadal nie są stuprocentowo ustalone. Naukowcy nadal dyskutują na ten temat. Jedni doszukują się źródeł w rzymskim święcie na cześć Pomony, bogini drzew owocowych i sadów, inni - w tzw. Parentaliach, czyli rzymskim święcie ku czci zmarłych przodków. Najczęściej jednak łączy się Halloween z celtyckim świętem Samhain, podczas którego celebrowano koniec lata i przygotowywano się na nadejście zimy. Wierzono, że tego dnia granica między światem żywych a zmarłych jest cieńsza niż zwykle, więc duchy mogą łatwiej przedostać się do świata ludzi. Wystawiano więc im jedzenie, rozpalano specjalne ogniska.
2. Dlaczego się przebieramy?
Okazuje się, że ten zwyczaj istniał już co najmniej w XVI wieku w Szkocji, Irlandii i Walii. Przebierańcy chodzili wtedy od domu do domu, śpiewając piosenki lub recytując rymowanki. Według jednej z teorii wcielali się w ten sposób w dusze zmarłych (lub - wg innej teorii - w ducha zimy) i w ich imieniu zbierali dary. Jeśli jakiś gospodarz nie obdarował gości, mógł ściągnąć na siebie nieszczęście. W Irladii i Północnej Szkocji przebierańcy czasem robili też gospodarzom psikusy. W XX wieku tę tradycję przejęli Anglicy.
3. Halloween a chrześcijaństwo
Okazuje się, że potępiane obecnie przez większość chrześcijańskich kościołów święto ukształtowało się w dużej mierze w chrześcijańskiej średniowiecznej Europie. Sama nazwa jest skrótem od All Hallows' Eve, czyli "Wigilii Wszystkich Świętych". Wspomnienie wszystkich świętych pierwotny Kościół obchodził w maju, ale w IX wieku zmieniono termin na 1 listopada - czyli na ten sam dzień, w którym Celtowie obchodzili Samhain. To również w średniowiecznej Europie pojawił się zwyczaj pieczenia i rozdawania specjalnych ciastek, tzw. "soul cakes". Grupy dzieci (czasem również dorosłych) chodziły więc do drzwi do drzwi, prosząc o ciastka i obiecując w zamian modlitwę dla zmarłych. W niektórych regionach te same ciasteczka były potem wystawiane na zewnątrz, by dusze mogły się nimi posilić. O takich ciasteczkach śpiewał m.in. Sting:
4. Amerykańskie święto?
Nic bardziej mylnego - znane nam dziś z Halloween zwyczaje przenieśli do Ameryki imigranci z Europy, głównie Irlandczycy. Nie obyło się bez kłótni - przeciwko świętu gwałtownie protestowali purytanie z nowej Anglii (protestowali też przeciwko zwyczajowemu obchodzeniu Bożego Narodzenia). Ale tak naprawdę święto rozprzestrzeniło się tam na dobre dopiero w XIX wieku, kiedy na kontynent zaczęli masowo przybywać Szkoci i Irlandczycy.
5. Zatrute cukierki!
Dziś święto kojarzy się większości głównie z dobrą zabawą, dyniami i zbieraniem cukierków. I właśnie ten ostatni zwyczaj czasami wywołuje panikę u rodziców w USA. W efekcie każdego roku policjanci i lekarze muszą prześwietlać rentgenem zebrane przez dzieci słodycze - by udowodnić rodzicom, że w środku nie ma żadnych żyletek ani igieł. Tymczasem historia Halloween zna tylko dwa udowodnione przypadki, w których dzieci zostały zabite za pomocą halloweenowych słodyczy. Za każdym razem cukierki pochodziły od rodziców dzieci, a święto miało tylko zapewnić im alibi. Badacze Joel Best and Gerald Horiuchi opublikowali w latach 80. swój artykuł, w którym udowadniali, że panika związana z żyletkami w cukierkach była w dużej mierze wywołana przez artykuły prasowe.
Z kolei po 11 września amerykańskich rodziców wystraszyła rozsyłana mailem informacja o dwóch podejrzanych Arabach, którzy tuż przed Halloween kupili w New Jersey słodycze warte 35 tys. dolarów. Panika była tak silna, że sprawą zajęło się FBI. Okazało się, że owszem, słodycze były tego dnia kupione. Ale po pierwsze zakup był znacznie mniejszy (bo warty tylko 15 tys. dolarów), a po drugie - kupujący był sprzedawcą słodyczy, a transakcja była dla niego rutynowa.
6. Chodzi tylko o kasę?
Mówi się, że święto jest obchodzone i promowane głównie ze względu na zyski, jakie przynosi sprzedawcom. Być może - ale okazuje się, że te zyski wcale nie są tak wiele, jak mogłoby się wydawać. Wg danych National Retail Federation, Amerykanie wydają przed tym świętem na słodycze i kostiumy ok. 8 milionów dolarów. Dla porównania - z okazji Bożego Narodzenia Amerykanie wydają ponad 550 miliardów dolarów, a z okazji dnia ojca - ok. 13 miliardów dolarów.
7. Po co te dynie?
Tak wyglądały pierwsze wydrążone... rzepy [źródło - Wikipedia]
Zaczęło się - oczywiście - od Celtów. Samhain miało przygotować ludzi na ciemny czas zimy, a wydrążone warzywa początkowo były po prostu źródłem światła. Drążono je, żeby odstraszyć złe duchy. Ciekawostka: wcale nie były to dynie, a rzepy. Ale wiele lat później, gdy irlandzcy imigranci przypłynęli do Ameryki, nie brali ze sobą rzep - dynie okazały się oczywistym zastępstwem.
8. Nie tylko Celtowie!
Słowianie mieli swój własny odpowiednik celtyckiego święta - dobrze znane z dramatu A. Mickiewicza dziady. Obchodzono je w wigilię Wszystkich Świętych. Słowianie karmili wówczas dusze zmarłych, wystawiając na zewnątrz, zrzucając na ziemię lub ulewając części potraw i napojów - m.in. chleb, ziarno, kasze, miody. W niektórych regionach rozpalano ogniska, które miały pokazać drogę zbłąkanym duszom (uważa się, że znicze na grobach są pozostałością tego zwyczaju). Wędrowni żebracy - dziady - zapewniali łączność z zaświatami. Ofiarowywano im jedzenie proszono o modlitwy.
2 5
A utarło się, że Halloween to takie "amerykańskie" święto. Nic bardziej mylnego :) W każdym razie ważne, że dzieciaki mają frajdę z przebierania się i ze zbierania cukierków. Uważam, że to akurat dość przyjemna i nieszkodliwa tradycja (no chyba, że dla zębów ;) ) i fajnie, że jest w Polsce coraz popularniejsza.
7 1
Może się i "utarło", jak pisze amberka - ale jedynie u niedouczonych matołków. Bo źródła tego sięgają celtyckiego kultu boga śmierci. Wydrążona dynia jest symbolem poświęcenia danego domu demonom i celtyckiemu bogowi śmierci (ale frajda..co?) - dziś uznaje się, że symbolizuje poświęcenie tego na czym jest wystawiona (dom, budynek, pomieszczenie itd) - szatanowi. We współczesnym świecie tzw. cywilizacji zachodniej zagubiono i zlekceważono znaczenie symboliki, co powoduje opłakane skutki dla ludzi zachodu. Chrześcijanie uznają halloween za święto demoniczne, a jako swoje największe święto przyjęli halloween sataniści (ci prawdziwi i "na poważnie")...i to chyba wyczerpuje argumentację, że rozumny człowiek nawet nie próbuje się w nie "bawić", bo jak wiadomo - demony nie mają wcale poczucia humoru, a "zabawa" z nimi zawsze źle się kończy...wcześniej czy później.
Lepiej świętować Holy Wins. Jeśli ktoś chce trochę więcej się dowiedzieć to zachęcam do zajrzenia tu: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZW/kg_holywins.html