Kasia Zillmann, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich wioślarek, podzieliła się z fanami na Instagramie krótkim nagraniem, w którym odnosi się do ostatnich publikacji prasowych na swój temat. Nie chodzi jednak o same teksty, a o fakt, że stała się obiektem zainteresowania paparazzi, i to podczas wykonywania najbardziej codziennych czynności.
– Czy to już jest to celebryctwo? To jest to, na co się zapisałam? Co nie? Chyba stoją im pod chatą
– mówi na nagraniu Zillmann.
Jak relacjonuje sportsmenka, zdjęcia, które trafiły do mediów, wykonano, gdy robiła zakupy w osiedlowym Lidlu oraz podczas biegania po pobliskim lesie.
– No generalnie bardzo mocne. Tak mocne, że nie wiem, jak na to zareagować, więc po prostu chyba muszę się tym z wami podzielić. Ale ciekawe, no, bo ja totalnie nie mieszkam w centrum, żeby mnie tak przyłapywać z... tyłka – dodaje, nie kryjąc zaskoczenia. Sugerując tym samym, że paparazzi specjalnie czyhali na jej wyjście z domu.
Zillmann przyznaje, że sytuacja jest dla niej nowa, jednak stara się podejść do niej z dystansem.
– To w sumie takie promowanie zdrowego stylu życia. W Lidlu kupowana była woda. W lesie było biegane. Jak zwał tak zwał, ale no... Kosmos. Send help – mówi.
Nie wyklucza też, że przy kolejnym spotkaniu z fotoreporterami może ich… trochę strollować.
– Może powinnam być w masce Spider-Mana. Co mam bekowego zrobić? Nie wiem. Zaproponujcie coś. Jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji – zwraca się do fanów w zakończeniu nagrania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz