fot. Adrian Aleksandrowicz
Organizatorzy aby pobić ustanowiony w Austrii rekord musieli przekonać do tego aż 463 brodaczy, warunkiem było posiadanie przynajmniej trzydniowego zarostu. Spośród wszystkich uczestników bicia rekordu jurorzy wybrali najlepszego toruńskiego brodacza, swoją nagrodę przyznał również ambasador zlotu - Szymon Majewski.
W sobotę, 7 listopada, w toruńskim Hotelu Copernicus nagromadzenie osób posiadających bujny zarost przekroczyło na pewno średnią krajową. W Toruniu bowiem próbowano pobić rekord Guinnessa na "Największe Mistrzostwa Brodaczy i Wąsaczy". Dla panów mogących pochwalić sie bujnym zarostem przygotowano szereg atrakcji.
- Przez cały dzień pięciu barberów rozpoznawalnych w całej Polsce prowadziło zajęcia z barberstwa. Nasi eksperci pokazywali przez cały dzień jak strzyc brodę wszystkim zainteresowanym w tym fryzjerom - tłumaczy Arkadiusz Kobylarz organizator Barber Days 2015. Nie skupiamy się wyłącznie na brodzie i wąsach, ale na całej modzie męskiej, dlatego przygotowaliśmy również prelekcje i spotkania z blogerami modowymi - dodaje.
Kulminacją toruńskiego Barber Days była próba bicia rekordu Guinnesa, której ambasadorem był popularny dziennikarz Szymon Majewski, który sam posiada imponującą brodę. Na chwilę przed ostatecznym rozstrzygnięciem Majewski rozładowywał atmosferę swoimi... dowcipami.
- Podobno przed wejściem czekają jeszcze ludzie, którzy dopiero zaczęli zapuszczać brody - żartował. Pan Guinness to człowiek, który mieszka w innym kraju. Wszystko jest nagrywane dla niego, później wyślemy mu taśmy, póki co jeszcze są jawne - tłumaczył zaniepokojonym torunianom.
Spośród wszystkich posiadaczy brody i wąsów jurorzy - Adam Szulc, Marie-Pascal Bernard, Lukas Tarka i Lady Barber - wyłonili zwycięzce zlotu, swoją specjalną nagrodę przyznał również Szymon Majewski.
Niestety tym razem nie udało się pobić rekordu. Organizatorzy już teraz apelują do wszystkich torunian, aby zaczęli zapuszczać brody. Wtedy w przyszłym roku pobicie rekordu będzie tylko formalnością.