W jednej z największych sieci handlowych w Polsce narasta konflikt, który już za kilka dni może mocno odczuć także Toruń. Pracownicy zapowiadają ruch, jakiego jeszcze tu nie było, a market przy Bema znajduje się w centrum nadchodzących wydarzeń. Wszystko zależy od tego, co wydarzy się 14 grudnia.
[ALERT]1765356661925[/ALERT]
Ogólnopolski konflikt w sieci Kaufland wchodzi w najbardziej napiętą fazę. Związkowcy z OPZZ Konfederacja Pracy zapowiedzieli, że 14 grudnia, w handlową niedzielę, w sklepach w całej Polsce – także w Toruniu – odbędzie się dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Protest potrwa od 12:00 do 14:00 i ma być sygnałem, że pracownicy „osiągnęli granicę wytrzymałości”.
Organizacja związkowa domaga się podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1200 zł brutto dla wszystkich zatrudnionych. Jak podaje OPZZ, w wielu przypadkach dzisiejsze stawki są „skandalicznie niskie” i nie odbiegają znacząco od płacy minimalnej, mimo rosnących obowiązków i presji pracy.
Konflikt obejmuje całą sieć, ale jego skutki odczują również mieszkańcy Torunia. W naszym mieście działa kilka sklepów Kauflandu, m.in. market przy ul. Generała Józefa Bema 44/58 – i to właśnie tam protest będzie miał realny wpływ na funkcjonowanie sklepu.
Choć rozmowy ze stroną pracodawcy już się rozpoczęły, związkowcy mówią otwarcie: dotychczasowe mediacje nie dają żadnych nadziei na porozumienie. Zwrócili się o „spotkanie ostatniej szansy”, lecz – jak twierdzą – również ono zakończyło się fiaskiem.
Dlatego protest 14 grudnia ma być pierwszym ostrzeżeniem.
Jeśli protest ostrzegawczy nie przyniesie przełomu, organizacja zapowiada kolejne kroki – w tym rozpoczęcie procedury prowadzącej do referendum strajkowego. OPZZ nie wyklucza, że strajk generalny mógłby odbyć się jeszcze przed świętami, co oznaczałoby największy kryzys kadrowy w historii sieci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz