Kierowcy wpadli w pułapkę korków przed mostem Piłsudskiego. Część z nich traci cierpliwość i wykonuje niebezpieczne manewry, ryzykując stłuczką lub mandatem.
[FOTORELACJANOWA]14140[/FOTORELACJANOWA]
Wtorkowy poranek w Toruniu rozpoczął się od sporych problemów komunikacyjnych. Most im. marszałka Józefa Piłsudskiego oraz okoliczne drogi dojazdowe zostały zakorkowane już od wczesnych godzin. Ruch spowolnił do tego stopnia, że wielu kierowców zaczęło szukać „skrótów” lub zawracać – często w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz.
Według relacji mieszkańców, zatory tworzyły się już na lewobrzeżnej części miasta i ciągnęły w stronę mostu nawet przez kilometr. Spowolniony ruch panował też pod wiaduktem kolejowym w rejonie dworca oraz na trasach od strony ulic Poznańskiej i Nieszawki.
Zniecierpliwieni kierowcy zaczęli zawracać na środku drogi – często na podwójnej ciągłej lub w miejscach o ograniczonej widoczności. Takie zachowania w korkach stają się niestety coraz częstszym widokiem, a ich konsekwencje mogą być poważne. Policja przypomina, że takie manewry są nie tylko niebezpieczne, ale i karane – mandat za nieprawidłowy zwrot lub przekroczenie linii podwójnej ciągłej może wynieść nawet 500 zł i 5 punktów karnych.
Utrudnienia mają potrwać co najmniej do końca porannych godzin szczytu. Ruch w rejonie mostu Piłsudskiego jest wciąż spowolniony, a kierowcy proszeni są o cierpliwość i korzystanie z alternatywnych tras, np. mostu gen. Elżbiety Zawackiej.
Redakcja będzie monitorować sytuację na bieżąco i informować o poprawie płynności ruchu.
[ALERT]1762241899922[/ALERT]
1 0
W poniedziałek było znacznie gorzej. Korek zaczynał się od węzła w Nieszawce i ciągnął się aż do mostu