Ostatnie ustalenia "Wprost" rzuciły nowe światło na sposób, w jaki fundacja ojca Tadeusza Rydzyka, Lux Veritatis, może rozszerzać swoje wpływy i majątek.
Szczególnie kontrowersyjne wydają się być luksusowe rezydencje w Warszawie, zbudowane przez tzw. "księgową" ojca dyrektora, które miałyby znaleźć nabywców wśród osób związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość.
Wiceminister sprawiedliwości z Torunia, Arkadiusz Myrcha, nie owija w bawełnę.
- Jeśli ktoś chce wierzyć w serię przypadków i dziwnych okoliczności, to ma do tego pełne prawo, tylko ja tutaj przypadków nie dostrzegam
- powiedział Myrcha, który podnosi również problem niejasnych źródeł finansowania działalności fundacji, co wykracza poza typowe datki od wiernych.
[ZT]55504[/ZT]
- Wiele osób, szczególnie zaawansowanych wiekowo, ulega niestety jego manipulacjom, nawoływaniem do finansowania i wspierania, mimo że uzyskiwał potężne miliony z budżetu państwa - stwierdza wiceminister, odnosząc się do szeroko dyskutowanej historii samochodu od bezdomnego, który został przekazany ojcu Rydzykowi.
Jak podaje Wprost, właścicielami apartamentów budowanych przez tzw. "księgową" ojca dyrektora, mieli stać się nie tylko redemptoryści, ale i politycy związani z PiS. Gazeta informuje, że w tym przypadku chodzi o Andrzeja Kanthaka (ojciec Jana Kanthaka, jednego z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, posła Suwerennej Polski) oraz Andrzeja Jaworskiego (wieloletniego posła PiS z Pomorza).
Interia informuje, że obaj nie chcieli komentować sprawy. jeden z nich przyznał jednak, że po prostu kupił nieruchomość, która się mu podobała.