Po emisji jednego z odcinków „Sprawy dla Reportera”, zgłosił się do nas pan Piotr, który uważa, że potraktowano go niesprawiedliwie. Zabrakło dziennikarskiego obiektywizmu – zaznacza pan Piotr Kwiatkowski, właściciel „Starego Folwarku” w Grębocinie pod Toruniem.
Przypomnijmy, chodzi tutaj o remont restauracji „Pod Kasztanami” w Grębocinie, której właściciel upiera się, że nie może go przeprowadzić, bo granica pomiędzy dwoma lokalami przebiega… w ścianie.
- Podział zabudowanej nieruchomości na kilka mniejszych został dokonany przez jej wcześniejszego właściciela, czyli Spółdzielnię Samopomoc Chłopska w Grębocinie i był zatwierdzony przez Gminę Lubicz – informuje pan Piotr, właściciel „Starego Folwarku”, który sąsiaduje z restauracją „Pod Kasztanami”. – Wiedzieliśmy co kupujemy i na tej podstawie podejmowałem decyzje o uczestnictwie w przetargu oraz określeniu wysokości oferty. Nasz przypadek przebiegu granicy środkiem ściany dzielącej własności nie jest czymś wyjątkowym. Jest to powszechnie spotykane rozwiązanie występujące w zabudowie szeregowej, zwłaszcza starszych budowli. Nie wiedziałem, że podział i zatwierdzenie podziału nieruchomości odbyło się z naruszeniem prawa. Dowiedziałem się o tym dopiero z Decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego z dnia 06.10.2017 roku, po ponad trzech latach od zakupu nieruchomości.
Kolegium odwoławcze utrzymało w mocy decyzję, mając na względzie nieodwracalne skutki prawne jakie owa decyzja wywołała, czyli wydzielenie budynków w wyniku podziału geodezyjnego działki, budynki zostały zbyte na rzecz innych osób, a były właściciel nieruchomości, czyli Spółdzielnia SCh nie istnieje. Byłego właściciela budynku nie ma, jednak problem pozostał nadal.
Sąd Rejonowy w Toruniu w dniu 30.10.2018 roku orzekł w sprawie rozgraniczenia, że przebieg granic jest znany, bezsporny i odmawia wszczęcia postępowania. Została wniesiona apelacja, którą sąd okręgowy odrzucił. Tym samym według prawomocnego wyroku sądu przebieg granic jest ustalony, bezsporny i prawnie obowiązujący.
- Sąd rejonowy rozpatrując wniosek moich sąsiadów o rozgraniczenie powołał kolejno dwóch biegłych geodetów sądowych. Skład sędziowski był osobiście na wizji lokalnej w Grębocinie w celu zapoznania się ze stanem faktycznym. Na podstawie opinii biegłych sądowych geodetów, że granica jest znana, wytyczona w sposób bezsporny, Sąd rejonowy podjął decyzję o oddaleniu wniosku o rozgraniczenie. Sąd apelacyjny podtrzymał decyzję sądu rejonowego, tym samym wyrok stał się prawomocny. Sąsiadom nie chodzi o rozgraniczenie (to zostało dokonane w 2014 roku), a o nowy podział nieruchomości i przejęcie części mojej własności – zaznacza Piotr Kwiatkowski.
Właściciel „Starego Folwarku”, czyli nieruchomości, która znajduje się obok restauracji „Pod Kasztanami”, jak sam przyznał, podziela wszelkie sugestie, że najlepszą i skuteczną metodą rozwiązania problemu własności w zakresie dostępu do wspólnej ściany jest ustalenie trwałych zasad i praw do remontów, poprzez np. ugodę.
– Wielokrotnie w tej sprawie składałem pismo właścicielom restauracji, która mieści się obok. Niestety na żadne pismo nie otrzymałem odpowiedzi. Co więcej, zorganizowane spotkania w siedzibie Starostwa Powiatu Toruńskiego w 2019 roku oraz w Urzędzie Gminy Lubicz w 2020 roku, majce na celu polubowne rozwiązanie problemu, zrywane były przez państwa Witkowiaków [właścicieli restauracji „Pod Kasztanami w Grębocinie, dop. red.] – dodaje mężczyzna.
Piotr Kwiatkowski, właściciel „Starego Folwarku”, zaznacza że nadal jest gotów do rozmów, ale rozwiązania sugerowane przez drugą stronę nie są możliwe do zaakceptowania przez niego.
- Nowy podział geodezyjny, przejęcie mojej własności, za którą zapłaciłem oraz zobowiązanie mnie do budowy we własnym zakresie drugiej, równoległej do istniejącej ściany uważam za nieuzasadnione – zaznacza pan Piotr Kwiatkowski.
Właściciel „Starego Folwarku” podzielił się z nami fotografiami (lata 1910-1920), które przedstawiają dawną karczmę jako całość – także, jak zwraca uwagę pan Piotr – wysoce prawdopodobne jest, że ten budynek powstał właśnie jako jedna całość.
- Moją propozycją jest odbudowa ściany poddasza na bazie istniejącej w części parterowej ściany działowej, zbudowanej z cegły o grubości ponad 40 cm. Byłoby to najprostsze rozwiązanie, które nie zmieni praw własności, a koszy budowy obie strony poniosłyby solidarnie. Warto zauważyć, że moje propozycje odbudowy ściany poddasza na bazie istniejącej, ponad 40 centymetrowej grubości ściany parteru znajdują potwierdzenie u ekspertów budowlanych, w tym także ekspertów w programie pani Jaworowicz "Sprawa dla Reportera". Przy takim rozwiązaniu deklarowałem i nadal deklaruję pokrycie połowy kosztów związanych z przebudową ściany – zaznacza właściciel „Starego Folwarku”. – Odrzucam również argumentację drugiej strony jakoby stan ich obiektu wynikał w jakimkolwiek stopniu z mojej winy. Bieżąca konserwacja i dbałość o obiekt budowlany nie wymaga specjalnych pozwoleń, a dobrym stanem technicznym sąsiadującego budynku, ze względu na wspólną ścianę jestem bardzo zainteresowany. Z dużą nadzieją patrzę na nowy rok, na przyjście refleksji – dodaje Piotr Kwiatkowski.
Pan Kwiatkowski również zwrócił się do redaktor Elżbiety Jaworowicz o sprostowanie pewnych niedomówień, bo przeprowadzając remont w 2012 roku Spółdzielnia SCh w Grębocinie wykonała wszelkie niezbędne prace do wymogów stawianych obiektom przeznaczonym na organizację imprez okolicznościowych, czyli de facto pan Piotr Kwiatkowski kupując nieruchomość w 2014 roku nie mógł wybudować ściany i w takiej dopiero postaci nadzór budowlany powinien dokonać odbioru. Właściciel sali weselnej „Stary Folwark” skupił się na renowacji, konserwacji i odtwarzaniu dawnej świetności obiektu.
- Zarówno w mediach jak w przekonaniu mieszkańców to niestety ja rzekomo nie wyrażam zgody sąsiadom na przeprowadzenie remontu. Oświadczam! Państwo Witkowiakowie nigdy, ustnie czy pisemnie, nie zwrócili się do mnie o wyrażenie zgody na remont. Natomiast ja wielokrotnie, w tym pisemnie prosiłem sąsiadów, aby ze względu na wzajemne oddziaływanie połączonych budynków podjęli się remontu. Naprawili dach bo przez wspólną ścianę zalewają moje pomieszczenia, abyśmy wspólnie odbudowali dzielącą budynki ścianę – dodaje pan Kwiatkowski.
7 0
Chyba się konflikt rozkręca :D Inna sprawa- czy dziennikarze nie są w tanie sami rozpoznać tematu, odpytać wszystkich i sprawdzić w dokumentach jak jest naprawdę? Mijam lokale jak każdy mieszkaniec okolicy, względnie regularnie, ale jak patrzę na obdrapany stan budynku Pod Kasztanami, gdzie z rodzicami w latach 90tych (pocz. 2000?) przyjeżdżaliśmy czasem na obiady, to sorry, ale czas się tam zatrzymał i trudno uwierzyć, że wziąć farbę ludziom z Kasztanów, wymienić kilka desek z daleka od tej niby wspólnej ściany i odświeżyć swój budynek, żeby nie przynosił wstydu- zabrania sąsiad. No bo chyba skoro stary folwark mógł się wyremontować bez zgody sąsiada, to Kasztany też można zrobić, żeby zaczęły jakoś wyglądać, budynek z potencjałem, dziś zaniedbany i trochę szkoda, tym bardziej, że takie budynki mają fajniejszy klimat niż nowe centrum handlowe obok. Może więc jednak problem w czyms innym niż zgoda sąsiada do remontu ściany, skoro urzędnicy wzywają do jej naprawy i to tylko zasłona dymna
2 0
a czy możecie udostępnić wspomniane fotografie (lata 1910-1920) ?