Zaczął pieszą wędrówkę z Zakopanego na Hel, by pomóc 23-latkowi. W Toruniu opowiedział nam o swojej misji. Poznajcie Darka, który wraz ze swoim psem Pindolem, ruszył w Polskę, aby ratować chorego Grzegorza.
Celem wyprawy Darka Strojewskiego jest wsparcie zbiórki na rzecz Grzegorza, 23-latka walczącego z nowotworem mózgu. Zbiórka prowadzona na portalu siepomaga.pl wymaga zgromadzenia ponad 500 tys. zł, a do zebrania pozostało już nieco ponad 150 tys. zł.
– Zbieramy środki na kosztowne leczenie młodego chłopaka. Wspiera nas w tym zbiórka prowadzona w internecie. Pies jest bardzo dobrze witamy przez mieszkańców i ludzi, których spotykamy na trasie. Jedyna trudność to pogoda, zwłaszcza teraz, gdy już się ochładza, ponieważ my nocujemy często pod namiotem
– mówił nam w rozmowie w Toruniu.
[FOTORELACJANOWA]13710[/FOTORELACJANOWA]
Na trasie Darek przeżywał nie tylko chwile radości ze spotkań z mieszkańcami, ale i trudne momenty. W pewnym momencie, jeszcze w okolicach Włocławka, ogłosił, że kończy wyprawę z powodu fali krytyki, jaka spadła na niego w mediach społecznościowych. Zarzuty dotyczyły rzekomego złego traktowania psa towarzyszącego mu w drodze, jednak – jak podkreśla – były one bezpodstawne.
– Nie poddamy się. Nie możemy. Nie po to obiecałem, że zbierzemy całą kwotę, by teraz się poddać – dodał Darek.
Po krótkim kryzysie zmienił plany i zapowiedział kontynuację marszu. Zdecydował, że trasa będzie realizowana częściowo pieszo, a częściowo autostopem, aby móc dokończyć misję i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo swojemu czworonożnemu towarzyszowi.
Toruń był 28. dniem jego podróży. Darek pojawił się na starówce, gdzie opowiadał o celu akcji, napotkanych trudnościach oraz życzliwości spotykanych ludzi.
– Torunianie bardzo ciepło nas przyjęli z ogromną życzliwością – podkreślał.
Wyznał też, że największym wyzwaniem podczas marszu są zmieniające się warunki pogodowe, zwłaszcza podczas noclegów w namiocie. Jak długo będą jeszcze szli? Okazuje się, że aż... do skutku.
- Było do zebrania ponad 500 tys. zł, jest jeszcze ponad 150 tys. zł. Celem jest dotarcie do Helu, natomiast jeśli po tym nadal nie zbierzemy tej kwoty, będziemy kontynuowali naszą drogę. Nie zostawimy Grzegorza, jego rodziny ani znajomych w potrzebie bo wiemy, że w momencie zakończenia naszej zbiórki dalsze zbieranie było utrudnione. Podjęliśmy się, obiecaliśmy Grzegorzowi, ze zbierzemy tę kwotę i tak zrobimy - kończy Darek.
A zbiórkę na leczenie 23-latka można wesprzeć TUTAJ.
Daniel Wiśniewski [email protected]