Policja wyjaśniła, co dokładnie wydarzyło się w środowe popołudnie na skrzyżowaniu ulic Św. Antoniego i Jagiellońskiej we Włocławku. Nie doszło – jak wiele osób początkowo sądziło – do wypadku komunikacyjnego.
W środowe popołudnie, około godziny 17, na skrzyżowaniu ulic Św. Antoniego i Jagiellońskiej we Włocławku, przechodnie zauważyli ciało leżące na chodniku.
Zwłoki zostały przykryte tkaniną ochronną przez ratowników medycznych, co wywołało poruszenie i liczne spekulacje wśród mieszkańców. Wiele osób sądziło, że doszło do tragicznego wypadku komunikacyjnego. Policja wyjaśniła, co tak naprawdę się wydarzyło.
Jak poinformował sierż. szt. Tomasz Tomaszewski z KMP we Włocławku, policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu przez Zespół Ratownictwa Medycznego około godziny 17.
- Wczoraj po godzinie 17 zostaliśmy powiadomieni przez ZRM o zgonie kobiety na chodniku przy ulicy Św. Antoniego. Policjanci ustalili, że 58-latka, idąc z mężem, zasłabła i niestety nie zdołano przywrócić jej funkcji życiowych – przekazał Tomaszewski.
Mimo natychmiastowej reakcji Zespołu Ratownictwa Medycznego, życie kobiety nie mogło zostać uratowane. Ratownicy przykryli ciało tkaniną ochronną. To widok przykrytego ciała wywołał liczne spekulacje wśród osób znajdujących się w okolicy.
W pierwszych chwilach wiele osób zakładało, że kobieta mogła być ofiarą wypadku drogowego. Na miejscu szybko pojawiły się straż miejska oraz policja. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia i teren wokół.
Jednak policja jednoznacznie wykluczyła, by do śmierci kobiety przyczynił się wypadek komunikacyjny. - Policjanci ustalili, że kobieta zasłabła podczas spaceru z mężem, co doprowadziło do tragicznego finału – dodał Tomaszewski.
Ze względu na ustalone okoliczności zdarzenia, prokurator zdecydował o wydaniu ciała rodzinie bez prowadzenia dalszych czynności procesowych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz