Czytelniczka sygnalizuje duży problem, jakim jest obowiązek noszenia odblasków przez mieszkańców podtoruńskich wsi. Wielu z nich ma to w nosie, a jeśli już noszą, to i tak stwarzają niebezpieczeństwo.
Sytuacja z czwartku (2 listopada), którą opisuje Czytelniczka. Była 17:00, widoczność na drodze ograniczona przez padający deszcz i zapadający zmrok. Chodzi o DW 569 Dobrzejewice – Golub – Dobrzyń, odcinek Dobrzejewice – Łążynek.
- Jadę samochodem, słaba widoczność, bo pada mżawka, przy cmentarzu tłumy ludzi. Wchodzą na cmentarz, z czego większość bez odblasków. Skręcam na Łążynek. W światłach samochodu widzę jakieś poruszające się paski odblaskowe, niżej jakieś świecące dwa punkciki. Co to jest, myślę? Gdy dojeżdżam bliżej w ostatniej chwili zauważam biegnącego pana (w kamizelce), a obok biegnie piesek. Oczywiście poruszają się szosą, bo tutaj nie ma pobocza ani oświetlenia. Tego biegającego pana widuję już od jakiegoś czasu ale wtedy było jeszcze widno, łatwiej było zauważyć i ominąć, a teraz to może się źle skończyć dla kierowców i tego pana – relacjonuje Czytelniczka.
O obowiązku noszenia odblasków wciąż zapomina wiele osób, stwarzając tym samym bardzo duże zagrożenie na drogach. Dotyczy to przede wszystkim pieszych i rowerzystów.
- Apelujemy o używanie elementów odblaskowych. Przepisy mówią, że poza terenem zabudowanym, pieszy, który porusza się poboczem drogi, jest zobowiązany do noszenia takich elementów. Apelujemy również o to, aby tych elementów używać w mieście, jeśli to możliwe. Pieszy jest widoczny w ostatniej chwili i nie daje kierowcy czasu na reakcję. Zauważyliśmy, że w ostatnich latach ludzie coraz częściej sięgają po elementy odblaskowe. Kiedyś mówiono, że to wstyd. Teraz są już o wiele bardziej wyedukowani w tym temacie - informuje Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.
Brak elementów odblaskowych grozi mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz