Czajnik tego nie lubi. Co naprawdę płynie z kranów w Toruniu?

Czy woda z toruńskich kranów nadaje się do picia bez przegotowania? A może niszczy czajniki i pralki? Sprawdziliśmy, jak wypada pod względem twardości.

Woda płynąca z miejskiej sieci różni się nie tylko smakiem, ale i składem mineralnym od wód butelkowanych. To właśnie od zawartości związków wapnia i magnezu zależy jej twardość – a ta ma znaczenie nie tylko dla zdrowia, ale też dla domowych urządzeń.

Zgodnie z definicją, twardość wody to suma rozpuszczonych w niej składników mineralnych – głównie węglanów, siarczanów i chlorków wapnia oraz magnezu. Wyróżnia się twardość przemijającą (możliwą do usunięcia przez gotowanie) oraz nieprzemijającą (trwale obecną w wodzie).

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia, dopuszczalna twardość ogólna wody nie powinna przekraczać 500 mg CaCO₃/l. Jak na tym tle wypada Toruń?

W większości miasta – średnio. Ale są wyjątki

W toruńskiej sieci wodociągowej (z wyłączeniem Czerniewic) twardość wody waha się od 237 do 280 mg CaCO₃/l, co odpowiada 13–16 stopniom niemieckim (°dH). To oznacza wodę średnio twardą, czyli mieszczącą się w środku obowiązującej klasyfikacji.

Na osiedlu Czerniewice woda jest bardziej miękka – jej twardość wynosi 160–170 mg CaCO₃/l, czyli 9–9,5 °dH.

Dobra dla zdrowia, gorsza dla sprzętu

Specjaliści podkreślają, że twarda woda nie szkodzi zdrowiu. Problem pojawia się w kuchni i łazience: osady w czajnikach, większe zużycie detergentów czy szybsze zużycie pralek i zmywarek to typowe skutki wysokiej twardości.