Zamknij
Ważne

Oszust z Ciechocinka? Miały firmy i pieniądze. Dały mu wszystko. A on… trenuje w Toruniu

Daniel Wiśniewski Daniel Wiśniewski 09:59, 28.07.2025 Aktualizacja: 12:55, 28.07.2025
Fot. Screen TVN Uwaga Fot. Screen TVN Uwaga

Spacer po parku, kawa w hotelu, rozmowy o inwestycjach i szybki zysk. Potem kredyty, przelewy i… cisza. Kobiety z różnych części Polski ostrzegają przed Markiem F., mężczyzną, który od lat – jak wynika z materiału programu TVN Uwaga! – unika odpowiedzialności za liczne wyłudzenia. Mimo że jego nazwisko przewija się w dokumentach kilkunastu prokuratur, wciąż jest na wolności i – jak pokazują nagrania – świetnie się bawi.

[ALERT]1753688673013[/ALERT]

Schemat był podobny. Marek F., elegancki 54-latek, poznawał samotne kobiety – najczęściej w uzdrowiskowym Ciechocinku. Podając się za oficera ABW, dewelopera lub biznesmena, wzbudzał zaufanie. Opowiadał o inwestycjach w złoto, bursztyny, nieruchomości, sprzęt elektroniczny.

– Powiedział, że jeśli pożyczę 150 tys. zł, zarobię bardzo dużo. Wysłał zdjęcia złota, zapewniał, że zaraz wszystko zwróci

– mówi jedna z kobiet.

Inna ofiara, masażystka z hotelu w Sopocie, uwierzyła w plan rozwoju firmy. – Na początku wszystko wyglądało wiarygodnie. Potem przyszły kredyty, groźby i nocne telefony. Zniknął, zostawiając mnie z długami.

Zamiast zysków – łzy i rozpacz

Pani Małgorzata z Aleksandrowa Kujawskiego, właścicielka firmy sprzątającej, zainwestowała aż 300 tys. zł.

– Sprzedałam mieszkanie. Dałam mu wszystko. Mąż o połowie tych pieniędzy nawet nie wiedział. Żadna z kobiet nie odzyskała całości pieniędzy. Niektóre próbowały dochodzić sprawiedliwości w sądzie

– opowiada.

Dlaczego Marek F. wciąż jest bezkarny?

Choć nazwisko Marka F. pojawia się w wielu śledztwach, mężczyzna unika rozpraw, przedstawiając zaświadczenia o złym stanie zdrowia.

– Biegli stwierdzili, że nie może uczestniczyć w postępowaniach. Nie wiadomo, kiedy wyzdrowieje

– mówią śledczy.

Tymczasem dziennikarze spotkali Marka F. na siłowni w Toruniu i w hotelu w Ciechocinku. Ćwiczył, chodził, prowadził życie towarzyskie. Z dziennikarzami rozmawiać jednak nie chciał.

– To klasyczne poświadczenie nieprawdy – przyznaje prokurator Paweł Jasiak.

Sprawa wraca do prokuratury

Po emisji reportażu materiały zostały przekazane śledczym. Kobiety mają nadzieję, że tym razem nie zostaną zignorowane. – Wydaje się, że policja i prokuratura nie zrobiły wszystkiego. Liczymy, że w końcu ktoś go powstrzyma – mówią zgodnie. A całe nagranie programu można zobaczyć TUTAJ.

Dzięki Waszym sygnałom informujemy szybciej!

Alert: Coś się dzieje? Widziałeś wypadek, pożar, dziwne zdarzenie? Nie trzymaj tego dla siebie! Daj nam znać, a ostrzeżemy mieszkańców i pomożemy w szybkim przekazie informacji. Twój sygnał może być kluczowy! Pisz do nas na Facebooku lub wyślij wiadomość na [email protected]. Bądź na bieżąco, reaguj, informuj! ⚠️📩

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%