W stolicy Austrii pozbyto się gołębi w bardzo prosty sposób. W upalny dzień rozcieńczono alkohol z wodą, gołębie to piły i miały rauscha. Następnie je zapakowano do auta do przewozu zwierząt i wywieziono kilka set kilometrów dalej. W Toruniu nie wiedzą co zrobić z dzikami. Taki mamy kraj.

Falco Fan sokołów z Redy

W pełni zgadzam się z moją przedmówczynią, gołębie są źródłem wielu chorób a mycie balkonu lub parapetu nie należy do rzeczy przyjemnych (szczególnie jeśli gołąb jest nakarmiony)Mamy podobną sytuację na Rubinkowie II,ul.Jamontta 1 gdzie pewna osoba nagminnie karmi te ptaki i robi to codziennie.W godzinach 'karmienia 'tych szkodników jest ich blisko 40 i zaczynam się zastanawiać kto tutaj jest mieszkańcem tego bloku ?Bo chyba nie ludzie ?

Na Reja kolo tesco tez jakis starszy typek codziennie to robi. Tam to jest chyba kilkaset sztuk w porze karmienia.

Na Gagarina jest pani, która dokarmia gołębie, koty, a najbardziej chyba szczury i od lat nikt nic z tym nie robi

Może by nagrać wojnę gołębi ze szczurami o chleb...

Nie jestem ani za niedokarmianiem ptaków, ani za dokarmianiem. Można powiesić że jestem tak "pomiędzy".

Ogólnie nie rozumiem dokarmiania gołębi, kaczek i innych ptaków chlebem. Dużo osób sobie chyba z tego nie zdaje sprawy. Nie chcę się bawić w jakąś znawczynię ale chleb u ptaków może wywołać np. różne choroby.

Ale my tu nie o tym. Moim zadaniem można dokarmiać ptaki ale ziarnem. Oczywiście zaraz mogą odezwać się osoby, które powiedzą że ale sr@ją wszędzie itp. Okej, ale chodzi mi o dokarmianie ptaków np. do karmnika na jakimś drzewie a nie przez wyrzucanie chleba za okno.

Ja co prawda dokarmiam ptaki ale w zimę kiedy trudniej jest dla nich znaleźć pożywienie i to nie przez wyrzucanie jedzenia za okno tylko przez wieszanie miseczek z jedzeniem na krzewie przed oknem. A sama mieszkam na Rubinkowie więc to nie jest tak że na jakiejś działce czy coś ;)

Dokarmianie gołębi to nie tylko problem Torunia. Tak jest w większości miast, na pewno w Łodzi i Częstochowie. Powinno się nagłaśniać to, że gołębie roznoszą choroby i straż miejska rownież mogłaby tą sprawą się zająć .

U nas na Koniuchach też starsza pani dokarmia, można jej zwracać uwagę ale nie dociera to do niej. My z mężem mieszkamy na 4 piętrze i nie mamy zadaszonego balkonu więc od paru lat przeganiamy gołębie bo próbują zrobić gniazdo. Dwa razy nawet się im udało bo akurat nie było nas kilka dni w mieszkaniu wtedy mąż je przeganiał, a gniazdo z jajkami wyniósł na pobliski krzak ale i tak co roku wracają i próbują. A babcia nadal dokarmia