W weekend w Toruniu odbyło się spotkanie zwolenników Prawa i Sprawiedliwości z udziałem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Okazuje się, że na wiec nie zostali wpuszczeni wszyscy dziennikarze. "Cożem uczynił?" - pyta sam zainteresowany.
Wojewódzka konwencja PiS odbyła się w sobotę (16 września) na Bydgoskim Przedmieściu. Pojawili się na niej wszyscy związani z regionem politycy, przede wszystkim te osoby, które w zbliżających się wyborach starają się o mandaty do Sejmu i Senatu.
Podczas spotkania podjęto m.in. temat wiz dla osób przyjeżdżających do Polski. Temat od kilku dni jest na tapecie ogólnopolskich mediów.
- Nie ma afery, to nawet nie jest aferka; to jest po prostu głupi i rzeczywiście przestępczy pomysł jakichś ludzi, z których ogromna większość nie ma nic wspólnego z aparatem władzy, albo w każdym razie są to jakieś dalekie powiązania, które próbowali wykorzystać. A czy to pójdzie dalej - tego nie wiemy, ale jeżeli się mówi o najwyższych przedstawicielach władzy, czyli prezydent, marszałkowie, wicemarszałkowie, premier, wicepremierzy, najważniejsi ministrowie, bo to są najwyżsi przedstawiciele władzy, to z całą pewnością nie ma niczego
- powiedział w Toruniu Jarosław Kaczyński.
Spotkanie z udziałem prezesa PiS-u relacjonowały zarówno ogólnopolskie, jak i lokalne media. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zostali na nie wpuszczeni.
- Pan nie wejdzie, bo pana działalność dziennikarska szkodzi naszej kampanii - to uzasadnienie bramkarza niewpuszczenia mnie na konwencję PiS z udziałem prezesa Kaczyńskiego
- pisze na facebooku Jacek Kiełpiński, toruński dziennikarz i społecznik.
- Cóżem uczynił? Fakt, byłem na prezentacji kandydatów w Kolegium Jagiellońskim. Pokazałem wielu. Pod pomnikiem generał Elżbiety Zawackiej skrzydła reklamowe kandydata Krzysztofa Szczuckiego sfotografowałem. To fakt. Ale przecież tam stały. Na wizycie ministra Czarnka w Brukach Unisławskich byłem, pokazałem wiele. Także skrzydła, tym razem znikające - dodaje.
Kiełpiński, co widać na facebookowym profilu jego strony, nie zraził się. Przebieg spotkania z udziałem prominentnych działaczy partii rządzącej oglądał sprzed budynku. Jak dodał, w jego opinii dziennikarze nie są od szkodzenia komukolwiek, ale od przedstawiania rzeczywistości.
- Mam nadzieję, że partia, ta partia, której członkowie podkreślają, że czasem potrafi przyznać się do błędu, porozmawia z tym panem przy wejściu - zakończył Kiełpiński.