 Fot. Weronika Polichnowska
                Fot. Weronika Polichnowska
        
        Na to, do jakiego stanu doprowadzono Zamek Dybowski już nie mógł patrzeć, więc zaczął działać! Przewodnik po Toruniu zorganizował akcję sprzątania zabytku. W trakcie jej trwania znaleziono bardzo niepokojące rzeczy. Wygląda na to, że sytuacja na zamku jest gorsza, niż można było przypuszczać.
[ZT]47012[/ZT]
O stanie, w jakim znalazł się Zamek Dybowski ostatnio zrobiło się głośno. Dzierżawca zapadł się pod ziemię, a sam zamek zaczął popadać w ruinę. Pozostawiony sam sobie obiekt przyciągał osoby, które dewastowały zabytkowe mury.
Na to nie godzi się Ryszard Urbański, przewodnik po Toruniu, który widząc stan cennego zabytku postanowił działać. Zorganizował akcję sprzątania zamku, do której zgłosiło się wielu wolontariuszy chcących uchronić miejsce przed całkowitą degradacją.
- Jesteśmy osobami które chcą tutaj działać, nie jesteśmy gołosłowni. Przystąpiliśmy do działania. Osoby, które zaoferowały się jako pierwsze, a więc strażacy, wolontariusze, dzieci nie zawiedli, mamy ręce gotowe. Z każdej strony jakiś worek napełnia się, jakimś gruzem, śmieciami
- mówił organizator akcji, Ryszard Urbański, przewodnik po Toruniu.
- W środku naszego miasta mamy 600 letni zabytek, który po prostu jest niszczony przez ludzi, którzy mieszkają w tym mieście - dodaje.
[FOTORELACJA]11103[/FOTORELACJA]
Podczas sprzątania znaleziono porzucone meble, kołpaki, butelki po alkoholu - te całe i te rozbite na tysiące małych kawałków, które były skrupulatnie zbierane przez dzieci. Niestety to nie koniec. Jedna z dziewczynek znalazła na miejscu strzykawki i igły. Od razu poinformowała o tym opiekunów.
- Napotkaliśmy taką nieprzyjemną sytuacje, bo zostały znalezione strzykawki. To jest niedopuszczalne! To jest teren, który nie zasługuje na to, by być miejscem spotkań osób, które jak myślę, zażywały narkotyk - skomentował Urbański. - Jest to naprawdę straszne, ale jest to dowód, że trzeba o to miejsce zadbać. Trzeba wprowadzić tu albo dzierżawce albo zarządcę.
W zaledwie kilkanaście minut od rozpoczęcia sprzątania dzieciniec zaczął zapełniać się workami pełnymi odpadów. Odpady zabierze teraz MPO.
Mimo ogromu pracy jaki napotkali wolontariusze ich entuzjazm nie osłabł. Rozmawialiśmy z dziećmi, które przyjechały tu grupą zorganizowaną przez OSP Grzegorz.
- Lubię pomagać. Teraz będziemy sprzątać szkła, a potem gruzy - mówiła jedna małych z wolontariuszek. - Trzeba tylko uważać, żeby się nie skaleczyć.
Na koniec, w nagrodę za ciężką pracę, zaplanowano ognisko, a także gry i zabawy.
[FOTORELACJA]11103[/FOTORELACJA]