Spotted czyli z ang. zaobserwowane, zauważone. W ciągu zaledwie kilku miesięcy rzesze polskich użytkowników – również tych toruńskich – zaczęło nie tylko obserwować to, co się dzieje wokół nich, ale i prosić o udostępnienie postów administratorów facebookowych stron. Nie byłoby w tym nic specjalnego, wszak i na Facebooku można było to robić od dawna, ale różnica jest znacząca. Administratorzy tych fanpage'ów anonimowo wrzucają wszelkie posty, przekazywane przez użytkowników za pomocą prywatnych wiadomości na FB lub maila.
Zobaczyłaś/eś kogoś o kim nie możesz zapomnieć? Napisz do nas (wiadomość przez FB), a my anonimowo ogłosimy Twoją informację. Chyba, że chcesz się ujawnić! - czytamy na toruńskiej stronie owego spotted.
Wszędzie taka mania na spotted? Myślałam, że tylko w moim małym miasteczku taki szum na te ogłoszenia. Chociaż nie powiem, beka niezła. Spotted, z tego co widzę na fb, to przede wszystkim moda na flirt w Internecie. Jeśli ktoś Ci się spodobał w realu, ale nie masz tyle śmiałości, żeby zagadać, a widujesz tę osobę codziennie (np. w tramwaju) możesz napisać spotta w serwisie – opowiada Olga, studentka, która w Toruniu została na wakacje i dorabia w jednym z lokali na starówce.
Samo słowo „spotted” pochodzi podobno od serialu „Plotkara”, co oznacza „zauważono”. Dziewczyny i chłopacy piszą anonimowo na maila i opisują ludzi, którzy się im spodobali i nie wiedzą, jak się ów ludzie nazywają. Sama korzystała z tego typu usługi. Kiedy wpadł mi w oko pewien chłopak, napisałam wiadomość, post udostępniono, ale ów nieznajomy się nie zgłosił. Szkoda... – dopowiada Aśka, koleżanka Olgi.
Jednak balansowanie na granicy dobrego smaku jest bardzo trudne. Administratorzy stron spotted dbają, aby nie było to miejsce absurdalnych wypowiedzi, obrażania i wyśmiewania się z innych osób, mobbingu i pozostałych form wypowiedzi, które mogą skończyć się w sądzie. Anonimowość, którą zapewnia spotted daje ogromne możliwości bezkarnego zachowania i o tym należy pamiętać. Jednak nigdy w sieci nie jesteśmy anonimowi.
Korzystając z wpisów nieznanych nam osób, możemy się dowiedzieć o fajnym filmie w kinie, najnowszej promocji w markecie czy wyprzedaży w centrum handlowym. A także: co warto zjeść będąc w danym mieście, gdzie pójść na romantyczną kolację, a gdzie wybrać się na szalony wieczór z kumplami. Są również posty typu „nie polecam” - ale ich jest zdecydowanie mniej.
Większość toruńskich postów na spotted jest usiana głównie propozycjami, ocenami i ogłoszeniami towarzyskimi. Tych z pozdrowieniami jest chyba najwięcej. Oczywiście czytelników tego typu stron (nas również) najbardziej ciekawi fakt, czy owe posty były zalążkiem nowej znajomości? Czy owe pozdrowienia dotarły do odpowiedniej osoby? Jaki był ciąg dalszy? Wiele pytań, a tak mało odpowiedzi!
Jeśli znacie historie „romansów internetowych z spotted” - podzielcie się z nami w komentarzu
vip10:33, 07.08.2017
Ciekawe czy prezydent torunia wie ze jego syn chyba zonaty umawia się z dziewczynami....
vip211:35, 07.08.2017
Przecież to wiadomo od dawna :)))))))))))
1 0
na miejscu prezydenta bardzo bym się zmartwił gdyby syn zaczął umawiać się z facetami a dramatem byłoby gdyby zrobił to z dziećmi, a tak .............dziewczyny są OK :)