W piątkowy wieczór w Centrum Dialogu były minister obrony narodowej i wiceprezes PiS Antoni Macierewicz spotkał się z torunianami, żeby opowiedzieć o patriotyzmie i porozmawiać o Polsce. Przy okazji odniósł się m.in. do kwestii wybuchu w rządowym tupolewie i płatnościach kartami kredytowymi w MON.

Macierewicz przyjechał do Torunia na zaproszenie Fundacji Polska Tożsamość. Na spotkanie w Centrum Dialogu przybyło ponad 100 osób. Tematem wiodącym było budowanie postaw patriotycznych i obywatelskich u młodzieży. Spotkanie poprowadził prof. Wojciech Polak z UMK.

- Warto być człowiekiem, warto być chrześcijaninem, warto być członkiem narodu, który to chrześcijaństwo pielęgnuje od ponad tysiąca lat, kształtując postawy narodowe przede wszystkim w oparciu o wartości chrześcijańskie - tak swoje wystąpienie rozpoczął były szef MON - Chcę zwrócić państwa uwagę na szczególną rolę chrześcijaństwa zwłaszcza katolickiej nauki społecznej w kształtowaniu postaw narodu polskiego w XX i XXI w. To w dużym stopniu stało się dzięki prymasa Hlonda i prymasa Wyszyńskiego.

W swoim wystąpieniu nawiązał do kazań świętokrzyskich, które wygłaszał kardynał Stefan Wyszyński. - To były czasy, gdy komuniści próbowali narzucić nam zmianę PRL-owskiej Konstytucji, żeby zapisać w niej zależność Polski od Sowietów - mówił Macierewicz. - Ks. kardynał Wyszyński mówił wtedy z ambony, że nawet pijak, który leży w rowie, ma prawa ludzkie i trzeba je szanować, to nie znaczy, że można przejść do porządku dziennego nad jego grzechem i błędem, ale należy szanować prawa ludzkie każdego człowieka. Szacunek dla praw ludzkich jest fundamentem zdrowego patriotyzmu. W Polsce chrześcijaństwo zbudowało coś dużo dużo więcej niż tylko ten podstawowy szacunek. Zbudowało podstawowe normy relacji rodzinnych, w pracy - między pracodawcą i pracownikiem.

Jak budować patriotyzm wśród młodych?

- Zawsze w ten sam sposób - przez prawdę, rozmowę i szacunek dla drugiego człowieka - odpowiada Macierewicz. - Nawet w sprawach, które wywołują najwięcej emocji, trzeba zachować szacunek dla drugiego człowieka, dla jego postawy, bólu i dramatu. Wtedy nawet najtrudniejsze sprawy będzie można rozwiązać.

Podczas rozmowy z dziennikarzami Macierewicz odniósł się do ustaleń podkomisji smoleńskiej. Został zapytany przez TV Trwam m.in. o to, czy w skrzydle rządowego Tu-154 został podłożony ładunek wybuchowy i dlaczego nie został wykryty.

- Bardzo państwa jeszcze proszę o chwilę cierpliwości w tej sprawie. Do 10 kwietnia albo zaraz po 10 kwietnia, wczesną wiosną wszystkiego się państwo dowiecie bardzo szczegółowo - odpowiedział Macierewicz. - Proszę mnie nie pytać o szczegóły techniczne tak bardzo precyzyjne, bo to jeszcze jest bardzo dokładnie określane przez naszych specjalistów. Ale jedno można już powiedzieć, że jeżeli chodzi o skrzydło, które zostało zniszczone eksplozją, to tam musiał być ładunek wybuchowy umieszczony podczas remontu. Dlatego że od czasu remontu nie było ono nigdy rozkręcane, a żeby cokolwiek tak umieścić, jakikolwiek byłby to ładunek wybuchowy, to musiałoby być rozkręcone, inaczej nie mógł być on tam włożony. Mogło to się stać tylko podczas remontu, który miał miejsce na terenie Federacji Rosyjskiej.

W kwestii sporu polsko-izrealskiego wiceprezes PiS zwrócił uwagę na to, że PiS broni prawdy historycznej, co jest obowiązkiem każdego narodu.

- O ile prawda historyczna łączy naród polski i żydowski w sprawie Holocaustu i II wojny światowej, to niewątpliwie nie łączy tych dwóch narodów i narodu niemieckiego, który jest odpowiedzialny za Holocaust, który jest odpowiedzialny za straszliwe ludobójstwo, jakie miało miejsce w czasie II wojny światowej - stwierdził Macierewicz. - Rzeczywiście jest tak, że władze polskie w ciągu ostatnich lat bardzo mało poświęcały wysiłku, żeby mówić prawdę o polskich bohaterstwie, polskiej sytuacji, wielkim poświęceniu, jakim wykazali się Polacy, broniąc nie tylko własnego narodu, ale także broniąc narodów innych, które były poddane straszliwemu zniszczeniu przez Niemców okupujących Polskę. W tym kontekście zdrowy, prawdziwy patriotyzm zawsze jest niezbędny dla porozumienia między narodami.

Przez dziennikarzy były szef MON został zapytany także o 15 mln zł, jakie za czasów jego kierownictwa w resorcie wydali podlegli mu pracownicy, płacąc służbowymi kartami.

- W 2015 r. wydano co najmniej o 100 tys. zł więcej w Ministerstwie Obrony Narodowej niż w 2016 i 2017 r. Warto sobie z tego zdawać sprawę - tłumaczył Macierewicz. - Nie chodzi o żadne swobodne dysponowanie pieniędzmi przez ministra obrony narodowej na swoje jakieś wydatki, tylko o całość wydatków wszystkich jednostek wojskowych i cywilnych resortu, realizowanych nie gotówką, tylko w właśnie poprzez karty płatnicze i kredytowe po to, żeby można było to dokładnie kontrolować.

Był szef resortu obrony narodowej wskazuje, że 15 mln zł nie zostało wydane na prywatne przedsięwzięcia, obiady, luksusy i samochody: - To są płatności realizowane przez jednostki finansowe resortu. Łącznie z siłami zbrojnymi. Pan minister Siemoniak nie musiał wydawać o 100 tys. zł więcej niż my wydaliśmy. Problem różnicy z innymi resortami polega na tym, że w Ministerstwie Obrony Narodowej wszystkie wydatki są realizowane przez karty płatnicze i kredytowe, a nie gotówką. Bo gdy są realizowane gotówką, to nie ma możliwości dokładnej kontroli tego, co jest wydawane.