9 lutego rozpoczyna się ogólnopolski protest rolników. Wiele miast w Polsce będzie zablokowanych, w tym Toruń. Czy w pierwszy piątek ferii nie wyjedziemy z miasta? Rolnicy tłumaczą jak będzie wyglądać cała akcja.
We wtorek (6 lutego) byliśmy na konferencji z koordynatorami strajku rolników w regionie.
Na sam początek chcemy uspokoić. Zaplanowany protest nie będzie pasywną blokada miasta. Rolnicy będą poruszać się w kolumnach, spowalniając ruch, a następnie zawracać i kontynuować blokadę na przeciwnym pasie ruchu. Nie będzie to całkowita blokada, jednak liczyć trzeba na spore utrudnienia w ruchu i mocno wydłużony czas podróży.
Według ostatnich ustaleń protestujący zablokowanych będzie 5 dróg dojazdowych do Torunia. DK 15 w kierunku Olsztyna, DK 91 w kierunku Gdańska oraz w kierunku Łodzi, DK 80 w kierunku Bydgoszczy, DK 10 w kierunku Warszawy oraz Droga Wojewódzka 553 w kierunku Łubianki.
Strajki na drogach zaczną się najszybciej o 5:00, a skończą o 20:00, przy czym różne trasy dojazdowe mają wyznaczone różne godziny blokad. Blokada najszybciej zacznie się na DK 15 i DK 10 - tam rolnicy zaczynają od 5:00 rano. Blokada DK 10 potrwa do 19:00, a na DK 15 do godzinny 20:00
Strajk na Drodze Krajowej 91, na północ w stronę Gdańska, rusza o 5:45 i potrwa do 20:00. Z kolei utrudnienia na DK 91 w stronę Łodzi zaczną się później, bo o 9:00 i utrzymają się do 18:00.
DK 80 pomiędzy Złąwsią Wielką a Toruniem będzie zajmowana przez protestujących od 9:00 do 20:00.
Blokada na DW 553 nastąpi w godzinach od 6:00 do 20:00.
Na spotkaniu omawiającym przebieg protestu rolnicy wymieniali dwa główne postulaty. Są oni przeciwni nowej dyrektywie UE, która mówi, że rolnicy muszą przeznaczyć 4% powierzchni gospodarstwa na nieużytki. Dodatkowo sprzeciwiają się napływowi produktów rolnych z Ukrainy. Ukraina, nie będąc w UE, nie ma takich standardów i obwarowań w produkcji rolnej co Polska, przez co produkty z Ukrainy są znacznie tańsze.
- Protestujemy w zakresie wspólnej polityki rolnej, a właściwie nie zgadzamy się z tą wspólną polityką rolną, która dotychczas niweluje nam troszeczkę kieszenie. Najpierw wymaga się od nas inwestycji, nakładów poniesionych w związku z produkcją. W związku z dofinansowaniami troszeczkę się nas zapętla, mówiąc, że inwestujmy, bo będziemy mieli większe zyski.
- mówił Kamil Kalita, rolnik z Jabłonowa Pomorskiego.
Zebrani przedstawiciel wspólnie podkreślają, że jest to na razie protest ostrzegawczy, jednak jeśli sytuacja się nie zmieni niewykluczaną całkowitych blokad miast.