Toruń skromnie uczcił 73. rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do miasta. Pod pomnik ku czci ofiar hitlerowskiego okupanta przyszli głównie działacze SLD.
W ubiegłym roku władze Torunia zrezygnowały z oficjalnych uroczystości w alei Jana Pawła II. Prezydent Michał Zaleski swoją decyzję podjął na podstawie rozmów z historykami i kombatantami oraz ze względu na kontrowersje, jakie wzbudza dzień wkroczenia Armii Czerwonej. Zdania nie zmienił także w czwartek, ograniczając się jedynie do skromnej delegacji pod pomnik ku czci Poległych i Pomordowanych przez hitlerowskiego najeźdźcę w latach 1939-1945.
Oddzielne obchody w tym samym miejscu przygotowali działacze toruńskiego SLD. Razem z kilkunastoma sympatykami złożyli pod obeliskiem kwiaty i odśpiewali wspólnie "Mazurka Dąbrowskiego".
- 1 lutego 1945 r. na ulicach Torunia w miejsce hitlerowskich swastyk zawisły biało-czerwone flagi. To dzień, który trzeba pamiętać i nie można wymazywać z historii. Taka była wtedy geopolityka, że wyzwoliły nas wojska radzieckie, chociaż też wolelibyśmy Amerykanów lub Brytyjczyków. Jednak słowa polityków PiS, że nastąpiła wtedy druga okupacja, są kompletną bzdurą - mówił Marek Jopp, szef SLD w Toruniu.