Fot. Screen z filmu
Wracamy do środowego, tragicznego wypadku przy ul. Bartkiewiczówny w Toruniu, gdzie śmierć pod kołami tira poniosła 71-letnia kobieta. Czy można było uniknąć tej tragedii?
Przypomnijmy. W środę ok. 13:40 przy ul. Bartkiewiczówny doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia.
- Kierujący pojazdem marki mercedes z naczepą, włączając się z parkingu do ruchu przy wspomnianej ulicy najechał na pieszą omijającą stojący pojazd. W wyniku zdarzenia 71-letnia kobieta poniosła śmierć na miejscu. 39- letni kierowca ciężarówki był poddany badaniu trzeźwości. Probierz wykazał wynik negatywny, czyli w chwili zdarzenia był trzeźwy. Przejazd tą ulicą przez kilka godzin był niemożliwy ze względu na wykonywane przez policjantów czynności i zabezpieczany materiał dowodowy. Na miejscu był również prokurator. Teraz śledczy skupiają się w prowadzonym śledztwie nad dokładnym ustaleniem przebiegu tego tragicznego w skutkach wypadku - wyjaśnia Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Udało nam się dotrzeć do nagrania z tego wypadku, który publikujemy ku przestrodze. Postanowiliśmy zapytać ekspertów, co sądzą na ten temat. Czy można było uniknąć tej tragedii?
- Sytuacja jest trudna i złożona. Kierowca, który włącza się do ruchu ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu. Na nagraniu widać rowerzystę, którego na pewno musiał widzieć, więc czekał aż przejedzie. Z drugiej strony weszła kobieta i najprawdopodobniej jej nie widział. Jestem nawet o tym przekonany. Gdyby chociaż głowa wystawała powyżej poziomu szyby, to zauważyłby ją. Weszła mu bezpośrednio pod maskę - tłumaczy Piotr Berent, właściciel jednej z toruńskich szkół jazdy.
W szkołach nauki jazdy, już w trakcie szkoleń na kategorię B kursanci są uczulani na zachowanie szczególnej ostrożności w momencie, gdy włączają się do ruchu.
- Kierowcy ciężarówek muszą widzieć, że ich widoczność jest dobra, ale na dużą odległość. Co prawda jest jeszcze lusterko z przodu, której w tej sytuacji mogłoby mu pomóc, jeżeli kierowca na nie nie spojrzał. Jak prokuratura podejdzie do tego, nie wiemy. Jedna i druga strona, jeśli chodzi o przepisy była odpowiedzialna. Kobieta, wchodząc na jezdnię bezpośrednio przed jadący samochód, nie zachowała szczególnej ostrożności w żaden sposób, natomiast kierowca z racji przepisów, musiał ją zachować - podkreśla Piotr Berent.
Co może w tej chwili czuć kierowca?
- Współczuję mu. Nawet, gdyby nie został oskarżony bezpośrednio o spowodowanie wypadku, to i tak do końca życia będzie miał wyrzuty sumienia. Kierowca nie miał szans na zareagowanie. Niezależnie jednak od tego jak zachowała się kobieta będąca ofiarą zdarzenia, to kierowca jak o włączający się do ruchu ponosi główny ciężar odpowiedzialności. Kierowcy często lekceważą ten jak często bywa trudny manewr - dodaje pan Piotr.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy również doświadczonych kierowców ciężarówek.
- Obejrzałem to dokładnie wiele razy. Kobieta była w martwym punkcie, więc kierowca nie widział jej. Nie miał szans jej zobaczyć – mówi w rozmowie z ddtorun.pl pan Marek, kierowca z wieloletnim doświadczeniem.
- Kobieta nie była widoczna dla kierowcy. Musiała jednak słyszeć, że auto jest odpalone. Co prawda jest lusterko z przodu auta i kierowca mógł ją zobaczyć, ale jest ono z reguły nie używane. Nie patrzy się na nie w takich przypadkach, gdy wyjazd jest na wprost. Szkoda mi kierowcy, bo zapamięta to zdarzenia do końca życia. To traumatyczne przeżycie - mówi z kolei pan Daniel.
Do wszystkich Czytelników apelujemy o szczególną ostrożność na ulicach Torunia. Uważajcie na siebie!
[ALERT]1583411601229[/ALERT]