Pięć pszczelich rodzin zamieszkało w pięciu ulach na dachu urzędu marszałkowskiego. Po kilku tygodniach ciężkiej pracy owadów zebrano pierwszy miód! Miodobranie czas zacząć!
Ule stanęły na dachu urzędu pod koniec maja. Sezon na miodobranie trwał już wtedy w połowie. Pod okiem profesjonalnego pszczelarza marszałek Piotr Całbecki rozpoczął pierwsze miodobranie.
- Pamiętam z dzieciństwa, że zawsze najbardziej smakował mi wosk, czyli zbędna pozostałość - żartował. - Miód zostanie sprawiedliwie podzielony. W maju mieliśmy obawy, że pszczoły będą żądlić urzędników, ale na szczęście owady były bardzo spokojne.
Jak przyznaje opiekun pasieki pierwsze miodobranie to szczególny okres.
- To najsłodszy dzień dla pszczelarza. Miód powstał na bazie kwiatów, które kwitły ostatnio: lipy, akacji oraz szałwii i melisy. Pszczoły w mieście są bardzo pożyteczne! W miastach praktycznie nie mamy pasiek, a to duży błąd - zapewnia Tadeusz Dussa, prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy, który opiekuje się "marszałkowską" pasieką - Chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że pszczół w Polsce jest coraz mniej, a one są w stanie funkcjonować w każdym ekosystemie.
Miodobranie rozpoczęło się od wyjęcia ramek z ula, następnie marszałek własnoręcznie odsklepił plaster z miodu.
fot. Tomasz Berent
Tak uzyskany miód poddano wirowaniu, przecedzono przez sito i wlano go do zbiornika. Pierwsze miodobranie na dachu zakończyło się sukcesem - pszczoły pod czujnym okiem marszałka wyprodukowały prawie 25 litrów miodu.