Kolejne, potwierdzone przypadki w ciechocińskich sanatoriach. Tym razem chodzi o sanatorium uzdrowiskowe "Max" i "Krystynka". Z kolei w szkole podstawowej nr 3 w Ciechocinku wstęp na teren szkoły mają tylko rodzice uczniów klas pierwszych.
Wszystko zaczęło się 21 sierpnia, kiedy to koronawirusa wykryto u jednej z kuracjuszek szpitala uzdrowiskowego nr 4. W kolejnych dniach osób zakażonych kornawirsuem przybywało.
[ZT]28438[/ZT]
Kilka dni temu potwierdzono kolejne przypadki. Tym razem chodzi o sanatorium "Max" (jeden przypadek) i "Krystynka" (dwa przypadki). Łączny bilans zakażeń w uzdrowisku to 36 pacjentów i 7 osób z personelu.
[ZT]28423[/ZT]
Na te informacje zareagowała jedna z placówek oświatowych w Ciechocinku.
Masz dla nas temat? Napisz.
[ALERT]1599718682039[/ALERT]
3 1
A w której szkole jest inaczej?
0 0
Wróciłam z sanatorium w Ciechocinku 24 sierpnia i mogę powiedzieć, że to cud, że tylko tyle osób zakażonych. Dlaczego nikt nie kontrolował przestrzegania procedur na fajfach, gdzie bawiło się mnóstwo osób nie stosując żadnych środków ostrożności. Owszem w sklepach, albo podczas koncertów np. w Muszli Koncertowej starano się zachować zasady związane z koronawirusem, ale już obok Muszli Koncertowej na fajfach albo w Restauracji Zdrojowej "Hulaj dusza, piekła nie ma" i skutki są widoczne-nietrudne do przewidzenia. W sanatorium owszem obowiązywały maseczki i dezynfekcja rąk, ale np. temperaturą zmierzono tylko raz podczas 3 tygodniowego pobytu- przy przyjęciu, natomiast nawet w sytuacji gdy jedna z kuracjuszek mojego sanatorium miała kontakt a osobą zakażoną z innej placówki i została przewieziona na kwarantannę do Grudziądza, pozostałym kuracjuszom nie zmierzono choćby temperatury, nie mówiąc już o innych działaniach, np. przeprowadzenia wywiadu itp. Trudno to skomentować, uważam jednak, że to brak wiedzy, zaniedbania, a może najbardziej układ i ciche przyzwolenie dla lokalnych prominentów związanych z branżą restauracyjną i rozrywkową.
Nie byłabym jednak pewna, że skutki pobytu w Ciechocinku tylko tam pozostały, bo brak danych ile osób rozwiozło wirusa po całej Polsce. Ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność.
Na szczęście ja i moi znajomi jesteśmy zdrowi, ale podczas pobytu nie zapominaliśmy o epidemii.
1 0
Ja również wróciłam z sanatorium, tylko skróciłam sobie pobyt prawie o tydzień. Powód skrócenia turnusu? Oczywiście koronawirus, u 6 osób test wyszedł pozytywny, zabrali ich do izolatorium do Grudziądza, kilka osób było na "kwarantannie" ale reszta kuracjuszy z 22 Wojskowego Szpitala cały czas normalnie funkcjonowało, mogliśmy wychodzić na miasto po dostaniu przepustki od lekarza ( a z tym nie było problemu), zabiegi, posiłki to wszystko funkcjonowało normalnie. Jestem pewna, że więcej osób było/ jest tam zarażonych, bo osoby u których wyszedł test pozytywny lub te które przebywały na kwarantannie nie podawali wszystkich z kim mieli kontakt. W trakcie gdzie okazało się że kolejne 3 osoby są zarażone zaczynał się nowy turnus, mnóstwo ludzi przyjechało i odjechało bo nie zostali o tym poinformowani dzień wczesniej, gdzie już było wiadomo o zarażeniach, część osób oczywiście przyjeli. Kto chciał i się bał to mógł bez żadnych konsekwencji skrócić pobyt, trzeba było tylko podanie do lekarza napisać. Oczywiście bardzo dużo ludzi z tego skorzystało, w tym też ja i po prostu uciekło. Od tygodnia siedzę już w domu, zrobiłam sama sobie kwarantannę, nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie spotykam.
Jeszcze jedno, jak były zachorowania w domu zdrojowym to wszyscy o tym wiedzieli, a o wojskowym szpitalu jest cały czas cisza, czemu?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddtorun.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz