To już 8. edycja akcji „Kujawsko-pomorska gęsina na świętego Marcina”. Jej inauguracja w tym roku zbiegła się z obchodami 25-lecia Krajowej Rady Drobiarstwa. Wiedzieliście, że jesteśmy europejskim liderem w produkcji drobiu?
To naprawdę imponujące wyniki: w ubiegłym roku wielkość produkcji drobiu w Polsce wyniosła 2,1 miliona ton. Ponad 40 procent trafia na eksport, między innymi na wymagający rynek unijny, a także do Chin. To właśnie Chiny są jednym z kierunków zainteresowań polskich producentów. Dlaczego?
- Chcemy utrzymać dotychczasową tendencję, ale i ją rozszerzyć poprzez docieranie do nowych rynków, w bardzo dalekie regiony, gdzie produkcja nie jest możliwa ze względów klimatycznych czy kapitałowych – podkreśla Rajmund Paczkowski, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa w Polsce. – Pierwszy rynek to Chiny. Tam idą nie tylko podroby, ale i całe tuszki. Tam społeczeństwo się bogaci i chce żyć w określonych parametrach. Oprócz Chin celujemy w Wietnam, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Republikę Południowej Afryki.
Paczkowski podkreśla jednak, że powodem szukania nowych rynków jest także to, że Polacy przestawili się na drób i jedzą go bardzo dużo. Średnio przeciętny mieszkaniec naszego kraju zjada ok. 35 kg drobiu miesięcznie. Rynek jest więc nasycony.
W Toruniu w środę rozpoczęły się obchody 25-lecia rady, która jest największym zrzeszeniem producentów drobiu (należy do niej 70 proc. producentów w Polsce). Była to okazja do inauguracji gęsinowej akcji.
- Gęsiny już promować nie musimy, bo ona robi furorę na polskich stołach – zauważa marszałek Piotr Całbecki. - Za to promujemy tradycję rodzinnego spędzania 11 listopada i przy okazji nasze województwo, które jest już mocno kojarzone z gęsiną. Będą festyny, wydarzenia kulturalne, konkursy. Fenomen tej promocji polega na tym, że mówi się o nas głośno w całej Polsce.
Skoro mowa o gęsinie, nie należy zapomnieć także o tym, że drób stał się modny i polecany jest jako zdrowe oraz smaczne mięso. Zaś w produkcji gęsiny mamy mocne, naukowe podstawy.
- Zrobiła się moda na gęsinę, bo wreszcie uwierzyliśmy, że jest to doskonałe polskie mięso – przekonuje Halina Bielińska z Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Kołudzie Wielkiej. - Przede wszystkim gęś jest nasza, bo od ponad 50 lat hodujemy je w instytucie zootechniki w Kołudzie Wielkiej. To nasz konik. Jeśli chodzi o genotyp mamy na uwadze, żeby spełniała wszystkie wymagania. Co to znaczy? Nasze prace polegają głównie na selekcji najlepszych osobników i to jest nasz autorski program hodowlany. Prowadzimy również prace polegające na pewnej modyfikacji, ale to polega głównie na doborze pokarmu.
Gęsinowa akcja dopiero się zaczyna. Szczegóły tego, co będzie się działo znajdziecie tutaj.