44-letnia kobieta z Ciechocinka wyrzuciła psa z czwartego piętra. Policjantom tłumaczyła, że zwierzę... piszczało.
Przypomnijmy, do dantejskich scen doszło 14 lipca przy ulicy Stolarskiej w Ciechocinku. Sytuację zauważyli sąsiedzi. Widzieli, że pies spada z balkonu i zszokowani powiadomili policję.
[ZT]39611[/ZT]
Po przyjeździe na miejsce policjanci udali się do wskazanego przez świadków mieszkania. Okazało się, że w środku przebywały dwie osoby.
Zwierzę nie przeżyło upadku.
- Na miejscu pojawili się technicy kryminalni, a osoby odpowiedzialne za tę tragedię zostały zabrane na komisariat
- mówiła portalowi TVN24.pl asp. Marta Białkowska-Błachowicz z komendy w Aleksandrowie Kujawskim.
To 61-letni mężczyzna oraz 44-letnia kobieta. Jak już wcześniej ustaliliśmy, oboje byli w stanie upojenia alkoholowego. W związku z tym w dzień zatrzymania nie było możliwości przeprowadzenia z nimi dalszych czynności.
Po wytrzeźwieniu kobieta przyznała się do zarzucanego jej czynu. Policjantom powiedziała, że wyrzuciła psa przez okno, bo ten... piszczał.
Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.