We Włocławku doszło do szokującego ataku na asystenta rodziny, pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Czterech nastolatków napadło na niego w biały dzień, po czym uciekło z miejsca zdarzenia. Dzięki natychmiastowej reakcji świadka i szybkiej interwencji policji, sprawcy zostali zatrzymani. Teraz grozi im nawet 5 lat więzienia!
To kolejna odsłona bulwersującej sprawy, o której pisaliśmy w ubiegłą środę, 21 sierpnia: Kierowca BMW potrącił pieszego i uciekł. Zatrzymano kilka osób
Tego dnia przed godziną 11:00 ma ulicy Dojazdowej na Południu kilku chłopaków, poruszających się bmw, potrąciło asystenta rodziny, a następnie rzuciło się na niego z pięściami.
Po wszystkim próbowali uciec, jednak nie przewidzieli, że ich działanie zauważy przypadkowy świadek. To właśnie jego szybka reakcja i zgłoszenie sprawy sprawiły, że policjanci natychmiast podjęli działania.
Bmw, którym poruszali się napastnicy, zostało szybko namierzone i zatrzymane przez policję na ul. Chopina. W pojeździe znajdowało się trzech młodych mężczyzn: 18-letni kierowca oraz dwaj pasażerowie – 19-latek i 15-latek.
Kierowca był pijany, miał prawie 2 promile alkoholu we krwi, a jego starszy pasażer również był nietrzeźwy.
Policja ustaliła, że w zdarzeniu brał udział jeszcze jeden 18-latek, który został zatrzymany następnego dnia.
19-latek i obaj 18-latkowie usłyszeli już zarzuty pobicia, za co grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Ze względu na chuligański charakter przestępstwa, co oznacza, że sprawcy dokonali zamachu na zdrowie lub nietykalność cielesną umyślnie i z błahego powodu, kara może być jeszcze surowsza.
Dodatkowo, 18-letni kierowca bmw odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości – policjanci już zatrzymali mu prawo jazdy.
W piątek, 23 sierpnia, podejrzani zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie nałożono na nich policyjny dozór i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego asystenta rodziny, który na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Materiały dotyczące 15-latka trafią do sądu dla nieletnich, który zdecyduje o jego dalszym losie. Młody sprawca również musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami za swój udział w ataku.
MOPR nie chce komentować zdarzenia, dlatego bez odpowiedzi zostaje na razie pytanie, czy zaatakowany pracownik ośrodka pracował z rodziną, któregoś ze swoich oprawców, czy nie.
Jan08:27, 28.08.2024
1 0
5lat więzienia co to da? Zagonić do roboty pod nadzorem a zarobione pieniądze na koszta leczenia i leki , do tego jak będzie na chorobowym na utrzymanie żeby mógł się nie martwić o nic. Nie chcę pracować? Suchy chleb i woda z solą w celi na kolację 08:27, 28.08.2024