- Skala rozwodów i związków niesakramentalnych przerosła nasze przewidywania. Przed Kościołem stoi wyzwanie, jak w praktyce duszpasterskiej podchodzić do osób żyjących w nowych związkach - powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
W niedzielę kończy się X Światowe Spotkanie Rodzin, zorganizowane z rocznym opóźnieniem z powodu pandemii Covid-19. Po raz pierwszy spotkanie - które zaczęto organizować z inicjatywy papieża Jana Pawła II - ma nową formułę. Na mocy decyzji papieża Franciszka spotkanie odbyło się jednocześnie w Kościołach lokalnych na świecie. Jego hasło to "Miłość rodzinna: powołanie i droga świętości".
Metropolita warszawski przyznał, że Kościół nie był do końca gotowy na wyzwania związane z wzrastającą falą rozwodów i, co za tym idzie, coraz większą liczbą osób żyjących w związkach niesakramentalnych.
- Skala zjawiska przerosła nasze przewidywania. Kiedyś były to incydentalne przypadki, a dziś stało się to de facto jednym z modeli życia. Przed Kościołem w praktyce stoi ciągle wyzwanie, mimo różnych rozwiązań proponowanych przez Jana Pawła II czy Franciszka – jak podchodzić w praktyce duszpasterskiej do osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach - powiedział kard. Nycz.
Zdaniem hierarchy, "czymś podstawowym jest zwykła, ludzka otwartość i życzliwość, i ona jest coraz większa, ale wciąż niewystarczająca".
- Księża podejmują indywidualne duszpasterstwo takich związków, towarzyszą im, tworzone są także duszpasterstwa dla wielu par. Jest jednak w tej dziedzinie wciąż bardzo dużo do zrobienia. Przed nami alternatywa, czy będziemy Kościołem purystycznym czy też złożonym z grzesznych ludzi, do których sami należymy - dodał.
Kard. Nycz przyznał, że prawda o małżeństwie i rodzinie, którą głosi Kościół, jest dla współczesnego człowieka "wymagająca i trudna".
- Dlatego czasem, nie chcąc się do tego przyznać, woli odrzucić wiarę, odrzucić Pana Boga, żeby się czuć nieskrępowanym np. w kwestii nierozerwalności małżeństwa, antykoncepcji czy dzietności w rodzinie. Funkcjonując tak jakby Bóg nie istniał, wydaje mu się, że prowadzi wygodniejsze życie - ocenił.
Kard. Nycz zaznaczył, że rodziny borykają się również z coraz większym problemem odchodzenia dzieci z Kościoła.
- To bardzo trudne i bolesne doświadczenie dla rodziców, gdy dziecko przeżywa trudności w życiu religijnym. Jednak dobrze jest pamiętać, że jeśli coś z wiary zasiali w swoim dziecku, to będzie miało ono do czego wrócić - stwierdził.
Metropolita warszawski przyznał, że "dziś widzimy wyraźnie, że w przekazie wiary i rodzina, i Kościół mają duże trudności".
Jego zdaniem, w Kościele panuje czasem przekonanie, że działaniami duszpasterskimi można zastąpić rodziców w przekazie wiary dzieciom.
- Jednak dobrze sobie przypominać, że nasze działania mają ważny, ale jednak ograniczony wpływ. Wynika to chociażby z faktu, że dziecko przebywa z rodzicami kilkadziesiąt godzin w tygodniu i tylko oni mogą w pełni spełnić zadanie wychowania w wierze. My możemy im tylko pomóc, m.in. zapraszając rodziców na katechezy w związku z przygotowaniem dzieci do I Komunii świętej, umacniając ich wiarę i inspirując do różnych form wychowania religijnego w domach - mówił.
Dodał, że Kościół powinien wzmacniać rodziny, najpierw podnosząc jakość przygotowania do sakramentu małżeństwa, a później towarzysząc młodym małżonkom.
- Jednak to wszystko nie zwalnia nas z poszukiwania nowych dróg i metod duszpasterskich - zastrzegł kard. Nycz.
Podkreślił, że Kościół ma wielorakie środki, którymi głosi naukę o rodzinie, jednak "niezwykle istotna jest roztropność we właściwym głoszeniu, by już w punkcie wyjścia nie być odrzuconym, mimo posiadania pięknego modelu małżeństwa opartego na Księdze Rodzaju i rozwijanego w nauczaniu Kościoła".
- Ważne jest więc, by naśladować w przepowiadaniu styl samego Jezusa, który mówi "jeśli chcesz". Powinniśmy nieustannie pokazywać, że mamy skarb i według zawartego w nim bogactwa treści, próbujemy tworzyć małżeństwo, rodzinę, wychowywać dzieci. Jeśli chcecie, chodźcie naszą drogą - powiedział metropolita warszawski.
Sernick16:21, 26.06.2022
Jestem osobą żyjąca w niesakramentalnym związku i mam nie ochszczone dziecko. I tak jak wielu mi podobnych w dupie mam stanowisko kościoła w naszej sprawie. Klechy jak zwykle szukają problemów wszędzie poza swoim podwórkiem.
wwwwwwwwww16:56, 26.06.2022
sami przedstawiciele kościoła do tej sytuacji doprowadzili , służą tylko bożkowi kaczorowi za kasę, kasę a nie ludziom, chronią pedofilów i różnej maści łajdaków udających katolików ***** pis i takich wysłanników kościoła wraz z biskupami Amen przekupni łajdacy
PissOnChristianity17:45, 26.06.2022
Szczamy na kościół katolicki i ich bajeczki. To pedofilska organizacja przestępcza i żaden zboczeniec w koloratce nie będzie mi mówił co mam robić.
Dzik11:07, 27.06.2022
Czytając co nie które komentarze mam wrażenie że, Polska cofa się do epoki pogaństwa, ale wydaje mi się, że to z winy samego kościoła, która powinna być tylko od głoszenia słowa pańskiego a nie od wyciągania pieniędzy. Sam jestem katolikiem choć nie praktykującym, ale widzę co się dzieje nie wszyscy księża są bankierami, ale są też normalni z powołania. Ale jedno mnie zastanawia bo spotkałem się z ludźmi, którzy mówią, że boga nie ma, to jak istnieje "Diabeł" to myślicie że istnieje tylko zło na tym świecie?
gość08:23, 28.06.2022
Poza tym, że jesteście poza kościołem od zawsze, jesteście widzę również wulgarni i zwyczajnie chamscy. Jak ktoś się czymś nie interesuje i nie ma z czymś nic wspólnego to po co na to naskakiwać, nienawidzieć i wylewać tyle jadu? Wasze towarzystwo właśnie takie zachowanie charakteryzuje.
Jezus13:26, 28.06.2022
też żył w nieformalnym związku z Marią Magdaleną. Ament.
3 2
Bóg i diabeł to wymysł niepiśmiennych pastuchów z pustyni bliskiego Wschodu. To nie jest nasza kultura ani nasza tradycja, to napływowa mitologia z Bliskiego Wschodu. Bajki dla słabych i niedorozwiniętych.