Zamknij
Ważne

Gorąco przed sądem. Nauczycielka kontra organizatorzy różańca: "Do dziś śnią mi się te obrazy"

Daniel Wiśniewski Daniel Wiśniewski 11:30, 18.10.2025 Aktualizacja: 13:31, 18.10.2025
Fot. Daniel Wiśniewski Fot. Daniel Wiśniewski

Podczas konferencji organizatorów publicznego różańca przed Sądem Rejonowym w Toruniu doszło do emocjonalnej wymiany zdań. Przechodząca nauczycielka zareagowała na drastyczne banery, które od miesięcy budzą kontrowersje.

W piątek (17 października) przed toruńskim sądem ponownie zrobiło się gorąco. Organizatorzy publicznego różańca odnowy narodu polskiego, znani z prezentowania drastycznego baneru antyaborcyjnego, zorganizowali konferencję prasową. Wśród słuchaczy znalazła się także przechodząca kobieta, która zdecydowała się zabrać głos.

Pani Dagmara, nauczycielka języka angielskiego z Torunia, zwróciła uwagę na emocjonalny ciężar prezentowanych obrazów i ich wpływ na dzieci.

– Wiele razy byłam tego świadkiem, to są bardzo drastyczne obrazy. Jestem osobą dorosłą i mi osobiście jest ciężko na to patrzeć, a jak pomyślę o moich uczniach, to wyobrażam sobie, że są to dla nich bardzo drastyczne rzeczy. Tak szczerze mówię – uważam, że niektóre rzeczy powinny być zachowane z dala od oczu dzieci

– powiedziała kobieta.

[ZT]72435[/ZT]

Organizatorzy odpowiadają

Jej słowa wywołały reakcję organizatorów wydarzenia. Andrzej Kłosowski, działacz Konfederacji Korony Polskiej, przekonywał, że ich celem nie jest szokowanie, a zwalczanie zjawiska aborcji.

– Jeżeli nie będzie aborcji, to takie obrazy nie będą pokazywane. My nie promujemy tego, tylko zwalczamy

– mówił Kłosowski.

Agnieszka Szumilas, organizatorka różańca, odniosła się do zarzutów, powołując się na... ekspertyzy psychologiczne.

– Mamy ekspertyzę psychologiczną w tej sprawie, przebadano dzieci. Dziecko od 0 do 3 lat w ogóle nie odróżnia takiego obrazu. Dziecko powyżej 3 lat reaguje tak, jak reaguje opiekun. Mieliśmy przykład czterolatka, który powiedział: „mamo, my musimy bronić tych dzieci, bo one same się nie obronią”

– tłumaczyła Szumilas.

„Do dziś śnią mi się te obrazy”

Nauczycielka nie pozostała obojętna. W emocjonalnej odpowiedzi opowiedziała o swoim osobistym doświadczeniu sprzed lat.

– Mówi pani o czterolatku, a ja w wieku 12–13 lat, na lekcji religii, nikt nie pytał mnie o zgodę, pokazano mi film "Niemy krzyk". Niech mi pani wierzy, że ja do dzisiaj nie zapomnę tego, mimo że byłam o wiele starsza niż czterolatek. Do dziś śnią mi się te obrazy, są okropne – wspominała torunianka.

[FOTORELACJANOWA]14043[/FOTORELACJANOWA]

W odpowiedzi Dariusz Kubicki, jeden z organizatorów, wypowiedział słowa, które dodatkowo zaostrzyły atmosferę.

– W momencie gdy można zabić takie dziecko tylko dlatego, że ma się papierek od psychologa czy psychiatry, to bardzo cieszymy się, że w pani głowie ten obraz został. Media promują wizję, że to tylko zlepek komórek, a przecież te dzieci mają ręce, twarze, one czują tak samo. Uciekają przed narzędziami, które próbują je zabić

– powiedział Kubicki.

Pani Dagmara nie zamierzała jednak dalej dyskutować i zakończyła krótko: Nie chcę oglądać takich zdjęć w przestrzeni publicznej - powiedziała.

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%