Mieszkańcy Rubinkowa alarmują o osobach załatwiających się na klatkach schodowych wieżowców. Niektórzy z nich mają drastyczne metody pozbycie się niechcianych gości.
Zima to trudny czas nie tylko dla osób bezdomnych. Na zamarznięcia, zgony z wychłodzenia szczególnie narażeni są osoby pozostające bez dachu nad głową lub nadużywające alkoholu. Z powodu niskich temperatur często szukają one schronienia w ciepłych miejscach. Często zamiast schronisk lub ogrzewalni wybierają jednak np. klatki schodowe w blokach.
O takiej sytuacji poinformowano ostatnio na facebookowej grupie RUBINKOWSKIE PLOTY I PLOTECZKI. Jeden z mieszkańców zaalarmował, że na klatce schodowej ktoś się... wypróżnił.
- Sezon na zimę dla bezdomnych czyli free łazienka na klatce uważam za otwarty. A tak poważnie...gdzie to zgłosić! Przecież tak nie może być!
- napisał torunianin, który do swojego posta dołączył jeszcze zdjęcia na których widać kał.
Pod jego postem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Większość z nich negatywnie odnosi się do obecności bezdomnych na klatkach schodowych. Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że jest to dla nich bardzo uciążliwe.
- Niestety dzieje się to nagminnie i w większości atakowane są wieżowce . Uniwersalne kody plus wpuszczanie na ulotki równa się pety , szczochy i kupa
- Do spółdzielni i wywalać bezdomnych z klatki albo dzwonić na nich na policję to się nauczą w końcu żeby tą klatkę omijać. Wpuszczanie + pozwalanie zostać = to
- Są instytucje, które pomagają i miejsca w nich są, ale jest kilka warunków, m.in. trzeba być trzeźwym....itd.
- piszą na facebooku.
Część z nich proponuje też bardzo drastyczne, niehumanitarne metody pozbycia się niechcianych gości.
- A ja proponuję zrobić jak mój kumpel.... Wszedł do niego nocą gdy już gość klatkowy spał i zapiął go w opaski uciskowe po czym w jego własne odchody go położył. Rano był spokój i gościa do dziś nie ma. A niestety resztę kupy musiał sprzątnąć. Ale sukces bo ma spokój
- Gazem każdego żula kręcącego się po klatce to się oduczą
- piszą inni.
Całą sytuację skomentował też Michał Piszczek z Serca Torunia, organizacji zajmującej się pomocą osobom w kryzysie bezdomności.
- Brakuje w Toruniu ogrzewalni, w której osoby w kryzysie bezdomności mogłyby spędzić w cieple noc. Nie ma też publicznych, darmowych toalet. Przy okazji pytanie skąd pewność, że to osoba w bezdomności?
- napisał Michał Pieszczek.
M.in. toruńscy policjanci apelują o zgłaszanie przypadków, gdy zauważymy osoby w kryzysie bezdomności potrzebujące pomocy. Nie bądźmy obojętni i reagujmy w takich sytuacjach. Jeden telefon może uratować komuś życie. Informacje w sprawie można przekazywać pod numerem 112.